Moniśka, czy avatar zaskoczy- pewno nie
Co prawda jeszcze nic nie mam na podorędziu- chyba daruję sobie poprzedni, w zimowej kurtce
i może coś aktualnego cyknę.
Plan na remont ciągle ten sam, ale muszę czekać do jesieni, żeby przesadzić irgę- duża jest i może szanse na przetrwanie będą większe. No..może nie do jesieni a do końca sierpnia- muszę wstrzelić się w czas wolny Operatora Szpadla
Hortensja ciasteczkowa- tak! Jagodowy sernik
Popieram oburzenie nt kosztów ziemi. To jedne z trudniej wydawanych pieniędzy- na worki kory i worki ziemi
. Cieszę się, że zaczęłam zabawe w kompostowanie- może chociaż odrobinkę się w tej kwestii odciążę- na to jednak trzeba poczekać. Ogromna w tym zasługa Kasi-RObaczka, która przyjechała, wszystko wytłumaczyła łopatologocznie i jeszcze pomogła wybrać odpowiednie miejsce
Na razie po przerzuceniu kompostu uzyskałam ogromną ilość w postaci jednego wiaderka- wyobraź sobie popłoch w oczach..pod co sypać, no pod co
Mąż urlopowo nigdzie mnie nie wyciąga- w czasie urlopu będę zabawiać dwa pieski
Może późną jesienią uda nam się gdzieś wyjechać..
Aniu, na trawkach znam się średnio. tzn rozpoznaję te, co mam
i jeszcze kilka, które lubię a nie mam.
Ciekawa jestem, czy te białe niższe, bo młode i z wiekiem dogonią wielkością różową kępe, czy będą bardziej kompaktowe- na co liczę..
Plany remontowe snuję od maja, ale sama się za to nie zabiorę. Wykopywałam sama pęchrznicę i myślałam, że zdechnę nad szpadlem- coóż za prawdziwie ogrodnicza śmierć by była
Mgliście kojarzę, że irgi strasznie rozbudowują korzenie, więc muszę czekać na pomoc Męża. Oczywiście mogę sama się zawziąć, ale to nie o to chodzi, żebym sobie szarpała stawy i kręgosłup- muszę się trochę zacząć oszczędzać w końcu. Po przewaleniu 3 ton piaskowca, szarpaniu na kolanach całego trawnika, wiecznym kopaniu w ogrodzie, noszeniu worków ziemi itp.. oczywiście żyję- ale biorę poprawke na to, że codziennie w pracy niszczę kręgosłup i barki, więc chyba czas zacząć myśleć, że nie musze tego dublować w ogrodzie
Najgorsze jest to, że planuję ją przenieść pod brzozę, więc kopanie dołka raczej niemożliwe, więc pewno trzeba będzie jakiś pagórek usypać.
Słowem - plany sa, ale zaczynam korzystac z pomocy w sytuacjach, które nieco mnie przerastają.
Ciepło by się przydało, szczególnie w czasie urlopu bym się cieszyła- żeby mieszkać kilka minut od plaży i cały sezon z niej nie móc skorzystać
Mimo wszystko przyjemnie się patrzy na regularnie nawadnianą ziemię- ilez czasu rok temu zajmowało mi podlewanie.. W zasadzie to głownie podlewałam..
Cygusiek jest bardzo ruchliwym pieskiem, ale czasem się zawiesza i daje złapać na fotkę. Minki ludzkie- tez tak to odbieram, ma bardzo wymowny pyszczek- wszystkie emocje na nim widać.
Myślę, że to trochę kwestia płaskiego pyszczka, takiego bardziej przypominającego twarz. Oczka wyraźnie do mnie coś mówiące, brewki pracujące jak u ludzi.
Zobacz, jakie kiedyś zrobiłam zdjęcie poprzedniemu, ukochanemu psiakowi. Zakuś był do mnie ogromnie przywiązany- aż za bardzo. Każda rozłąka to był dramat- tu dzieliło nas ogrodzenie i odległość jakiś 20cm. Wyszłam na ulicę obfocić pewno jakieś chwasty, albo powojniki od strony ulicy. Oczywiście zrobił się lament i pyszczek mówiący z rozpaczą "wróóóć, nie porzucaj mnie"
Muszę poszukać wśród fotek Cygusia i powstawiam jego -moim zdaniem- najśmieszniejsze fotki. Jak będziesz miała ochotę, to pooglądasz
TO co prawda mało ogrodowy temat, ale Cyguśka lubię fotografować na równi z roślinami.
******
W TV oglądam, jakie szkody poczyniła nocna ulewa w Warszawie. U nas wsi spokojna, wsi wesoła.. Siąpiło trochę noca, ale bez szału. Zresztą wczoraj w ciągu dnia lało solidnie, więc chwilo chyba wystarczy
Na jutro znowu zapowiadany jest deszcz, więc chyba czas najwyższy oblecieć iglaki z nawozem!
Z przyjemnością spaceruję po ogródku. Niektóre rośliny rozczarowują, inne cieszą. Część pomysłów okazuje się dobra, coś tam nie do końca spełnia oczekiwania. Humor powrócił, więc i plany zaczynam z chęcią snuć- wszystko wraca do ogrodniczej normy.
Przegląd bukietówek. Nic extra nie mam- ot, niezawodne odmiany..
Vanilka
Limki.. Niestety kupowane razem okazały się w połowie pomyłką. Jeden krzew usunięty, kupiony rok później kolejny- widać jak ogromna jest różnica między nimi
(ten pokurzcz po prawej stronie..)
tegoroczny nabytek Little Lime
trawki- baaaardzo je lubię, ale niestety muszę się ograniczać- no nie da się mieć wszystkiego
Hakonechloe Naomi
w sierpniu bedą mieć urocze, filigranowe kłosy
Zimowały u mnie różnie- jedne kępy doskonale, co widać powyżej.. W innym miejscu dość marnie- ale to tam, gdzie zdechły wszystkie rozplenice- i to nie młode świeżo sadzone, a stare dorodne kępy.
Nie poddaje się jednak- nawet te marne sadzonki zostawiłam licząc, że odbudują się z czasem, rozplenice dokupiłam nowe..i obiecuje sobie i im
że na zime zrobię kopczyki z kory.
Robiłam ostatnio trochę eksperymentów w trawach.. Niektóre kępy przeżyły, ale bardzo mizernie- zostało sporo suchych pędów, pośród których odbijały pojedyńcze listki. W czerwcu wykopałam, poszarpałam totalnie rozdzielając na pojedyńcze pędy. Zdechłe wyrzuciłam, a te żyjące zebrałam w snopek i posadziłam razem, robiąc od nowa kępy.
Zrobiłam tak z dwiema rozplenicami i Red Baronem.
Widok po 3 tygodniach..
Może się okazać, że te zmaltretowane przeze mnie sadzonki się przyjmą- na to wygląda. Musze jednak szczególnie troskliwie o nie zadbać po nadejściu zimy!
Najstarszy i najokazalszy mój miskant- Zebrinus.
mam jeszcze Kleine Silberspinne, ale na razie niepozorny. ROsną też Helga Reich, mocno po zimie spóźnione i niezbyt okazałe- niestety do przesadzenia.
Te rozplenice, które przeżyły zimę (z sierpniowego sadzenia- co dziwne..) mają już czuprynki, ale nie wiem, czy w ogóle zakwitną w tym roku
Przechodząc do milszych kwestii..
Jeżówki
Butterfly Kisses
Milkshake- potrzebuję jeszcze 1-2 sadzonki, ale nigdzie nie spotkałam. Ktoś z mojej okolicy kojarzy te odmianę w sprzedaży? Nie będę przeciez kupować z netu, bo razem z wysyłką gra nie warta świeczki
ostatnio kupiona MOzzarella
Dixie Bella, z info wyczytanych na necie dość wczesna- zaczyna podobno już w czerwcu a potrzebuję takiej własnie wcześnie kwitnącej. Jak widać- kwiaty już dobrze rozwinięte, więc to chyba prawda;)
Czekam jeszcze na Green Eyes i Secret Affair- w tej ostatniej odmianie zapowiada się ciekawie
goście- ten jak widać ma burzliwe życie..
ulubiona pęcherznica- Diabolo. Lubię ją w każdej fazie!
wrzosy szykuja się do kwitnienia
a ja wpatruję się we wrzosowisko od maja, rozmyslając, jak je przerobić. DO przesadzenia kilka wrzosów- rok temu przesadzałam w sierpniu, z powodzeniem..więc teraz też w czasie urlopu chyba będzie remont..
tu też będzie remoncik..ale czekać muszę do września, albo końcówki sierpnia. Nieopodal mojej Mamy jest plantacja szmaragdów- można pokazać palcem sadzonkę i wykopują na miejscu z gruntu.
Stąd wylatują miskanty, a dokończyć chcę szpaler ze szmaragdów. Wszystkie będą cięte na wysokość, bo nie chcę tu 5ciometrowej ściany. Podejrzewam, że wysokośc 2-2.5m będzie optymalna.
Tuz po wprowadzeniu się, w 2014roku, kupiłam bardzo tanio straszne miotły- beznadziejne sadzonki, ale połasiłam się na wysokośc licząc na to, że grubość przyjdzie z czasem. Jak widać- jest całkiem nieźle! Zagęścił sie pięknie, wysokie już są i teraz można jedynie żałowac, że od razu nie pomyślałam o tym, żeby obsadzić do samej furtki- już miałabym ścianę..
Teraz też będę miała, ale za odpowiednio wysokie sadzonki trzeba będzie odpowiednio zapłacić
Wydawało mi się, że nie mogę dalej w lewo sadzić, bo brama przesuwna tu zachodzi..ale narada z Hanią przyniosła taki efekt, że chyba jednak brama nie będzie przeszkodą.
Ja nie chcę nic mówić, ale Hania za to podpowiadanie kolejnych nasadzeń w różnych ogrodach to z jednej strony powinna być ozłocona..ale z drugiej- trzeba zrobić zamach na Hanusiową świnkę skarbonkę
bo ja z torbami pójde jesienią
aaa- zapomniałabym! Tu fotka świeżo posadzonych mioteł w lato 2014r- jak dla mnie poprawa ogromna..i jak początkowo patrzeć się na nie nie mogłam i sądziłam, że długo przyjdzie mi czekac na jako-taki efekt i sama dośc mocno się śmiałam z tej swojej "inwestycji"..a tu proszzzzz- 2 lata i juz jest nieźle!
Miłego dnia