Witajcie dziewczęta
Opowiem Wam co mi się ostatnio przytrafiło
W miniony piątek, wraz z synami i psem, postanowiłam ewakuować się ze wsi do miasta
ponieważ w domu na wsi miał się odbyć męski wieczór z brydżem jako główną atrakcją
Jako miła gospodyni poczekałam z ewakuacją, aż koledzy M. przyjadą.
Dwóch znałam od dawna, bo kiedyś grywali u nas zawsze... do czasu, kiedy synuś razu pewnego nie powiedział "tata ma asa"
"Czwartego" raz czy dwa kiedyś widziałam, ale dawno, więc zapomniałam
Panowie zainteresowali się ogrodem, więc oprowadziłam, pogadaliśmy... "Czwarty" wykazywał nawet zainteresowanie szczegółami
W końcu z "czwartym" stanęliśmy sobie na tarasie, patrzymy na hosty, rozmawiamy, a on nagle serwuje tekst:
- Ale ja znam ten ogród z O!
-
Co????????????????
To Ty jesteś na forum?????????????????
Krzysiek??? TEN Krzysiek?
- Tak, Ka.
POdziękowałam Bogu, że przez miniony tydzień ciężko pracowałam, żeby ogród jako tako wyglądał
bo forumowy kolega Krzysiek pokazał kiedyś kilka fotek z bardzo zadbanymi rabatami... z masą bujnych żurawek i host oraz iglaków
W związku z powyższym przypomniałam sobie pewne "ludowe" porzekadło, które natychmiast sparafrazowałam do postaci "Pielcie dziewczyny, bo nie znacie dnia ani godziny"