Śliczne kompozycje muszę i ja coś odgapić ,bo ostatnio wzięło mnie na rojniczki ,skalniaczki i takie pierdołki .Tym bardziej ,że susza się pogłębia .Nie wiadomo ,co nam przyjdzie uprawiać ,ale ja czarno to widzę

Przedszkole w oczku

Rojniki widzę i chyba jakaś własna produkcja.
Moje semperki znów się rozrosły.
Szkoda, ze nie będzie Zlotu, bo jest czym dzielić

Rojniki w tym roku posadziłam nawet w skrzynkach balkonowych, nie będę walczyć w nieskończoność z upałami i suszą

Edytko świetne te mini skalniaczki....

My tak idziemy w kierunku semperowym ja też popełniłam kilka i będę sadzić w doniczki na stół, ręce odpadaja latem od biegania z konewką, lepiej pomidory podlać niż sto kwiatków

Super pomysł z rojnikami,fajnie wyszły mini-ogródeczki

sierika napisał: Święta prawda .
Nadal czekam na zamówione kolejne 150 metrów węża nawadniającego. Miał być wtorek - środa .
Jednakże, w związku z tym, że kolejny miesiąc nie będę jeździć do pracy, nie mam powodów do pośpiechu .
Moja gleba bardzo dobrze trzyma wilgoć i dopiero raz podlewałam ogród. Uważam jednak nawadnianie kropelkowe za wiele wydajniejsze od lania z węża (i w dodatku nie angażuje mnie ta czynność ), więc postanowiłam rozłożyć na rabatach, które dotąd były naturalnie wilgotne. Aż do zeszłego roku .
We wczorajszej prognozie pogody mówili, że w drugiej połowie tygodnia rolnicy ucieszą się z deszczów. Na wszelki wypadek nie sprawdzałam czy dotyczy to także mojego rejonu .

Żanetko, mini ogródeczki rosną w siłę. Zrobiłyśmy z córką kilka kolejnych.

A.niu, dziękuję .

Verciu, mam zwyczaj zabijania wszystkiego, co rośnie w donicy. Nasadzenia rojnikowe zaczęłam praktykować w zeszłym roku. Świetnie się sprawdziły, wiec kontynuuję działania .

Jurku, tak, donice są własnej roboty. W końcu mogę zrealizować pomysł, który wykluł mi się już w zeszłym roku. Od 3 lat (po śmierci babci) zajmuję się grobem, do którego 1,5 roku temu pochowałam także ojca. Do tej pory nie angażowałam się w zbyt dużym stopniu w opiekę nad grobami. Zawsze ktoś inny to robił, a ja tylko dorzucałam się finansowo. Od kiedy zaangażowałam się osobiście, z przerażeniem obserwuję ile śmieci ( i to głównie plastików) ląduje w cmentarnym śmietniku . Nie chcę dokładać się do tego procederu i postanowiłam zawieźć na grób donice z rojnikami.
Wyprodukowałam ich już całkiem sporo :



nowe donice:







i ta córci:




Efciu, przedszkola już nie widać. Trochę przetrzebiły go rybki, reszta się pochowała. Mam nadzieję, że nie zjadły wszystkich .

Ewuniu - Nowinko, też niepokoi mnie sytuacja hydrologiczna, staram się jakoś dostosować, ale też nie tracić całkiem nadziei. Jeśli ją porzucimy, to co nam zostanie ?


Codziennie wychodzę do ogrodu, ale jakoś tak nic się nie dzieje . Chłodne noce i susza przyhamowały wegetację.
Oj, późno się zrobiło, a ziemniaki nie obrane .
Wracam na kilka minut .

To teraz odrobina ogrodu.
Na początek może kloniki.
Atropurpureum:






Orange Dream:



Aconitifolium:






czerwone pazurki:




Bardzo fotogeniczny Emerald Lace:






Siewka od p. Oreszczuka:



Poniższe zdjęcie dokumentuje niską sensowność robienia oprysków p/mszycom. Klon zaczął wypuszczać listki, więc pracowite mróweczki zaczęły transportować mszyce. Jak spryskamy w jednym miejscu, mrówki umieszczą hodowlę na innym krzaku. Tylko naturalni wrogowie działają na całym terenie . Nie trujmy ich .


klon Shirasawy Jordan:


Jak widać, nie są zbyt zaawansowane. Czekam jeszcze na Garneta i siewkę z czerwonymi pędami.

Edytka doniczkowe ogródki śliczne a co do klonów to moje jeszcze wcale nie wystartowały

Widzę że produkcja donic idzie u Ciebie pełną parą , a ja kupiłam materiał i weny brakło . Kliniki cudne są i pewnie znów się skuszę bo mimo porażek ciągle mnie nęcą

Edyta, bardzo dobry pomysł z tymi rojnikami na cmentarz.
Zauważam również zalew plastiku, może to wygodne, ale i straszne a i nie jest ładne.
Bardzo lubię młode listki kloników, ale u mnie padały, szczególnie te japońskie.
Teraz zimy sa łagodniejsze i posadziłam kolejnego, purpurowego, może się zadomowi.
Czytałam o tej szkółce "klonikowej" i nabieram ochoty na kolejne, może kiedyś się uda
.

Elu, purpurowy to zapewne klon palmowy. Klony japońskie (z tego, co mi wiadomo) są tylko zielonolistne. Jednak ich zaletą jest to, że lepiej radzą sobie z zimą (strefa 5 USDA).
Ja mam w ogrodzie Aconitifolium i bardzo go lubię.
Może warto dosadzić jeszcze jakiegoś japończyka? Na naszym forum może sprawdzić info tutaj.

Wiesiu, ja mam rzuty weny co jakiś czas. Pare dni temu naszła mnie chęć na lepienie, ale nie było cementu. Następnego dnia M kupił, ale chociaż było to 4 dni temu, cement leży zapakowany . Nie chcę sobie przerywać, bo na razie zmobilizowałam się do pielenia - czego nie lubię .

Danusiu, dzisiejsza noc była nieco cieplejsza, wiec zaraz idę do ogrodu sprawdzić, co moje koniki na to .

Widzę, że już jesteś w fazie produkcji masowej rojnikowych doniczek . Pięknie Ci to wychodzi i zaczęłam się zastanawiać czy też takiej dekoracji nie zrobić. Jak tak dalej będzie z tą suszą to w donicach wytrzymają tylko rojniki i ... pelargonie.
Kloniki pięknie starują , mój przy oczku padł bo to chyba za długo, żeby nie wypuścił lisków.

Ino, daj jeszcze chwilkę klonikowi, może jednak się obudzi ?
U nas popadało wczoraj i dzisiaj . Mam nadzieję, na powtórkę jutro. Jak pięknie pachnie powietrze po deszczu .
Sprawdziłam właśnie prognozę i całkiem sporo tego deszczu w najbliższych dniach .

Przyroda nareszcie ruszyła :

Zakwitła pierwsza piwonia. Nie wiem tylko dlaczego na poziomie gruntu :




I kolejna niespodzianka to magnolia kupiona jako Daybreak:



Zastanawiam się czy nie dostałam Genie. Pąki wydają się podobne (zdjęcie z Powsina):

I trochę różności z ogrodu:



klonik Orange Dream jest w najlepszej fazie:


pazurki cały czas zwinięte:




kwitnie jabłonka ozdobna - najlepiej lubię ją w fazie częściowo rozwiniętych paków:






bergenia:






Kwiaty pigwowca w berberysowych objęciach:


zaczynają lilaki:

Cześć!!
Bardzo fajnie wyszły te minimrojnikowe skalniaki, świetna robota!!

Klony masz urocze..i ile odmian..jakoś zupełnie przegapiłam, ze masz taką kolekcję.. w głowie mi utkwiło, ze u Cienie trawiaste szaleństwo, a tuntakie cuda..

W ogrodzie porzadek masz, jak spod igły.. gratuluje i zazdroszczę.. ja na razie jestem na etapie odwracania wzroku w drugą stronę

Edyta, dzięki za uświadomienie w kwesti klonów, jakoś nigdy się w to nie wgłębiałam.
Pazurki to japoński?
Dziwnie zakwitła piwonia, ciekawe dlaczego, masz jakieś hipotezy?
Jabłonka .
Deszcz pada i u mnie, zrobiło się zielono w ciągu kilku godzin.

Elu, pazurki, to palmowy. Japońskiego mam jednego Aconitifolium. Wybierałam w szkółce egzemplarz najsłabiej rosnący, bo posadziłam go przy skalniaczku. Tak wygląda dzisiaj:









Nie mam pojęcia dlaczego piwonia tak zakwitła. Resztę kwiatów na ok. Nawet niektóre wytworzyły pąki boczne, czego wcześniej u tej odmiany nie widziałam:



Moniczko, klony to moja dość nowa miłość. Wiesz, że sadzę raczej takie rośliny, które chcą u mnie rosnąć. Od paru lat mam, kupionego w B. Orange Dream. Ponieważ nie tylko przetrwał, ale zaczął ładnie wyglądać, uwierzyłam, że kloniki mogą dać u mnie radę. Dwa lata temu kupiłam kolejne 2 sztuki i też przeżyły. W związku z powyższym, poprzedniej wiosny wzbogaciłam kolekcję o następnych 5 . Sama nie zdawałam sobie sprawy, że jest ich już 8 .

Tak sobie pomyślałam, że ciągle pokazuję te same fragmenty. Dzisiaj będzie więc szerszy plan :

cd






klon, po mocnym przycięciu chorego miejsca, daje nadzieję:














I jeszcze pokażę Wam pracę mojego M. Stawia własnoręcznie budynek gospodarczy. Niewielki budynek, ale pozwoli uporządkować nieco podwórko: