edyta napisał:
Póki co, odwracać wzrok.
Wiosną pilnie obserwować różaneczniki i ich młode przyrosty.

Edytko bardzo się cieszę, ze do Ciebie zajrzałam. Zdjęcia z trawami takie optymistyczne i te warkocze superowe. No a smoki świetnie się wpasowały. Basen i mi by się przydał na kręgosłup, mimo, że nie umiem pływać, ale kiedyś korzystałam z wodnego aerobiku. Za to konie zawsze mnie zachwycały, ale nigdy nie próbowałam jazdy. W zeszłym tygodniu miałam przyjemność nacieszyć oko końmi, ale te to reproduktory.
Pozdrowienia posyłam, i życzenia słonecznych widoków.

Ja już nie zastanawiam się nad wyglądem ogrodu i co w nim jeszcze przyzwoicie wygląda. nie mam traw wiec nic w nim nie ma ciekawego. Taka jest u mnie zima. Ale oglądałam jakiś ogród w telewizorze, gdzie waśnie był tak zaprojektowany, by fajnie wyglądał własnie zimą. I właśnie królowały w nim trawy...
Przypomniałaś mi , ze jeden rodek też u mnie był pogryziony. Muszę mu się przyjrzeć...

Oczko z trawami wygląda bardzo naturalnie z tego co mi wiadomo niedawno zostało założone a wygląda na dojrzałe .
Warkocze tak szybko uplotłaś a ja męczyłam sie i nic mi nie wyszło
chyba musiałabym przyjść do Ciebie na przyspieszony kurs

Jeszcze pochwalę Smoki dobrze wybrałaś bardzo pasują do Twojego ogrodu.

Maju, jakaś 1/4 oczka to stara część (ta z kaskadą). Powiększona została część dla ryb.
Co do warkoczy, to kiedyś miałam długie włosy i nauczyłam się pleść doplatańca na własnej głowie. Teraz, jako, że mam córkę, co jakiś czas mam ćwiczenia przypominające, ale rzadko się to udaje, bo ta moja córcia to taka chłopczyca trochę - zdecydowanie wybiera jeansy i rozwiany włos .
Kolejne smoki zawędrowały już na listę zakupów, ale będą musiały trochę poczekać, bo priorytetem wydatków planowanych na przyszły rok jest rozbudowa domu .

Miłko, a nie masz roślin zimozielonych? One też zdobią ogród zimą .

Kasiu, każda forma aerobiku jest dobra, a ta w wodzie dostarcza dodatkowych korzyści. Skoro konie Cię zachwycają, to może warto spróbować

Polu, odwracanie wzroku ćwiczę od kilku miesięcy, ale pomyślałam, że może pora zrobić coś jeszcze . Wczesna wiosna z pewnością podleję wrotyczem, ale co zrobić z tymi brzydkimi liśćmi ?

U Ciebie rododendron został zaatakowany przez opuchlaki a u mnie u jednego świeżo kupionego "króla" /w zeszłym roku wiosną/
znikają liście i tez nie wiem co to za przyczyna ,bo mam kilka rh i wszystkie zdrowo rosną.

No i jak? miałas dziś jazdy? Fotki miałaś wrzucić

Martuś, jak zajechałyśmy do stadniny to okazało się, że coś pani zapisująca pokręciła i był nadkomplet . Zorganizowały nam naprędce jednego konia i kuca. Nawet proponowałam córce, że może jeździć sama, ja poczekam. Jednak Ala stwierdziła, że może pojeździć ten raz na kucyku, więc ja dostałam konia . Dzisiaj było znacznie lepiej. Czuję nogi i plecy, ale nie jest to taki ból jak poprzednio. Może mniej mnie instruktorka przegoniła, ale przede wszystkim mniej ściągałam piętę w dół. Przy moim chronicznym przykurczu łydki nadmiernie napinałam mięśnie i groziło to kontuzją.
Nie mam swojego zdjęcia, ale cyknęłam fotkę córci :



Maju, mało znam się na chorobach rodków . Chyba jednak coś nie tak z korzeniami .

Edytko podziwiam Bardzo lubię konie, a nawet rzutem kamienia mam stanicę Hucuł w Sułkowicach, ale niestety boję się koni

Dla Ciebie i całej rodziny życzę spokojnych, zdrowych ŚWIĄT!!!!!

Może mniej bolało, bo już trochę mięśnie się przyzwyczaiły?
Super sprawa z tymi końmi.
Myślę, że jak oswoisz się z nimi to coraz chętniej będziesz tam zaglądała.
Ogród wygląda super,. Ja na swój patrzę jedynie przez okno.
Jestem zmarzlakiem, więc unikam wychodzenia o tej porze roku

Super , fajnie, że obie się uczycie. Pamiętam jak moja Nina, raczej młodsza niż Ala dzisiaj, ćwiczyła na hucule w górach i pod koniec jazdy pani prowadząca odpięła linkę. Myślała, że koń się uda do wyjścia sam, a on sobie postanowił pobrykać A Nina się utrzymała i to na luzie . Chyba miała talent, ale niestety przygoda nam się skończyła. Tylko jak teraz o tym piszesz, to mam ochote znowu się rozejrzec po okolicy

Pięknie się prezentuje Twój ogród Edyciu o tej porze roku a smoki wspaniale się w niego wpisują
Konno nigdy nie jeździłam chyba że na wsi na oklep ale to fajna sprawa i z pewnością sprawi Ci wiele radości
Tymczasem życzę Radosnych Świąt Tobie i całej rodzince

Edytko w ogrodzie jakby wcale zimy nie było ale co się dziwić skoro u mnie resztki śniegu a jak dalej będzie padał deszcz to będzie tylko wspomnienie .Ty masz skrzaty a mój M kolejne starocie przyniósł dwie stare lampy naftowe jedna już przerobił i świeci koło drewutni wieczorem

Gosiu - Margo, ja też nie lubię wychodzić jak jest zimno. Dlatego tak mi zależy na rozbudowie salonu i ogromnych oknach, które w czasie niepogody dadzą mi złudzenie przebywania w ogrodzie . Może faktycznie mięśnie trochę lepiej odbierają tą formę ruchu, bo córka też mówiła, że tym razem jest lepiej .

Basiu, ja w sumie też boję się koni, ale póki co instruktorka cały czas jest obok . Najserdeczniejsze życzenia świąteczne dla Ciebie i rodziny .

Martuś, cieszę się, że mogę być inspiracją dla Ciebie i córki .

Danusiu, mnie też korcą takie starocie. Kiedyś w końcu wybiorę się na złomowisko i na pewno nie wyjdę z pustą ręką .

Wiesiu, bardzo dziękuję za życzenia i Tobie również życzę Zdrowych i Radosnych Świąt .

Dla wszystkich odwiedzających, razem z najserdeczniejszymi życzeniami, zostawiam moje, skromne w tym roku dekoracje. Na tyle znalazłam siły. Może jeszcze coś dorobię, ale nie wiem czy zdążę .
W tym roku zdecydowałam się ubrać świerka przy oczku. Postawiłam tam też reniferka.
Po takim roku jak ten, nawet rybki chcą poczuć się wyjątkowo :



Kiedy jest ciemno światełka fajnie odbijają się w wodzie :





W domu pojawiła się tylko choinka. Nie wiem czy zdążę coś jeszcze zmajstrować. Zobaczymy :

Edyta rybki na pewno oszaleją na punkcie reniferka..!

Życzę Wam zdrowych i spokojnych świąt..!

