O 6.45 Cyguś kapnął się, że gość się mocno zasiedział
P pojechał już do pracy, a mnie obudziło szczekanie Cygusia.. Psiaki miały ustawione legowiska przy szafkach nocnych, a Cyguś oczywiśćie w nocy zameldował się do łóżka. Rano Marviś usiadł przy łóżku i kwękał, a Cyguś obszczekał bo z wysokości poduszki
Wzięłam maluszka do łóżka i w pierwszej chwili Cyguś mocno się najeżył, chyba poleciały niecenzuralne słowa. Mruknęłam na niego niezadowolona- w moim języku to warczenie ostrzegawcze
po czym maluszek się przytulił, a CYguś, pogodzony z sytuacją, położył się obok.
Generalnie nowego kumpla akceptuje, zerka czasem, podchodzi do niego merdając ogonkiem..ale generalnie niedobry z niego starszy brat. Warczy na maluszka, jak ten próbuje do mnie podejść.
Nie pozwalam na to, mruczę niezadowolona..a jak tylko Cyguś się uspokoi, Marvig podchodzi, to od razu Cygusia chwalę, a ten zaczyna akceptować sytuację.
Nie wiem, czy dobrze robię, ale jak siedzę na kanapie, obok mnie Cyguś, to wołam Marviga, a jak maluch czai sie podchodząc to widzę, jak Cyguś się spina, próbuje powarkiwać. Uspokajam go, a jak tylko maluszek już obok mnie usiądzie, to Cyguś wrzuca na luz i jest O'K.
Wspólne wychodzenie na ogródek jest ok- bez awantury przy drzwiach. Po ogródku też dobrze- Cyguś ma sporo pracy, więc nie ma czasu się zajmować intruzem.
W domu punkty zapalne, to będą zdaje się miseczki z jedzeniem. Może z czasem się dogadają, ale na razie mogę pomarzyć o tym, co było z Kubą i Zakiem- w kuchni jedna miska z wodą i tuż obok dwie miski z jedzeniem..i psy jedzące obok siebie.
Cyguś jest jednak bardziej samolubnym psiakiem. Wczoraj wieczorem ostro odgonił maluszka, jak otworzyłam cargo, gdzie chowam psie smakołyki- maluch w popłochu uciekł z kuchni.. Huknęłam na Cygusia, a on zrobił skruszoną minę.
Wiem, że psy powinny same się dogadać, ale mimo wszystko ostrzegam Cygusia, jak robi się zbyt butny. W moim odczuciu bezwstydnie próbuję się uważać za przewodnika
i pokazuję Cygusiowi, że tolerować warczenia to ja tu nie będę. Szybko się daje zmusztrować.
Dziś zawołałam psy do kuchni, otworzyłąm Cargo zerkając przez ramię i Cyguś na malucha sie nie rzucił..może z czasem się nauczy, że kolega obok ma prawo się kręcić.
Sprawdziłam, jak Cyguś zareaguje, że w kuchni jest konkurencja, gdy z lodówki wyjmuję kabanosa.. Dziś przyjął to w miarę spokojnie
Na ogródku chodzą swobodnie. Maluszek tropi Cygusia, a Łabądek nie odpędza go. W domu musztruje Marviga, jak chce podejść. W którymś momencie usiadłam na krześle, Marviś merdając ogonkiem chciał podejść, a Cyguś, tez merdając, krążył dookoła mnie, jak rekin
ale nie warczał i nie odganiał.
Ma kłopot z zaakceptowaniem sytuacji, że leży obok mnie na kanapie, a ja wsadzam na kanapę Marvisia. Wtedy warczy i wzrok ma stalowy- w takich chwilach bardzo pokazuje, że paniusia jest jego.
Mam nadzieję, że dogadają się- oczyma wyobraźni widzę skumplowane psiaki, leżące obok siebie.. psiaki, gdzie jeden leży na kanapie a drugi może wskoczyć swobodnie.
Na ogródku na pewno sie dogadają.
Marviś już dziś zrobił inwentaryzację..
Projektant od samego rana wziął się ostro do pracy i pokazał, na czym polegają tu obowiązki.. (widać Cygusia..z tyłu?)
pojętny uczeń
najlepsza nauka przez doświadczenie
Pokazał, którędy przebiegają autostrady
Koniecznie położyc tu muszę większy kamień, żeby wymuszać kierunek ry=uchu w lewo, pod tują
Marviś dostał od mamusi maskotkę..
Cyguś, doskonale wychowany, potrafi to uszanować..taaaa..w świecie równoległym
Generalnie maluszek ma prawo kręcić się po domu, jak już leży na kanapie to też mu wolno, a Cyguś nawet sam wskakuje i układa się obok. Może z czasem będzie mu wolno wskoczyc do Cygusia..na razie jest zakaz.
Na razie nie widzę wdzięczności w oczach z okazji dostania nowego kumpla
Może coś ogrodowo..
Na razie to pierwsze wspólne godziny. Ja jestem trochę zestresowana, obserwuję Cygusia czujnie. Psiaki często ziewają, uspokajając się. Maluszek czai się, Cygus krąży merdając trochę ogonem..mam nadzieję, że z czasem (szybkim..) wypracują taką współpracę, że jak Cyguś będzie siedzieć na kanapie, to Marvigowi będzie wolno wskoczyć.
Jestem lekko spięta, ale cieszę sie, że maluch nie jest atakowany cały czas za siedzenie na kanapie. Jest akceptowana sytuacja, że maluch spi na kanapie obok mnie, a Cyguś ułożył się na podłodze przy kanapie.
Zgodnie siedzą przy drzwiach wyjściowych, jak mam rękę na klamce- a MArviś nawet pomrukiwaniem mnie pogania do szybszego otwarcia
Na ogródku chodzą sobie swobodnie.
W pewnej chwili zawołałam psy do siebie, biegły równolegle i na szczęście Cyguś nie atakował maluszka i nie odganiał go, podbiegały zgodnie- po czym maluch władował sie do mnie na kolana, a Cyguś oddelegował się do swoich obowiązków.
No..trzymajcie kciuki, żeby zapanowała sielanka
Moniśka, Ty nawet na wakacjach, jak widzę, w formie.. 4ta rano
Idealnie podłożyłaś głos pod Cygusia myśli.. Spogląda na mnie chwilami zadowolony i rozmerdany..a czasem w oczach widze napięte pytanie "co ty narobiłaś kobieto, po co mi to było"
Agnieszko- tak, dlatego robiliśmy się na bóstwo w sobotni wieczór
Co na to Cyguś..? Spodziewanego wybuchu entuzjazmu na razie nie ma
Nie zaprasza młodego do zabawy, raczej skupia się na aportowaniu wszystkich ukradzionych nowych zabawek
Aniu, maluszek jest przesłodki i sądzę, że jak nieco okrzepnie, to też takim wypłochem nie będzie, jak w tej chwili.
Jak ustawiamy sie do wyjścia, to ja z ręką na klamce czekam, aż będzie spokój. Cyguś siedzi..a maluszek postękuje ponaglająco- tak więc bęzie potrafił pokazać, czego oczekuje od życia
Jak widać na powyższych fotkach- Cyguś już od rana zaczął pokazywać zakres obowiązków
U mnie brakuje większych kamieni- są u Mamy. Zastawiałam nimi okazałe bukszpany przed psem Siostry- Kuba, który bardzo obsikiwał. Kamienie uratowały sytuacje i wypalanie się skończyło. Musze kilka większych do nas przywieźć, bo Cygusiątko ma dwa punkty prosto przed drzwiami, w które zwyczajowo pędzi. teraz jeszcze będzie podpisywanie sie na wyścigi- muszę więc ustawić kamienne latarnie
Dorciu, to jest myśl!! Chyba Cygusia z Piorunem zapoznam..wg zasady- walnij się w kostkę, to od razu kolano przestanie boleć
Z wizyta u Ciebie, to wiesz.. musi mnie P zmienić w roli cerbera..Może jutro się uda- będę dzwonić
Asiu, szkoda mi tej kruszynki, jak się smutnymi oczkami patrzył, a Cyguś nie pozwalał sie zbliżyć.. Maluch jednak kombinuje..boczkiem..boczkiem..powolutku- w końcu muszą sie dogadać!
O ogrodzie staram się nie myśleć- szczególnie o podpisach na wyścigi
Maluch chodzi za Cygusiem, więc trasy chyba zostaną bez zmian. Zdeptana hakone koniecznie do przesadzenia- koncepcja pagórka musi uwzględnić dziurę w nasadzeniach- główne miejsce lądowania na pagórku
Edytko- nie było źle. Jak psiaki zabrałąm do sypialni, to legowiska położyłam po dwóch stronach łózka, przy szafkach nocnych. PSiaki od razu zabrały sie do spania. DOpiero rano, przed 7mą, Marviś się obudził i chyba kombinował, jak wskoczyc, bo Cyguś obszczekał go z brzegu łóżka.
Na widok tego, że malucha wkładam na łóżko Cyguś się najeżył, zaczął warczeć. To ja niego też warknęłam
uspokoił się i już leżały zgodnie.