Elu, zakątek rodkowy śliczny, fajnie jak kwitną wszystkie na raz, wtedy robi się taka masa kolorowa
I żywopłot daje po oczach jak spieniona fala

Elu, rododendrony cudne, a aranżację z dziurką wodną (u mnie piją z niej koty) mam nieco podobną
Przedwczoraj byliśmy z W. u klientów w Izabelnie, bo właśnie też W. walczył z sosną w rododendronach. Ale tu nie wiatr zawinił a jacyś idioci, którzy wycinali sosny na sąsiedniej działce. Ludzie bez podstawowej wiedzy i sprzętu, drzewo się skręciło i walnęło na siatkę graniczną no i przy okazji na rodki rosnące w pobliżu.
Warzywnik masz dokładnie taki, jaki i ja chciałabym mieć. Tylko słońca brak.

Ja tez zachwycam się tawułą. Ja swoją musiałam wyprosić, bo za dużo miejsca mi zajmowała i zjadła różankę. Epimedium kwitło spektakularnie, piękny kolor!
Chciałam kiedyś wprowadzić miesięcznicę do ogrodu, ale coś sie nie chciała rozsiać.
melduję, ze serdecznik i meta maja się dobrze, a serdecznik zaczyna kwitnąć.

Wiesiu, epimedium (to chyba „Amber Queen”) rosło wcześniej w tłoku i nie pokazywało całej swej urody, jesienią przesadziłam je w inne miejsce i od razu lepiej.

Przyznam się, że sosny mi nie szkoda, nawet zastanawiałam się, jak ją stamtąd wyciąć.



Dorotko, bardzo lubię ten żywopłot w bieli, aż szkoda, że to trwa tak krótko.

Dechy na warzywnik przeważnie z odzysku.
Co roku doplatam jakieś płotki, bo one nietrwałe, tego roku poplotła sobie (ponoć z przyjemnością! ) moja synowa podczas majowego weekendu.




Wolę wykorzystać niepotrzebne rzeczy niż wyrzucać. A tutaj zrobiłam wsparcie dla groszku pachnącego, wykorzystałam zużytą suszarkę do ubrań (usunęłam plastikową otulinę z prętów) i oczywiście gałęzie z ogrodu.



Worki po ziemniakach z pobliskiego sklepu przeznaczam na osłony donic produkcyjnych.



Ewo, ostatnie wiatry sprawiają, że żywopłot faktycznie faluje.

Różaneczniki niby sadziłam w dużych odstępach od siebie (jak na mnie) a teraz jest tam już dość ciasno.
Lubię, jak mieszają się ich kolory, wydają się do siebie pasujące, .
Jestem zadowolona z tej rabaty, co nie oznacza, że nic tam nie zmienię.


Zuziu, u mnie też coraz mniej słońca w ogrodzie, ale na warzywnik musi być miejsce, choćby w takiej okrojonej formie. Zawsze przygotuję więcej sadzonek warzyw niż mogę pomieścić.
Wydaje mi się, że to moje oczko w tym miejscu, przy różanecznikach, nie bardzo pasuje, ale na razie zostaje.

Złapałam akurat psa przy wodopoju (z wypiętym w obiektyw zadkiem ), ale widuję tam również ptaki.




Miłko, wiosną było mnóstwo siewek miesięcznicy, może będzie jeszcze okazja albo zbiorę Ci nasiona.
Ja nie mogę zadomowić wieczornika damskiego, sadziłam już dwukrotnie i przepadł a uważam, że pachnie podobnie, jak miesięcznica.
Miłko, tym razem jest to serdecznik na 100%, bo odkroiłam od matecznika, z siewkami to jakieś cuda były, zakwitły na żółto.
A wiesz, jedna z moich dali wyprodukowała już pączek kwiatowy.



Oprócz tawuły teraz w ogrodzie wiele innych roślin kwitnie na biało.
Kaliny









Suchodrzew Maacka





Rutewka orlikolistna z orlayą



Alejka z orlai

Cudnie i tylko tyle mogę powiedzeć.

Coraz bardziej chwytają mnie za serce białe kwiaty w ogrodzie , pewnie dlatego że mam coraz więcej cienia a tam białe kwiaty odbijają się mocno od zieleni aż wydają się świecić . Pięknie wygląda rutewka z orlayą

Ja też bardzo lubię Twój warzywnik Elu .
Jednak dziurka w otoczeniu rododendronów też robi wrażenie .

Pięknie u Ciebie i tyle inspirujących informacji przekazujesz, też nie lubię wyrzucać i ponownie wykorzystuję różności. Nie plotę płotków, ale robię obręcze z winorośli
Wieczornik damski sam mi się wysiał, chyba od sąsiadki i tak nadal się wysiewa od lat, u mnie jest trochę później niż miesięcznica - obie roślinki lubię i zwykle zostawiam gdzie się wysieją, albo przesadzam. Zbierałam kiedyś nasiona dla Kondzia, może chcesz abym zebrała dla ciebie?
Chyba jestem jedną z ostatnich na forum u której nie rośnie orlaya

Pręty od suszarki też wykorzystałam , świetne jako podpórki do pomidorów. I zgapię pomysł z workami jutowymi, muszę poszukać źródła . A te giętkie białe pałąki z czego są? Odpowiednio długie, byłyby świetne do robienia namiotów nad wrażliwymi różanecznikami .

Maju, teraz, na styku wiosny z latem jest najpiękniejszy czas w ogrodach .

Wiesiu, sadzimy drzewa, krzewy a potem znienacka one są duże i dają cień .
Sama zauważam, że mam coraz więcej cienia.
Biało kwitnące rośliny mają jeszcze tę zaletę, że nie gryzą się z innymi kolorami, są bezpieczne.
Jaskier tojadolistny Floro Pleno też kwitnie na biało .



Edytko, warzywnik może być piękny! Tam też się trafiają kwiaty, bo skoro już się te orliki wysiały ... i takie zdrowe...



A warzywa też mają swój urok.
Groszek jadalny może mieć różowe kwiaty i fioletowe strąki.

.

Sałata musztardowa też trąci fioletem, nawiasem mówiąc, trzeba ją szybko zjadać, bo zagłuszy pietruszkę i buraczki



Różaneczniki już zaczynają powoli przekwitać, ale nadal jest sporo koloru.




Marysiu, to ja poproszę o nasionka miesięcznicy .
A orlai nie masz, bo nie chcesz, czy tak się złożyło? - nasionami służę, jakby co .
Wydaje mi się, że pędy winorośli są mocniejsze niż gałązki krzewów i chyba ławo formuje się z nich obręcze?


Dorotko te białe pałąki są z rury pex (do ogrzewania podłogowego).
Łatwo się je przycina na dowolną długość przy pomocy samego brzeszczotu do cięcia metalu, nawet nie trzeba mieć piły.


Łatwo się wyginają, ale są dość sztywne, na podtrzymanie włókniny lub siatki wystarczające.
Nad ziemniakami włókninę zastąpiłam mikrosiatką, sprawdzę, czy uda mi się ochronić je przed stonką.




Na truskawkami też rozciągnę siatkę, gdy zaczną dojrzewać, bo o owoce muszę konkurować z kosami.





Pisałam, że orliki mi się rozsiały w warzywniku (pewnie z kompostu),
Rozsiały się również na rabatach, a że szkoda mi wyrywać, to rosną jak chcą ,
















Obiecuję sobie przyciąć je po kwitnieniu, by zapobiec kolejny wysiewom,
bo to jednak takie uciążliwe bić się potem z myślami; czy ma rosnąć w tym niepasującym miejscu?
czy jednak wyrwać? a może będzie ciekawa odmiana?

Elu, śliczne te orliki. \u mnie też się wysiewają i je zostawiam. Ale ja mam taki nieuporządkowany ogród, że mi nie przeszkadzają i według mnie, pasują wszędzie

Ewo, mnie też orliki nie przeszkadzają, ale czasem rosną niefortunnie zasłaniając inne rośliny, np. śliczna amsonię





Teraz jest tak dużo kwitnień i zdjęć, że trudno zdecydować, o czym pisać.
Ponieważ wątek, to taki rodzaj pamiętnika, dlatego wstawię dziś kilka ogólnych zdjęć,
aby pamiętać nastrój czerwcowego ogrodu, jego kolory i zapachy.
























Często wchodzi w kadr duży krzew obsypany różowym kwieciem, to kolkwicja,
jest olbrzymia, pewnie ma ze trzy metry wzwyż i wszerz, jestem pod nią jako punkt odniesienia tej wielkości.



Kwitną róże, zaczęłam zbierać płatki - tu porcja na nalewkę.





Mój ogród ma wiele twarzy, miejscami dziki a miejscami ułożony ,
niech żyje różnorodność .

Elu -pięknie opisałaś i pokazałaś swój ogród .....tak zapach teraz jest cudowny -azaliowo-piwoniowo -bzowy lubię wieczorkiem się poprzechadzać

No kwintesencja ciepłego czerwca! Widzę, że masz przewagę jasnych orlików, u mnie z kolei głownie fioletowe i granatowe. Powinnam je ograniczać, bo też mi potrafią nieźle zagłuszyć inne rośliny.
Kolkwicja niesamowita! Mam nadzieję, że nasza na wsi też pokaże co potrafi.

Kolkwicja pięękna! W dużym ogrodzie ma szansę się pokazać. Białe orliki do pozazdroszczenia, jakoś rzadko je widuję. No i orlaya się rozszalała . Kapitalny wypełniacz rabat. W innych wątkach widziałam, ze iryski zakwitły. U mnie się nie udadzą, więc u Ciebie popodziwiam.
Twoja łączka jest świetna. Tchnie spokojem i harmonią. Super miejsce na wyciszenie. Łąka, jak dla mnie, to jeden z najpiękniejszych ekosystemów .
Piękny ogród, Elu.

Czerwiec jest przepiękny z kolorami i zapachami, nic tylko spacerować, wąchać i podziwiać. Kolkwicja imponująca, czy ona ma dość sztywne gałęzie czy w czasie kwitnienia obwisają przy deszczu?

Solidnie wygląda ten łuk. To kupiony gotowy, czy jakoś specjalnie robiony? Ja właśnie czekam aż Louise Odier przekwitnie, obcinam ją dość mocno i wymieniam pergolę. Nowa jeszcze nie zrobiona i szukamy inspiracji.
Ja tez codziennie prawie z koszyczkiem po płatki biegnę. Smaczne w tym roku wychodzą konfitury z płatków.

Bardzo piękne miejsce Elu i zdjęcia poglądowe z sentymentem ogląda się w zimowe dni
Też chciałam zapytać o kolkwicję, czy jest podwiązywana?

Żaneta, zapachy w ogrodzie mają wielkie znaczenie, przynajmniej dla mnie.
Teraz pachną jaśminowce, nadal jeszcze róże, no i groszki pachnące, ale o groszkach to później ......











Zuziu, kolkwicja potrzebuje czasu, a jak już się rozbuja to trzeba jej dużo miejsca.
To krzew mało wymagający, z tych co to się sadzi i zapomina o nich do kwitnienia.
Orliki miałam kiedyś z siewu, był też czas tych ciemnych, ale ostatnio się nie pokazują.

Dorotko, irysy syberyjskie praktycznie już przekwitły, jakoś to tak szybko się dzieje.
Łąka po południu w cieniu, więc przyjemnie tam w te upały posiedzieć.
Nawet kilka maczków się wysiało w niej, choć wiadomo, że w darni trudno.



Maju, kolkwicja ma obwieszone gałęzie, jest jak fontanna.
Żeby się gałęzie nie wychylały jest przewiązana grubym sznurem na wysokości moich ramion.
Każdej wiosny sprawdzam i poprawiam to wiązanie, bo przybywają nowe gałęzie, część starych usuwam.
A Ty nasz kolkwicję? jakoś nie kojarzę. To jest również bardzo pachnący krzew.

Miłko, łuk robiony na zamówienie przez znajomego kowala, po tym, jak marketowy poprzednik padł po wichurze.



Przypomniało mi się przy okazji, że pan Jan miał zrobić 4 nowe podpory a tu już wiosna minęła i nie ma .
Muszę zadzwonić, tym bardziej, że nie zapłaciłam za metalową obejmę na beczkę parcianą (przykręciłam do ściany),
która była pilną częścią tego zamówienia.
Podał więc mi przez syna tylko to "hula hop" - jak się wyraził - a reszta miała być później

Wiesz, Ewo, ja bardzo krytycznie podchodzę do swojego ogrodu,
ciągle bym coś poprawiała, o niedoróbkach pielęgnacyjnych nie mówiąc.
Nie mam też czasu cieszyć się teraz ogrodem, ale za to zimą, oglądam zdjęcia i wszystko mi pasuje
Kolkwicja dobrze znalazłaby się w Twoim ogrodzie, masz dużo przestrzeni, jak pisałam wyżej, ma związane gałęzie.

Teraz niewiele robię w ogrodzie, najczęściej jest to obchód i rejestracja, że "trzeba by......." i na tym się to kończy .
Jest bardzo sucho i gorąco, nie ma sensu wyrywać chwastów, bo można szkody narobić.
A zresztą, dopadła mnie angina, więc ostatniego tygodnia to jakoś nie bardzo pamiętam, dwa dni mi całkiem wypadły.
Leżałam w łóżku, bo trudno było mi się pionizować, a potem to już w hamaku, trochę czytałam, jak już mogłam.
Zrobiłam też trochę zdjęć, zimą będzie co oglądać.

Pewnego dnia zaskoczył mnie kwitnieniem i zapachem styrakowiec,
Posadzony tak (błąd) że nie bardzo jest widoczny z daleka, ale cóż, kiedyś wszystko było bardziej widoczne, teraz zarosło.











Takich błędów jest więcej, choćby nawet w przypadku jednorocznego groszku.
Kwitnie pięknie, prawda???






Ale dlaczego nie jest to widoczne od strony domu, tarasu????

W przyszłym roku, jeśli się jeszcze uda wcisnąć groszek do szparagów to będzie z drugiej strony



Piszę, chociaż niezbyt to pochlebne (niezbyt hmmm,,, ) dla mnie, ale może ktoś z tego skorzysta

Ale tu się dzieje, podziwiam widoki i to, że chce Ci się wstawiać fotki jakoś nie moge zmusic się do pstrykania Ela gdzie kupiłaś tę mikrosiatkę? musze nakryć parę kapustek, z wiosny widziałam oferty a teraz niekoniecznie