Dorcia jak ja Cię dawno nie widziałam
Nie robię w ogrodzie codziennie
, korzystam z lepszej pogody, w przyszłym tygodniu ma być chyba taki ostatni "rzut" cieplejszych dni, zamierzam wtedy zakończyć roboty jesienne
Kopczyki też zamierzam usypać za tydzień, bo potem chyba już poważnie się ochłodzi, a w grudniu chcę myśleć o Świętach, a nie porządkowaniu grządek
Też mam mocny spadek energetyczny
, muszę się zmuszać do jakiejkolwiek aktywności
, za to właśnie nienawidzę jesieni
Czytam faktycznie bardzo dużo
, praktycznie cały czas mam stosik smakowitych, grubiutkich tomów w kolejce
, uwielbiam ten widok
A remont w końcu zakończyłaś? Porządki świąteczne zaczęte
?
Aniu jakiej energii
? Tylko wrodzone poczucie obowiązku zmusza mnie do robienia jeszcze czegokolwiek
Różami się nie martw, ja takim maluchom robię kopczyki "z głową"
, a wiosną one startują szybciej od tych, które dopiero wiosną sadzisz. Cięcie przy samej ziemi też nie jest niczym strasznym dla młodych róż, właściwie dla żadnych róż
, w tym roku sporo startowało od ziemi, a w sezonie w ogóle nie było tego widać
Jeszcze zobaczymy jak to będzie z tym kursem
, znaczy z moimi umiejętnościami po tym kursie
Ewcia jak to zakończyłaś??? Przecież czytałam, że kopczykujesz róże na raty
. Ja dopiero w przyszłym tygodniu zamierzam, jeszcze nie uporałam się ze zbieraniem chorych liści
. Jak Ty sobie z tym radzisz? Masz przecież o wiele więcej róż ode mnie
Porównaniem naszych kotek mnie rozwaliłaś
, mojej nos odstaje
??? A możesz pokazać zbliżenie płaskiego noska swojej
?
Dorotko witam Cię
i cieszę się, że wpadłaś z rewizytą
Z tym zarzekaniem różnie bywa
, znamy przypadki całkowitej korby w różnych dziedzinach ogrodowych
, a róże to poważna pułapka
Haniu mam spore plany w związku z przyszłym tygodniem, zamierzam zakończyć prace ogrodowe, więc chyba uzbroję się w poważną baterię środków przeciwbólowych
Na razie doskwiera mi tylko nieznaczne ćmienie, komfortowe to nie jest, ale staram się unikać tabletek, jeśli nie muszę ich brać.
Dobrze kojarzysz sąsiadkę
, zmierzyłam następny kawałek ogrodu i będe go projektować zimą, na razie jeszcze nie zaczęłam, bo chcę najpierw skończyć roboty polowe
. Jak zapytałaś, od razu stanął mi przed oczami fragment jej ogrodu, z którym będe miała największą zagwozdkę - pod samym oknem salonowym ma wkopane wiadro z zacementowaną suszarką na ubrania
, obok jest oczyszczalnia i do zagospodarowania paskudny, ogromny pawilon 5x6, który kupił syn i nie można go wyrzucić
... A, jeszcze gdzieś tam trzeba zmieścić kojec dla psa
, a wszystko najlepiej pod tym oknem i tuż przy schodach na taras, żeby było blisko i wygodnie
Oczywiście, że dziś pracowałam, słońce pięknie świeciło, ale wiatr był huraganowy
, trzy godziny zmagań z liśćmi przy tym wietrze
, masakra
Wiesiu ale reguł można się nauczyć, a talentu już nie bardzo
, dlatego zazdroszczę wszystkim obdarzonym darem "widzenia", bo ja go nie mam
Jesień już powoli odpuszcza kolory
...
W przyszłym tygodniu zamierzam rzutem na taśmę zakończyć roboty ogrodowe i zacząć wreszcie odpoczywać
Tymczasem zmagam się z wiatrem, kretem i kompletnym brakiem energii
Listopadowe impresje
i specjalnie dla Hani i Siberki, które bardzo się martwiły o mojego psa