Spóźnione ale bardzo serdeczne życzenia dla W.

Zuzua zakładajcie kanał ja będę z chęcią oglądać

Joasiu wielkie dzięki!
Edytko w ramach skarpy mamy tylko nieudany skalniak zwany kurhanem Z aktinidią nie mam doświadczeń, to znaczy mam z ogrodu wiejskiego, ale tam strasznie wolno rośnie i nie wiem czy jakakolwiek podpora poza płotem granicznym będzie jej potrzebna. Tu chyba tez trzeba przewidzieć, że jeśli chcesz mieć owoce, to trzeba chłopaka i dziewczynę posadzić.

Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję za doping w kwestii kanału na YT.
To taki mój pomysł na potencjał W. Nie mam doświadczenia ani sprzętu jak wielu jutuberów, nie mam wprawy w montażu, a większość filmików zamieszczanych na blogu to spontaniczne nagrywki bez scenariusza. Ale podobno nie święci garnki lepią

Dla Was kilka przedpremierowych zdjęć z wsiowego w czerwcu.

Z wielką chęcią zasubskrybuję Wasz kanał na YT

I ja, oczywiście chętnie bym oglądała

Wsiowy podoba mi się zawsze, o każdej porze roku. Teraz jest bajeczny, a róże dopełniają tą bajkę.

Kasiu katju, Marysiu no to trzeba będzie pomyśleć, choć W. jako główny bohater jest szalenie niezdyscyplinowany
Miłko ja mam z wsiowym problem w marcu-kwietniu, kiedy wszystko jest szarobure, potargane i takie bezładne. Ale potem robi się coraz ładniej. To dobry ogród na róże, może nie wszystkie się super udały, ale większość ma się całkiem nieźle

Ja się mogłam w dniu dzisiejszym zabrać za prace ogrodowe, ponieważ w ostatnim tygodniu padało praktycznie codziennie, lub conocnie. Ogród zatem odżył, może poza trawnikiem pod orzechem, bo tam tylko kępki zieloności przetrwały, ale nareszcie z przyjemnością można było popatrzeć na rośliny.
Zabrałam się z wycinanie przekwitłych irysów, jakieś drobne pielenie, podlewanie kątków, gdzie deszcz nie bardzo dotarł.
Ponadto postanowiłam zagospodarować róże i powojniki, które W. przywiózł chyba z miesiac temu z Clematisa. Myślałam że to dla klientów, więc nie ruszałam. Ale po tych kilku tygodniach stwierdziłam, że zarówno róże jak i powojniki chyba już nie bardzo się nadają do klienta, więc nieco wymęczone rośliny postanowiłam posadzić u nas.
Jak wiadomo zazwyczaj problem jest z miejscem na stanowisku słonecznym. Łaziłam po ogrodzie i zastanawiałam się, gdzie by tu jeszcze wygospodarować kawałek przestrzeni.
Róża Compassion poszła na skraj kwasolubnej, tam, gdzie już kwasolubna odczyn swój w zasadzie traci. Rosną tam floksy, niski kuklik Alba, irysy.




Druga, Paul's Scarlet Climber poszła w miejsce samosiewnego berberys na skraju rabaty z liliowcami. Berberys musiałam najpierw usunąć, ale udało się jedynie wyciąć do do ziemi. Wykopanie go z korzeniami było ponad moje siły. Miejsce o tyle jest fajne, że jest tu podpora, która będzie tej róży służyć w przyszłości. No i jest dużo światła.



Kawałek dalej wsadziłam powojnik Kaen. Został mi jeszcze Violet Elisabeth . Muszę przemyśleć, gdzie go posadzę.
Zziajałam się przy tej robocie. Gałęzie berberysa zostawiłam na razie upchane w donicy


No to teraz kilka obrazków

Wsiowy czerwcowy jest czarujący . Tak pięknie wszystko porosło że można utonąć w morzu kwiecia . A Wasz kanał na YT zasubskrybuję i ja

Wiesiu naprawdę zaczynamy być dumni z tego ogrodu, biorąc pod uwagę że tam bywamy tylko sporadycznie i roślinność musi sobie radzić sama.

Kolejny kąt w ogrodzie ogarnięty, tym razem kąt przy tarasie, gdzie rośnie Alchymist. W tym roku zbrzydł bardzo, wyłysiał przez czarną plamistość bardzo szybko i postanowiłam po kwitnieniu zrobić mu ostre cięcie. Zostawiłam tylko dwa pędy przy samej podporze. No i dalej poszło, Zlikwidowałam rozłażący się obok pigwowiec, zostawiłam tez tylko dwie gałązki. Przeryłam widłami całość, na razie Rosarium Uetersen przy samej ścianie domu została, ale widzę że nie jest to dla niej dobre miejsce.
Eksperymentalnie przy tarasie posadziłam Gishlaine de Feligonde oraz powojnik Violet Elisabeth. Jest jeszcze miejsce na kilka bylin, ale póki co musze przemyśleć, co tam posadzę.
Pogoda deszczowo-upalna. Wczoraj znów popadało, a rano była jakby lekka mgiełka



Zakwitła pierwszym kwiatem po dwóch latach od przesadzenia Astrid Gräfin von Hardenberg


Jak się dobrze wykadruje to można udawać, że się ma schody tarasowe w różach


Niektóre hortensje mają już taaakie pąki!


I taki cienisty zakątek

U nas na razie bez deszczu wczoraj ledwo pokropiło przez 10 min. więc biegam z konewką raz z jednej raz z drugiej strony

Danusiu ja też biegam, a w zasadzie biegałam, bo od wczoraj mam jakiś paskudny ból szyi z lewej strony, który ciągnie się od ucha aż do łopatki. W nocy spać nie mogłam, bo każdy ruch to ból jak nie wiem co.
Ale podlewać muszę, bo są miejsca, gdzie pod okapem drzew jest sucho. A takiego intensywnego deszczu nie było.

Zakwitła mi lilia wodna


Poza tym takie obrazki z Nebraski

Zuza nie masz wrażenia, że rośliny pozostawione same sobie lepiej się korzenią i potem radzą już sobie bez naszej większej pomocy? Jasne, że po posadzeniu trzeba je podlewać ale jak się już przyjmą to rosną. Szukają wody głęboko, a nie idą na łatwiznę W Górkach nie podlewam wcale i ogród sobie radzi… fakt, że u mnie glina i rabaty wyścółkowane na pewno pomaga …

I wiejski i miejski u Ciebie wyglądają już bujnie. Nie dziwie się, że z wiejskiego jesteście dumni…. Latem musi tam być obłędnie… zresztą jesienią ogród też robi wrażenie.

Aniu myślę, że tak jest jak piszesz. U nas muszą być to jednak już dość spore sadzonki bo małe giną, kiedy system korzeniowy jest niewielki a powierzchniowa warstwa podłoża wysycha. Wtedy już nie ma ratunku. Ale jak się złapią ziemi i poczują się dobrze na stanowisku, to rosną. Nawet jeśli pogoda nie sprzyja, to nie umierają.
Tam gdzie jest ściółka ze zrębek czy słomy, rośliny znacznie lepiej prosperują, co widać także, kiedy startują wiosną.
Tak, wiejski ma już tyle lat że widać go jako całość, a nie pojedyncze spłachetki wyrwane perzowi to tu, to tam. Od lipca do października jest chyba najpiękniejszy.

Zuzia smaruj jaką maścią przeciwbólową i przeciwzapalna żeby Ci sie na dłużej nie wpakowało ja tak raz przetrzymałam

Dołączam do zachwytów nad wiejskim i miejskim
A na dolegliwości polecam poduszkę anatomiczną. Na początku trzeba się przyzwyczaić, ale bardzo pomaga przy zwyrodnieniach szyjnego odcinka kręgosłupa.

Świetnie pokazałaś śliczne zakątki, romantycznie, różanie, zielono. Tak lubię...

Danusiu, Efciu kilka dni mocno bolało, powiększył mi się węzeł chłonny z lewej strony szyi (podżuchwowy?) i bolało gardło. Moja diagnoza- klimatyzacja. Ale już jest OK, natomiast do szefa do gabinetu nie wchodzę bez szaliczka
Miłko jest kilka takich miejsc, które lubię fotografować o tej porze

Ogród wszedł w okres letni, ja ze względu na nerwowy okres w robocie (kiedy to się wreszcie skończy...) wpadałam od czasu do czasu, aby trochę ciachnąć przekwitłe róże, podlać to i tamto.
Na rabatce, która powstała po wycięciu większości pędów Alchymista, początkowo była jedynie wyciągnięta i przesuszona barbula. Potem dosadziłam pod ścianą domu Gishlaine de Feligonde i powojnik Violet Elisabeth.
Następnie zrobiłam zakupy w Albamarze i dosadziłam kilka bylin, co to lubią słońce i dobry drenaż (w podłożu jest sporo żwirku)
Lista roslin jest następująca

Szałwia omszona 'New Dimension Blue'

Szałwia 'Feathers Flamingo'

Mikołajek płaskolistny 'Blue Hobbit'

Krwiściąg mniejszy 'Little Angel'

Mikołajek różnobarwny 'Miss Marble'

Krwawnik pospolity 'Red Velvet'

Przetacznik kłosowy 'Anniversary Rose'

Dziewanna mieszań'cowa 'Rosie

Dzwonek 'Viking'

Dzielżan 'Poncho'

Dzwonek 'Sarastro'

Dzielżan 'Okra Sundae'

Bodziszek ROZANNE 'Gerwat'

Posadziłam w piątek wszystko i teraz czekam na efekt

Wczoraj oczyściłam z przekwitłych kwiatów kolejne róże, a te które nie powtarzają, przycięłam dość mocno.
Podsypałam obornikiem granulowanym w ramach nawożenia pogłównego większość róż. Podlałam miejsca, gdzie deszcz nie dociera.

Liliowce rozpoczęły kolejny sezon












W kałuży trzy kwiaty lilii, niestety nie chcą się otwierać w pochmurne dni, których teraz mamy sporo


Dalie w donicach ustawionych wzdłuż ogrodzenia rosną pięknie, ale na kwiaty przyjdzie jeszcze poczekać.




|Za to kiwną kolejne lilie


Pąkami obsypały się agapanty, które już miałam wywalać, bo nie kwitły chyba trzy sezony. Mówią, że trzeba je traktować źle, wtedy kwitną. W zbyt ciasnej doniczce, bez nawożenia etc. No więc tej zimy były potraktowane rzeczywiście ostro. Nie zimowały na strychu tylko w piwnicy, przy uchylonych drzwiach. Zresztą chowane były może ze dwa razy, kiedy miał być mróz poniżej 10 C. Resztę sezonu zimowego przestały na zewnątrz pod okapem dachu i osłonięte od wiatrów. Trochę liście im mróz uszkodził, ale wiosną wyszły nowe. No i wzięły się do kwitnienia.
Z zaplanowanych prac: trzeba zabrać się za przycinanie cisów.

Oj ta lilia cudna! Dalie bardzo dorodne, nie obejrzymy się, aż zakwitną!

Mam wrażenie, że u Was mimo wszystko więcej deszczu niż u mnie.
Mam ostatnio obsesję na temat deszczu i obserwuję okolicę, więc widzę chmury nad Warszawą
Dlatego ogród masz bardziej zielony i bardziej bujny.
I Ania ma rację, że jesli roślina będzie podlewana przez pierwsze dni codziennie, a potem coraz rzadziej to wytrzyma w późniejszym okresie suszę.
Zaszalałaś z zakupami

Miłko nawet nie wiem skąd ta lilia się wzięła, podejrzewam że skoro jest w donicy to chyba z jakichś odrzutów z zakupów hurtowych dla klientów W. A dalie nadal nie kwitną....
Margosiu u mnie sporo cienia, więc nawet trawa wolniej wysycha. Ale sucho jest, a deszcze ostatnio nas nie rozpieszczają. Chmury owszem krążą, ale żeby coś z nich spadło, to już niekoniecznie.
To moje jedyne zakupy roślinne w tym sezonie, o ile mnie pamięć nie myli, więc postanowiłam troszkę się rozbujać

Zanim zrobię jakąś aktualizację tego co w ogrodzie, to info na temat prelekcji online, oczywiście w tematach ogrodowych Webinaria ogrodnicze