Edytko... w kwestii liści rododendronowych rada Poll jest jak najbardziej właściwa... opuchlakowe czy gąsienicowe wgryzy to jednak co innego niż przypalenia... liście są szpetne, ale żywe i po coś na tym krzaku wiszą, znaczy roślinie potrzebne są... ofkoz tyleż zasady... jednak... jak Ci tak bardzo przeszkadzają w odbiorze ogrodu (wiadomo... czasami człowiek musi ), to sobie skubnij od czasu do czasu jakiegoś listka, ale nie ogołacaj całego krzaczka od razu... i powtarzaj: Byle do wiosny!

Jeśli wytrwasz, to po kwitnieniu ciachnij te gałęzie z wygryzionymi liśćmi i czekaj na nowe pędy i nowe liście... ewentualnie jeśli liście są na gałęziach bez pąków kwiatowych, to je możesz przyciąć i na przedwiośniu... acz od razu mówię, że wygląd takiego ciachniętego rodka również do przyjemnych nie należy... wiem, bo swojego 'Calsapa' w taki właśnie sposób potraktowałam, motywowana chęcią jego zagęszczenia... skończyło się to tak, że na dłuższą metę zdzierżyć tego widoku rady nie dałam... przesadziłam w najdalszy kąt ogrodu... teraz co najwyżej wystają mi gałęzie 'Calsapa' spoza innych rodków, no i najważniejsze, kwiaty widzę, choć w ilościach nadal mało zadawalających, natomiast on sam nie narzuca mi się ze swoją - dalece daleką od ideału - sylwetką... i tak mi z tym lepiej

Na (marne) pocieszenie... ja też się ćwiczę w odwracaniu wzroku... i to od mojego ulubionego 'Petera Alana'... masakra


Smoki cudowne... a w ogrodzie osiągnęłaś mistrzostwo... grudniowe, zgaszone trawy i hortensje zachwycają mnie równie mocno jak energetyczne widoki jesienne


W kwestii basenu... on też mi jest potrzebny do życia... bez niego ja i mój kręgosłup się sypiemy... do tej pory korzystałam z aqua aerobicu, który na tej samej zasadzie co lekcje pływania czyli jako zajęcia zorganizowane był dopuszczalny... ale narodowa kwarantanna go wymiotła... także zostało mi tylko błąkanie się po lesie

Nelciu, nie tylko rybkom podoba się reniferek. Theron też ma na niego oko . Przykazałam, że ma się zachowywać grzecznie, ale jak widać walczy sam ze sobą, a efektu końcowego trudno być pewnym :






Moni, wiem o czym piszesz, bo tak cięłam w celu zagęszczenia swoje azalie. Czy jak będę obrywać pojedyncze listki na rh, to wypuszczą one nowe liście w miejsce oskubanych?

W tym ambaras że nie wypuszczą, miejsca pozbawione liści pozostaną gołe... nowe liście pojawią się dopiero na nowych pędach.

Theron łypie na jelonka, jak na smoka przystało

Moniczko, dziękuję za odpowiedź. Tego się obawiałam, że liście nie odrosną . Mus na przyszłość bardziej pilnować, a teraz pomyśleć nad właściwym przycięciem .

Myłam dzisiaj resztę okien i tak sobie podziwiałam z góry astronomiczną, meteorologiczną i kalendarzową zimę :

Przyszła pora karmienia ptaków. Kiedyś mąż ustukał karmnik, ale rozmiar dla orłów , więc postanowiłam poszukać czegoś nowego. Najbardziej spodobał mi się nowy, metalowy karmnik Miłki. jednak znalezienie czegoś podobnego okazało się sporym wyzwaniem .
Ostatecznie, postanowiłam uruchomić kreatywność i znalazłam ozdobną, metolową klatkę. Poprosiłam męża, żeby wyciął mi część pręcików, dołożyłam przezroczysty daszek (na zdjęciu jest niewidoczny) z opakowania po pizzy i powstało coś takiego : Nasypałam trochę ziaren i powiesiłam słoninkę. Zobaczymy czy ptaszkom się spodoba .







Życzę wszystkim radosnego Sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku .