Aż wygrzebałam najstarszy zeszyt z zakupami , klona masz od 2014 roku. Po moim nawet wspomnienie nie zostało, od trzech lat mam nowego, od razu większego i jakoś, odpukać, rośnie

Zakątek przy garażu jest nie do poznania , tam był zawsze taki busz, a przez to zdawało się, że nie ma w ogóle miejsca, a tu proszę . Ten żywopłot zawsze był taki przystrzyżony? No w szoku jestem

Marta, dzięki Ci, moja pamięci . Ja za to pamiętam, że klon kosztował 3 dychy????, dobrze pamiętam????
Zachwycałaś się przystrzyżonym żywopłotem na ostatnim wyjeździe, ja mówiłam,
że mój M. może stawać do konkursu a Ty na to nic .
Powiem mu chyba, że nie zauważyłaś tych kancików,
bo tak to zawsze słyszę, że Marta to, Marta tamto, no i Marta ma pelargonie
I pochwalę, że Marek tnie żywopłot na oko.
Tyle, że w miejscu za byłą psią budą troche "wyłysiał" (żywopłot, nie M.) i jest jakby cofnięty.

Ale odbije, podobnie już było w innym zacienionym miejscu.

A te kanciki, to spod tej samej ręki

Jak to jednak nasze 'oko' jest niezbędne w każdej sprawie...
Twoja wersja ścieżki z płytek bardziej mi się podoba..

Nel, i ścieżka tak już zostanie . Wystarczyło trochę pogrzebać w ziemi i znalazły się brakujace elementy
A jeśli chodzi o dobre oko, to doskonale pamiętam Twój bukszpan, mogę rzec: rzeźbę ogrodową, idealnie wystrzyżoną .

No faktycznie muszę przyznać, że żywopłot mi umknął podczas ostatniej wizyty , za to teraz tym większy zachwyt
A skoro już przypomniałas pelargonie ( ), to jakoś nie przypominam sobie, żebyś je w sezonie pokazywała. Pokazywałaś? Bo moje ciągle stoją i kwitną przed drzwiami

Marta . Sprawdzasz, czy ich nie zamorzyłam ???
Chyba nie pokazywałam. Znalazłam tylko takie fotki.







To było na początku kwitnienia, więc mało kwiatów, ale za to fajne donice .
Stały w troche niewyględnym miejscu, dlatego mało fotek.
U mnie ostatnio był spory przymrozek, pelargonie przycięłam i stoja na parapecie poddasza, mam pamiętać je czasem podlać .
Na wszelki wypadek, na oknie w pracy są trzy ukorzenione sadzonki.
I jak wypadła kontrola?

Elu, jakbym czytała opis swojej soboty . Też zebrałam ostatnie donice do zadołowania.
A wczoraj sypnęłam ptakom.
Nawet hortensję mam identyczną .
Dawno u Ciebie nie byłam. Muszę nadrobić w przyszłym sezonie .

Dzięki za informacje warzywne
Kupiłam ostatnio trochę jabłek i gruszek... muszę ściągnąć ze strychu suszarkę i je ususzyć. Widziałam na rynku ceny suszonych owoców, mało nie padłam.
A u mnie kompot z suszu obowiązkowy na wigilię.
Ścieżka super. Pochwalam wykorzystywanie materiałów jakie pozostają po innych pracach. Tez tak robię i chociaż u mnie tak ładnie to nie wygląda jak u Ciebie, to kasa zaoszczędzona i mniej odpadów do wyrzucania.
Pochwały dla męża jak najbardziej uzasadnione. Pięknie przycięte żywopłoty.
Mówisz, że suszone liście pora są aromatyczne ? to spróbuję, bo do tej pory raczej mroziłam. Suszony koper i natka pietruszki jakoś mi nie podchodziły.

Kontrola wypadła pozytywnie
Ale przecież ja ze zwykłej ciekawości, wiesz

Tak, tak, uprawiam co roku sporo zieleniny na bieżące potrzeby, ale jedna skrzynia to fasolka, druga cukinie, trzecia zielenina i buraki, czwarta - pomidory koktajlowe. Przyczyną mizerności moich upraw jest pewnie fenkuł, który się panoszy w charakterze chwasta oraz melisa. Fenkuła trzymam, dla pazia królowej, a melisy nie nadążam wyrywać.
Ptaki już dokarmiam od trzech tygodni, żeby wiedziały, gdzie przylecieć w razie mrozu i śniegu. A przy okazji obskubią mi drzewa z robali.

U mnie warzywnik należy do M, mi pozostają tylko przetwory

Vercia , u mnie taki sam układ !

Oj żeby mój się tak pokręcił na warzywach, byłoby fajnie. Zdarza mu się przynieść zieloną pietruszkę, a i nawet tego dobrze nie przytnie, bo tylko liście z wierzchołków zrywa!

Edytko, w porę zabrałyśmy się za ogrodowe porządki, bo zima przyszła.
Chciałabym ogrodu pod śnieżną pierzynką, ale póki co, musi wystarczyć cienki kocyk .
Zapraszam, jakby co, drogę znasz .

Ave, natka i koper jak najbardziej mrożone, bo one są dodawane na końcu cyklu, bez gotowania,
ale na warzywny bulion lub do zupy suszone warzywa są bardzo dobre.
Owoce na kompott (musi być również!) także suszyłam, jedynie śliwki kupiłam,
bo zwykle je miałam z posesji taty, która ma nowego właściciela, nie zadbałam w porę o zastępstwo i moje śliwy jeszcze małe.

Marta, wiem, wiem, ale jakby nie lało, gdy wracałyśmy razem z Krakowa, to może kontrolowałabyś osobiście .

Miłko a u mnie fenkuł przepadł, melisa także, a na warzywniku panoszy mi się ogórecznik .
A hitem tego sezonu był u mnie burak liściowy, na pewno go posieję w nowym sezonie.




Verciu, Olusiu, jak bym nawet chciała oddać część zajęć przy warzywach, choćby dbanie o nawadnianie,
ale raczej nie mogę na to liczyć.

Przyznaję, że czasem posieję jakieś warzywo i nie mam czasu, natchnienia itp. by go spożytkować.
Niewiele mnie to nauczyło, nadal mam wieksze plany niż obszar możliwy do obsiania .
No dobrze, przyznam się, to są moje nasienne nabytki, a nie liczę torebek napoczętych i nasion zebranych własnoręcznie



Ogród odpoczywa, mam nadzieję, że pogoda nie pozwoli na razie na jakieś ogrodowe prace, bo w końcu trzeba odpocząć.
I pewne zaległości nadrobić.
Segreguję zdjęcia, notuję, co mogę pokazać w wątkach merytorycznych, stąd też moja większa aktywność tam właśnie.
Trzeba korzystać, póki mi się chce to robić, bo bez weny ani rusz. A czeka kilka książek do przeczytania. I sweter do zrobienia.
Trzeba działać, póki nie ma wiosny
Za oknem biało, karmniki pełne, kot śledzi ptasie akrobacje z parapetu a pies przegania wiewiórki (a swoją drogą, czemu one nie śpią?).
O takiej porze roku, nawet byle jakie zdjęcia z lata są piękne.
Więc wspomnieniowo fotki ogólne, blade, ale pokazujące kolorowe lato w ogrodzie.

Różanie, z lewej Louise Odier a z prawej róża babcina, okazała i nie do zdarcia, jak się okazuje.



Czerwcowa feeria barw:







A tu szpaler różany po letniej burzy.



Irysów rząd:




Irysowo-piwoniowo:





I kwintesencja wczesnego lata - łąka z dzwonkami, aż chciałby się w niej zanurzyć

Tak ,tak kolorowe kwiecie raduje serducho .....Elu podziwiam Twoją aktywność -mnie się nawet nie chce zdjęć posegregować chyba zamiast wiewiórek ja zapadam w sen zimowy ,w moim lasku też biegają

Ja to taki cichy podglądacz jestem Podziwiam a warzywniak to już w szczególności
Gdybyś była w moich okolicach to zapraszam serdecznie

Elu, podziwiam wciąż i niezmiennie Twoje poczynania ogrodowe. Ja sobie nie mogę poradzić z dwoma skrzynkami...
Ogrod pięknie wygląda o każdej porze roku.
Jedna tylko mała uwaga... wiewiorki nie zapadają w sen zimowy

Elu Twój warzywnik podziwiam tylko z daleka bo aż tak wielkiego nigdy bym nie chciała.
Czerwiec to cudny miesiąc i już bym chciała żeby był, ale i piękne zdjęcia dobrze pooglądać.
Wszystkiego dobrego w tym roku.

Mój kontakt z warzywami ogranicza się do wyboru nasion ...

Piękna jest ta rabatka irysowa...no i ta róża babcina baaardzo ładna i wszystkie inne też. Bardzo lubię te łukowate przewieszające się pędy obsypane kwiatami. I biała szałwia niezwykle dorodna .