Trochę aktualnych zdjęć, choć za dużo się nie zmieniło w ogrodzie . Może więc trochę fauny :
Zdobywca szczytów:







i rozkoszy :


trawka też bywa smaczna:



Musiała Luna dużo się kręcić wczoraj wokół mnie, bo tylko ją mam na zdjęciach .
A poza tym - róże, hortensje, liliowce i trawy :

c.d.




















Jestem zachwycona tym klonikiem. Mamy już sierpień, a on nadal utrzymuje żółtopomarańczowy kolor liści :

Ale pięknie Edyciu nie wiadomo ,co podziwiać ,więc podziwiam wszystko .Tyle ,że serce mocniej zabiło przy Twoim kocie świetny jest .Cwaniaczek wie ,gdzie się usadowić .Oczko jest bardzo udane

Ewo - Nowinko, kota mam jeszcze jednego, ale bardziej łazęgowatego, więc znów nie było go w domu . W niedzielę chodziliśmy z bratową na działki karmić koty i taki skradł moje serce . Niby burasek, ale o bardzo oryginalnym wybarwieniu. Ma jaśniejsze plamki na nosku i przebijające brązowe plamy na grzebie. Koniecznie chciał za nami pójść. Ale ja nie jestem w stanie wziąć kolejengo zwierzęcia .

Może ktoś szuka kotka (a właściwie kotkę, bo to dziewczynka) do adopcji?

Jeeee tam! Kot w te, czy w te..
Wysterylizuj i już!
Baby bardziej trzymają się domu, to i kretowisk będzie mniej..
Buziole !

˛Beatko, ale ja już mam 2 kocice. Jedna ma dość dominujący charakter. Wydaje się, że ta bezpańska jest kotem bardzo odważnym i obawiam się, że mogą się nie dogadać .

A ja się odniosę do wcześniejszego postu, tego o tym, że nikt nie czyta. Ja czytam. Nawet jak nie mam dostępu do forum to czytam z maili co tam u kogo w trawie piszczy, nie widzę zdjęć, zdjęcia oglądam jak się zaloguję do kompa, wtedy też piszę, bo z telefonu jakoś nie daję rady, mam nieprzyjazny interfejs

Szczawik mam i ja. Bo on uwielbia moją korę, staram się wyrywać na bieżąco, ale on i tak się pojawia w najmniej oczekiwanych miejscach, np między gałązkami płożących iglaków i to jest zmora. O kartonach przeczytałam tu na forum, zabierając się rzeczkę jesienią wyłożyłam brzegi, przysypałam skoszoną trawą i tak zostawiłam do późnej wiosny. I powiem Ci, że jak sobie przypomniałam zdzieranie darni, wyciąganie korzeni i te godziny spędzone na ryciu, to doszłam do wniosku, że niepotrzebnie straciłam tyle czasu i siły.
A propos obozu pracy - miałam dokładnie takie samo odczucie, zwłaszcza w okresie ogrodowego doła. Potem znowu mi przeszło, ale tym razem zanim znów nakupię roślin zastanawiam się czy na pewno chcę takie pracochłonne. Świadomość też się zmienia, jesteśmy coraz bardziej dojrzałym ogrodnikami.

Rabaty po obu stronach ścieżki bomba, choć i z tym pośpiechem to bywa różnie (bo potem przeróbki - też to znam), ale oczywiście muszę się nauczyć na swoich błędach, bo jak babcia mówiła że pośpiech jest wskazany tylko przy łapaniu pcheł, to wierzyć nie chciałam

Kot miszcz!

Wszystko mi się podoba! Te oczko pięknie teraz wygląda. Bobrek Ci zakwitł?
Do tej pory nie kupiłam takiego klonika, choć bardzo chciałam. Ale nie ukrywam, że czekam na okazję, bo żal kasy na większe drzewko z centrum ogrodniczego.
Ta łososiowa pnąca róża piękna (choć walnęła taki pojedynczy bukiet).

Piękna flora i fauna,oczko jak widać było bardzo potrzebne u mnie też włażą na kamienną fontannę ,klon śliczny niejeden zresztą ,ale teraz najładniejsza jak dla mnie jest trawiasta

Ogród cudowny - ale to wiesz sama. Wracając do tematu szczawika, ani chemia czy przykrywanie nic nie da, jeśli dopuścimy do zawiązania nasion. Znam to z autopsji. Tylko dokładne usuwanie roślin wraz z "całymi" korzeniami po jakimś czasie przynosi wymierne efekty. No i oczywiście nasz wysiłek ma sens, jeśli sąsiedzi robią to samo. Inaczej to walka z wiatrakami. Szczawik przy suchej pogodzie strzela nasionami na kilka metrów..................................

Muszę, ale to koniecznie muszę w przyszłym roku Cię odwiedzić, szczególnie w porze kwitnienia liliowców
Było cudownie
Zresztą zawsze jest, ale jakoś te kwitnące liliowce skradły moje serducho
Co do szczawika to mam wrażenie, że roznoszą go mrówki. Do tej pory nie miałam aż takich problemów ze szczwikiem. Był, ale nie aż tak inwazyjny. Od 2, 3 lat mam masę mrówek i od tego czasu szczawik się rozpanoszył. Chyba, że to kwestia zimy. Prawie jej nie było, może nie wymarzł?
Naprawdę do tej pory az tak bardzo nie narzekałam na niego.
Co do dzieci to mój syn nauczył mnie jednego. Kiedy kiedyś wypomniałam mu, że nie pomógł mi już nie pamiętam przy czym, mimo, że padałam na twarz, zapytał: A powiedziałaś, żebym pomógł?
Od tej pory zawsze mówię co ma robić. Nie marudzi. Robi. Po prostu trzeba się nauczyć mówić. Ja mam jeszcze takiego samego m. Jak go nie poproszę nie wpadnie na pomysł, żeby pomóc. To chyba takie typy.

Pozdrawiamy z Gorlic.

Lukrecjo, u mnie raczej nie pośpiech był przyczyną przeróbek rabaty. Ja po prostu nie wiedziałam jaka ona ma być, dopóki nie zaczęłam jej robić . Nie mam zbyt wiele doświadczenia i uczę się na własnych błędach . Gdybym dłużej siedziała i myślała też bym nic lepszego nie wymyśliła. U mnie wizja tworzy się w trakcie. Zauważam jednak, że robię postępy w projektowaniu zarówno wnętrza domu jak i ogrodu, i coraz szybciej uzyskuję zamierzony efekt . Dół minął, jestem zadowolona ze swojego ogrodu, ale decyzja, żeby zrobić przestrzeń na inne przyjemności w życiu - została. Nie będę robić rewolucji, ale zastanawiam się nad pewnymi zmianami, które zmniejszyłyby ilość pracy w ogrodzie . Dla Ciebie kwitnące wrzosy:





Miłko, bobrek mi nie zakwitł, choć mam 2 sadzonki w oczku. Kwitnie Żabieniec babka wodna . Ja za swoje kloniki płaciłam u Pana Oreszczuka po 40 zł, więc mogłam sobie pozwolić na większa ilość . Niestety ta łososiowa róża tek ma, że kwitnie skąpawo i dość krótko. Chyba się jej pozbędę . Dla Ciebie mój klonik za garażem. Stare liście zrobiły się bure, ale młode przyrosty dalej malują pazurki :






Żanetko, oj było potrzebne . Mała mnóstwo czasu przesiaduje nad wodą marząc o rybkach , albo zaczajając się na żaby . Skoro lubisz moją trawiastą, to proszę, trochę aktualnych zdjęć :













Vero, nie widzę realnej możliwości systematycznego pielenia całego ogrodu. Na część rabat nie jestem w stanie wedrzeć się o tej porze roku (np. na trawiastą). Zresztą, nawet, gdybym podjęła się tak heroicznego zadania, to i tak jestem pewna, że coś ominę, a jedna sadzoneczka wystarczy, żeby załatwić sobie pół ogrodu . Jeszcze nie wiem, jak podejdę do problemu szczawika . Zupełnie nie mam na niego pomysłu . Zastanawiałam się, jaką roślinkę Ci wstawić . Może różyczkę?





Gosiu, zapraszam w przyszłym roku na liliowce4, a w tym możesz przyjechać na kwitnące trawy . Zresztą, jakieś liliowce też jeszcze się znajdą : . Mój starszy syn powiedział mi, żebym nie oczekiwała, że się domyśli i coś zrobi, bo z pewnością to nie nastąpi. Stwierdził, że muszę mówić czego potrzebuję i jeszcze rozdzielić robotę na wykonawców . Jeśli nie dopełnię ostatniego etapu, też nie będzie zrobione, bo z pewnością nie dogadają się z rodzeństwem w kwestii podziału prac. Ale najstarszego paradoksalnie najłatwiej zmobilizować do jakiejś pracy. Młodszy zawsze marudzi i przeciąga, licząc na to, że ktoś inny w międzyczasie wykona zadanie . Dla Ciebie aktualnie kwitnące liliowce (jakbym poszukała po ogrodzie, to jeszcze dodatkow1 lub 2 są ).





Śliweczko, witam w moich progach . Pamiętam, że kochasz hortensje, wiec coś dla Ciebie:

Pokaże Wam jeszcze siewkę rozplenicy, którą w zeszłym roku upchnęłam na rabacie, bo "czegoś mi brakowało" . Zupełnie nie wiedziałam co sadzę, a chodzę ostatnio i wciąż się nią zachwycam . Zaczęła się kłosić jako jedna z pierwszych i obecnie przegoniła wszystkie piórkówki. Nie jestem pewna czy wczesne kwitnienie jest jej cechą . Może to być związane z miejscem rośnięcia. Sąsiadująca z trawą hortensja też zakwitła wyjątkowo wcześnie. Prawdopodobnie więc, w tej części ogrodu powstał wyjątkowy mikroklimat. Dobrze, że w zeszłym roku założyłam tu rabaty .













I pare dni później - coraz więcej ciemnych kłosów.











I jeszcze trochę różności:











Czy widzicie jaka ogromna jest w tym roku wernonia . Muszę zmierzyć jej wysokość . EDIT: poszłam zmierzyłam - ma 287 cm .

Zakochałam się w zawilcach. Wreszcie zaczęły u mnie dobrze rosnąć:







W związku z powyższym dokupiłam kolejne 3 odmiany.
Jedna okazała się bardzo podobna do posiadanej przeze mnie, ale Giselle jest już całkiem inna:



Czekam jeszcze na rozwinięcie pąków przez białego zawilca .

Edytko, ogród masz piękny i choć słowo to oklepane, to ja zawarłam w nim cały mój szczery zachwyt. A nowa rabata ogromnie mnie zainspirowała! Jakoś nigdy nie pomyślałam o robieniu takich pięter, a to przecież fantastycznie eksponuje rośliny.
Szczawik w chwilach zrywu wydłubuję przy pomocy takiego ogrodniczego widelca, czy raczej mini widełek. Oczywiście z nasion odradza się bez problemu. Nie kończąca się historia.
Dzieci nie posiadam, ale jak rozumiem nie martwisz się tym, że Twoje sobie w życiu nie poradzą, a raczej tym, że Cię nie wspierają w codziennych zadaniach?

Trawy są w cudownym stadium - jeszcze pięknie zielona, a pełne już kłosów! W Twoim ogrodzie to wygląda zjawiskowo! Ja mam 2 trawy i ich prawie nie widać!
Ja tez kocham się w zawilcach, niestety cudzych, bo mój jedyny nie chce kwitnąć. Musze go przesadzić, bo chyba mu lekki półcień szkodzi.

Edytko uwielbiam Twój ogród między innymi za te cudne hortensje moje w tym roku będą kiepskie chyba za mało jeść dostały czyli sama sobie jestem winna trawy u Ciebie wymiatają jak zwykle a te nowa sieweczka ślicznotka
Lubię oglądać powstawanie nowych rabat i oglądać jak dojrzewają i pięknieją z miesiąca na miesiąc

Ach, te Twoje trawy, co roku się nimi zachwycam niezmiennie a w zestawieniu z hortensjami , to miszczostwo
Zawilce też kocham, niestety miłością nieodwzajemnioną. W tym roku znowu kupiłam nowe sadzonki i jak zwykle będą jednoroczne.

Zuziu, mnie do budowy piętrowych rabat zainspirował głównie ogród Tomka Mazura . A co do dzieciaków, to miałam ciężki dzień i jakoś mi się tak wylało. Nie mają ze mną łatwo. Myślę, że jestem bardzo wymagającą matką, ale uważam, że wychowanie, to niezwykle odpowiedzialne zadanie. Staram się przygotować dzieci to takiego życia, żeby same czuły się szczęśliwe i żeby inni ludzie, żyjący blisko nich, też mogli być szczęśliwi .

Miłko, nie wiem jakiego masz zawilca, ale one chyba najlepiej czują się w lekkim półcieniu . Ja wprowadzałam je do ogrodu 3 - krotnie. Chyba dopiero teraz warunki są dla nich odpowiednie. U mnie rosną w towarzystwie rodków, które je trochę cieniują. Wnioskując po zakwaszanym towarzystwie, wnoszę, że preferują glebę o niższym ph . Myślę, że trawy najlepsze mają przed sobą. Dla mnie najlepiej wyglądają, kiedy puszyste wiechy spotykają się z przebarwionymi liśćmi.

Danusiu, nie wszystkie moje hortensje dobrze wyglądają. Te, które mają kropelkę, radzą sobie dość dobrze, ale Bobo, niepodlewana praktycznie nie zakwitła. Jednak cieszę się, że w ogóle przeżyła . Ta rabata zazwyczaj była podmokła i od paru lat podsypywałam ją ziemią po trochu, żeby ją podnieść i nieco osuszyć. Albo przesadziłam, albo zmieniły się warunki glebowe . Na wiosnę puszczę jej nitkę nawadniającą .

Ino, nie krzycz hop . Ja też miałam problemy z wprowadzeniem zawilców do ogrodu. Zaczęłam się zastanawiać, czy warunki w moim ogrodzie się zmieniły, czy może jednak ta odmiana jest wyjątkowo odporna .

Trochę aktualności.
Dawno nie pokazywałam mojego przedogródka. Nasadzenia nie zostały ukończone ponieważ na wiosnę musiałam pozabierać tuje, które okazały się nie dość odporne na psi mocz. Posadziłam w ich miejsce trawy i rozchodniki i postanowiłam poobserwować, zanim dosadzę resztę roślin.
Po sezonie obserwacji stwierdzam, że róże sprawdzają się doskonale. Bardzo dobrze radzi sobie trzcinnik a rozchodniki sprawują się tu lepiej niż w ogrodzie . Jesienią planuję dorzucić w puste miejsce 3 róże Aprikola, które zamierzam zabrać z trawiastej (pielęgnacja ich w tym miejscu stała się zbyt uciążliwa). Z pewnością dorzucę jeszcze traw i rozchodnika. Aktualnie przedogródek prezentuje się tak :