piku napisał: Wiesiu nie wiem czy ślimaki by zasmakowały we lnie, on jest włóknisty i twardy, chyba że bardzo młody. W zeszłym roku wysiewałam od razu do gruntu obok matki i nic nie wykiełkowało, już sama nie wiem jak zmusić go do rośnięcia.

Majeczko cudowne widoki u Ciebie -życzę ,żeby kwiaty mogły się pięknie rozwijać .....super wyglądają łuki różane

Żanetko żeby się spełniło Twoje życzenie. Już zaczęłam ciąć róże a przy takiej gwałtownej pogodzie szybko wszystko się otrzepie lub zgnije na pniu.
Klatka od strony północnej

John Davis i Christine Helene na tle zbliżającej się burzy





Christine Helene


John Davis



i w drugą stronę od ścieżki

I nie róże

żeleźniak




pustynnik


irys Dark Aura

O mamuniu..! Majko ale masz widowisko..!

Teraz rzeczywiście niech te deszcze Cię omijają...

Neluś niby spełniło się Twoje życzenie, dzisiaj nie padało.
Dzisiejsze byle co.

piwonia Bartzella już prawie


w szczycie starego domu - ciekawe ile roślin przeżyje burzenie


chryzantema mi zakwitła


ostatni rodek Busuki Hachbusk też jest narażony

Christine Helene - mamusia mojej to potwór - może dobrze, ze mój M. ją ogranicza.
Kwiaty chryzantemy ...zaskakujące
Pięknie u Ciebie

Ależ ten rodek jest zabójczo czerwony!
John Davis jest jedną z ulubionych moich róż. Nie kaprysi i kwitnie bardzo obficie.

zuzanna2418 napisał:
Zuziu mój John Davis na początku swojego pobytu u mnie którejś wiosny niby ruszył ale zatrzymał się w rozwoju i tak trwał, w końcu ścięłam go do ziemi. Na drugi rok powolutku zaczął się regenerować i teraz już jest fajny choć ciągle się obawiam zbytnio go przyciąć.

Marysiu te kwiatuszki to Pajęcznica liliowata - Anthericum Liliago rośnie na środku i tak się przewróciła na chryzantemę, ogólnie bardzo niestabilna jest.

Mały ogródek przylegający do starego domu jest w dużym stopniu narażony na uszkodzenia przy rozbiórce, może to już historyczne zdjęcia



















Kolejny rok prawie nic tu nie robię, tylko z grubsza powyrywam chwasty, rzucę jakieś nawozy i lekko poprzycinam to co suche czy uszkodzone, ale jak długo w takich warunkach róże będą ładne

Kolejna porcja zdjęć z małego ogródka.

Nie tylko róże.

naparstnice i pustynniki których nie widać na żadnym tle


irys od Geni


Pajęcznica liliowata - Anthericum Liliago




Bartzella


facelia niebieska


irys Dark Aura


Szałwia lekarska "Berggarten" - byłam pewna że ona nie kwitnie

Maju, jakie olbrzymie te łuki różane (ale i nad małą pajęcznica też się zatrzymujesz ) .
Taka masa róż wygląda pięknie w realu, żadne zdjęcia tego nie pokażą.
Aż szkoda, że to tak szybko wszystko przekwita, za szybko, nie zdążymy się nacieszyć.
U mnie len także nie chciał się rozgościć, sadziłam go kilka razy, siałam i nie ma .
Szkoda byłoby roślin w tym małym ogródku.
Zagroź burzącym strajkiem włoskim w kuchni, może się przyłożą i uda im się zburzyć ścianę do środka .

Elu burzący bardzo się starają żeby strat nie było, powoli wyciągają całą konstrukcję ze środka przez wyburzoną ścianę szczytową, działają już kolejne dzień i wszędzie pełno pyłu wapienno-cementowego.
nawet na rabacie południowej przed domkiem osiadł

Nie znam się na materiałach budowlanych, ale jak napisaś, że ściany są zrobione z żużla wielkopiecowego ubijanego pomiędzy szalunkami, to bardzo mnie to zaskoczyło, pierwszy raz o tym słyszę? Pewnie w waszym rejonie często stosowane? I tak się zastanawiam, czy to były zdrowe materiały? Kilka, (czy kilkadziesiąt?) lat temu odkryli, że azbest na dachach jest szkodliwy, nawet do pustaków, kiedyś powszechnych, chyba coś mieli ...
A róże w Twoim ogrodzie mogę oglądać bez końca Obłędne!

Przepiękna rabata! Podziwiam!

nowababka napisał: Marysiu źle napisałam, w latach kiedy budowali stary dom czyli od 1875 do 1904 wielkich pieców nie było, za to były normalne huty żelaza i cynku, niektóre budynki nadal jeszcze stoją. Z jakiego żużla robili te ściany nie mam pojęcia, wiem że ten żużel mieszali z karbidem i taką mieszankę ubijali czymś tam w tych szalunkach. A że było szkodliwe to kto się tym przejmował, ludzie budowali z tego na co ich było stać. Z tego co pamiętam to chyba tylko jedna szwagierka ciotki miała raka mózgu, innych przypadków podobnych chorób nie było. W 1910 roku dobudowywali do istniejące domu budynek gospodarski z wielką kuchnią i to było budowane z kamienia i cegieł.
To jeszcze mały ogródek ze starym domem w tle skoro jeszcze stoi.

Sympathie już drugi rok nie przycinana


pod nią Eden Rose

Katarzyna2021 napisał:
Kasiu dla Ciebie kawałek tej rabaty ze starym domem w tle



na łuku Griseldis i New Dawn też nie przycinane kolejny rok, z prostej przyczyny, muszę mieć dobry dzień i pogoda musi być odpowiednia żebym weszła na drabinę.

Cudownie jest oglądać róże skąpane w -pięknie to wygląda ......a dom to kawał historii

Żanetko dom z historią a cała posiadłość z jeszcze dłuższą historią, oj byłoby co opowiadać, a teraz skończy jako kupa gruzu.