Asiu, u nas też się pogoda ustabilizowała..i umiejscowiła gdzieś w okolicy równika
Słońce świeci, upalnie..mogłoby nie być tak parno
Kosiarkę chcesz pożyczyć..a jesteś gotowa na przytulanie i całowanie kosiarki
Inuś, kusząca propozycja
Cyguś odpocząłby od Intruza.. Toleruje nowego kumpla całkiem dobrze- pozwala sobie obwąchiwać nos w trakcie karmienia smaczkami i nawet nie warknie na taką poufałość, chociaż chwilami widzę, że utrata pozycji jedynaka jest mimo wszystko trochę przykra.. Staram się koić rozdarte serduszko.
Aguś, w taką pogodę czas spędzić nad morzem, to wspaniały wypoczynek..z głębi serca serdecznie zazdroszczę
Piękna panna..fajne porównanie
Chwilami maluszek przypomina Zakusia..nie dość, że kolor ten sam, to jest też troszkę bardziej wycofany i ostrożny, raczej siedzi spokojnie, niż zajmuje się kombinowaniem.
Bawi się, ale nie jest tak psotny i przebojowy, jak był Cyguś w jego wieku. Po Cyguśku wyraźnie było widać, jak trybiki w głowie sie kręcą, wymyślając psoty, aż się dymiło
Podskubuje zabawki, troszkę gryzie korę, ale wszystko robi tak subtelnie i delikatnie..masz rację, faktycznie jak panienka
Bura po sterylce dobrze się czuje? To wspaniała wiadomość- w końcu dla suczek to dość poważna operacja.. Super, że wszystko sie udało
Aniu, wrzosowisko powoli sie rozkręca, z bliska widać już kolorek, jednak na efekt plamy koloru, widocznej z daleka, trzeba jeszcze poczekać. Najwcześniej u mnie zaczynają białe(nie pamiętam odmiany), ale szybo też tracą urodę- powinnam je chyba wymienić na białe-pączkowe, żeby były wciąż ładne, niestety białe kwiaty, jak zawsze, brzydko sie starzeją.
Urlop się szykuje
Udanego wypoczynku!!
Masz rację, nasz brak czasu na pewno jest wytchnieniem dla ogrodu
Asiu- tak jest, już składam meldunek!
Cisza w eterze, bo wczoraj
Marysia miała wychodne a po powrocie do domu na głowie miałam elektryka- pierwszy etap dokańczania światełek nad schodami w domu. ZBieramy się do tego jak pies do jeża- elektryk to taki trochę znajomy, jak przyjedzie to więcej gada towarzysko, niż pracuje
Wychodne miałam..bo zrobiłam nalot na ogród Dorci.
Oczywiście, zgodnie z tradycją..z okazji naszego spotkania zaczął padać deszcz..
Zgodnie uznałyśmy, że musimy jechać do Markity
ale wiesz co Dorcia..ja to przemyślałam- byłyśmy już u Martuśki razem i nie zadziałało..my sie u Marty musimy spotkać..to chyba o to chodzi
Ogród Dorci, przestronny i wypełniony wieloma roślinami, jest dla mnie jak zawsze źródłem inspiracji. Brałam udział w kolejnej odsłonie serialu "Było sobie życie"- odcinek..w ogrodzie
Moja ulubiona rabata
Piękny Wredei..i moja miłośc niespełniona- klon palmowy.. Normalnie cudo!!
zobaczcie, co wypatrzyłam na rabacie przy wejściu do ogrodu.. Dowiedziałam się, że Dorcia sama to wyrzeźbiła
Wracając do ogrodu i wesołej gromadki.. Zaległą relacja z wczoraj.
Starcie tytanów- odcinek drugi
szkolenia ciąg dalszy..zobacz mały, jak tu się pracuje
Projektant stanął na wysokości zdania! Zaprojektował mi na rabacie autostradę, a ja postanowiłam popisać się nie mniej, niż on. Usunęłam stratowaną hakonechloe..i wyłożyłam trasę piaskowcem.. a co..niech mają looksusy
Prezentacja i instrukcja obsługi
posadziłam Phantoma- na razie efekt mocno mizerny- raz, że krzaczek ma co prawda długie przyrosty, świetne do formowania, ale zaledwie 4..a po drugie- nadal siedzi tu Palibin, na którego nie mam pomysłu
Prawie nic nie widać- Palibin przymocowany do palików, a z tyłu za nim bukietówka. Jeszcze nie kwitnie- kupiłam najładniej rozgałęzioną, ale akurat ten okaz miał dopiero pąki małe- mam nadzieję, że to tylko efekt siedzenia w donicy, a nie lenistwo tego okazu..?
na razie dość skromnie- mam nadzieję, że jak jesienią podsypię kompostu trochę pod młode kępy jeżówek, to za rok nabiorą ciała i zrobi się kwitnąca gęstwina. Jeśli Phantom będzie zakwitać wcześniej, to też wszystko będzie lepiej wyglądać- 2 punkty z białymi kwiatami, a w ich nogach różowe jeżówki
dodatkowa plama koloru w tym miejscu, to przecudowne bodziszki ROzanne- kwitną cudownie i nieprzerwanie. Dla podkreślenia ich koloru dostały do towarzystwa jeżówki Mozzarella- kupione 2 tyg temu, więc jeszcze mocno nieopierzone..
wrzosowisko powoli się rozkręca, a ja coraz bardziej tupię nogami z niecierpliwości
Z bliska kolorki gdzieniegdzie widać
z daleka jednak wciąż niewiele sie dzieje..
Posadziłam wczoraj na szczycie pagórka jałowca procumbens. ładnych kilka lat minie, zanim podrośnie i zacznie się zwieszać z murka, ale juz stanowi fajną plamkę
mam dwie sztuki. Starsza rośnie w dolnym prawym rogu- strasznie włązi na nią macierzanka. Nie sądziłam, że ona jest aż tak wysoka i tak expresowo rośnie
sami zobaczcie- macierzanka strasznie włazi na jałowca..chyba ją trochę przesunę, bo za chwile stłamsi mi tego wolno rosnącego iglaka
również niedawno kupione dzwonki Samantha. Jestem z nich bardzo zadowolona! Kwiaty usychające usuwam, ale na tyle ostrożnie, żeby nie wyciąć tworzących się poniżej nowych pąków..i nieprzerwanie kwitnie
Nie jest to roślinka, którą ścina się po kwitnieniu nisko i czeka na powtórne kwitnienie- przynajmniej u mnie dobrze sprawdza się usuwanie brzydko zasychających kwiatów z pozostawieniem tych młodych pąków, tworzących się w kątach pędów
EDIT..
po długim bimbaniu w domu, wybierałam się do ogrodu, wziąć za jakąś robotę- na tapecie miało być szlifowanie mebli. OD wiosny zerkałam na nie łakomym okiem, ale ręczne ścieranie papierem skutecznie zniechęcało.. Niedawno mnie olśniło, że przecież Tata miał szlifierkę kątową i kiedyś dostałam, jak zabrałam się za robienie ławki u ROdziców.
Zbierałam się do zasięgnięcia języka w markecie, jak ze szlifierki kątowej z tarczą do cięcia metalu przejść na papier ścierny
Okazało się, że z Dorcią telepatycznie się porozumiałyśmy, bo mebelki ma właśnie świeżo odpicowane..
czym mnie dodatkowo zmotywowała- po wizycie w markecie budowlanym mam już przejściówkę..chęci są, bejca też- a tu nad działką burza zawisła