Cześć
Asiu, ale się cieszę, że się odzywasz
Ja już kolejny raz zerkam na mapę tęsknym okiem...
Mama, na wieść o planowanej wycieczce stwierdziła, że z ogromną frajdą też się wybierze..tak więc będę większą grupą
Zaczynam się już martwić, o której zbiórka
O zdrowiu szkoda gadać
Z fotkami aktualnymi jeszcze sobie jakoś poradzę tym przesyłaniem z telefonu, ale nie umiem ogarnąc tematu zmniejszenia tych, które już mam na kompie.
Kasiu, ja aż tyle nie palę, mimo, że uwielbiam.
Jak wracam o 22giej to nie zawsze mi się chce odpalać kominek.
Chyba, że mróz za oknem- to wtedy, mimo niby dobrej temperatury w domu, ja czuję się jak sopel lodu i kominkiem się podgrzewam.
Na bloga nie zaglądałam od tygodnia
Na pewno opinie są różne- gleba inna, chwasty o różnej sile przeżycia.
Zapewne masz rację, że mój piach pomaga w opanowaniu sytuacji.
Rabaty oczyszczałam widłami, kartony zbierałam w Lidlach i Biedronkach. Tu, gdzie nie łaziłam z dosadzaniem, a kartony kładłam solidnie na zakładkę, efekt świetny.
W miejscu, gdzie układałam jakieś resztki i nie zrobiłam tego na zakładkę, to wybijały chwasty bokami.
Przypominam też, że robiłam to na już obsadzonych częściowo rabatach, więc pod samymi krzewami nie było aż tak dokładnie widłami machnięte a i kartonów tam nie ułożyłam zbyt solidnie..a z tyłu za tujami, pod podmurówką w ogóle nie chciało mi się układać
..dzięki temu widziałam ogromną różnicę, bo pod krzewami gęsto od perzu, a w pustych miejscach rabaty- z solidnie ułożonym kartonem i korą- czyściutko.
Kartony dość szybko się rozkładają, więć trzeba mieć rękę na pulsie, żeby perz na nowo nie zaatakował i nie przywędrował z sąsiednich miejsc.
Osobiście z metody byłam super zadowolona- początkowo miałam wrażenie, że nie mogę opanować tych kilku rabat i zeżrą mnie chwasty..a tu nagle zrobiło się spokojnie i sytuacja jest do opanowania.
Dzięki za info o trocinach- od razu z sugestią, skąd brać..bo od razu czytając pomyślałam "a skąd ja trociny wezmę"
Kasieńko, dziękuję za ogromnie ważną informację nt popiołu.
Wspoiminasz o trocinach, że muszą poleżeć- masz na myśli "poleżeć przed sypnięciem na rabaty"..czy "poleżeć muszą gdzieś z boku, zanim do kompostownika wrzucę"
Edytko, my mamy suszarkę Electrolux, zdaje się, że jedną z tańszych
ale nas absolutnie zadowala.
Kupiona na oleole, z darmową dostawą w wybrany dzień. Za dopłatą 10pln mogłam zawęzić czas dostawy do 3 godzin i to mnie skusiło.
Nie lubię czatować na kuriera cały dzień a i z dzwonieniem przed przyjazdem bywa różnie wśród kurierów
Osobiście nie rozważałam kombajnu typu pralko-suszarka.
Po pierwsze- nie byłam pewna jak to jest, jak zepsuje się jedna z funkcji.. Np popsuje się suszenie, to czy pranie będzie działac- czy przy jednej awarii zostałabym bez obu funkcji.. i zwyczajnie całość do wymiany
Kolejna kwestia- rzeczy piorę różne razem, ale nie wszystko można suszyć.. np jakieś spodnie materiałowe mam z zakazem suszenia..więc wrzucając je do pralko-suszarki musiałabym po upraniu, a przed suszeniem i tak wyciągać wszystko w poszukiwaniu spodni do odłożenia i wrzucać znowu, żeby się reszta suszyła. Ja np nie suszę w suszarce bielizny, satynowych koszulek. Ubrania sportowe też czasem mają zakaz suszenia- to wszystko rozwieszam na drążku widzącym pod sufitem, a reszta ląduje w suszarce. Więć i tak i tak z pralki muszę wyjąć, bo wrzucając pranie nie dzielę co do suszenia a co nie, tylko patrzę na kolory.
Wydawało mi się to zbytnim zawracaniem głowy- nie dość, że segregować pod względem koloru pranie, to jeszcze zastanawiać się, czy nie wrzucę do prania tej jednej rzeczy, której potem nie można wysuszyć..
Kolejna sprawa- niby suszarka jak i pralka mają tą samą ładowność, ale bęben suszarki większy mam, niż w pralce. Pranie segreguję kolorystycznie, więc często wychodzą dwa prania pod rząd.
Robię pierwsze pranie, przenoszę do suszarki- ono tam czeka, a ja w tym czasie robię drugie..po czym drugie ląduje w suszarce i suszą się razem, bo spokojnie się mieszczą. Do suszenia nie trzeba segregować kolorami.
Może ktoś, kto użytkuje dwufunkcyjny sprzęt jest z niego zadowolony i też ma argumenty "ZA"..ja mam dwa sprzęty, bo tak mi się wydawało, że będzie lepiej.
Może to wynika z tego, że "do zawsze" w domu był dwa osobne sprzęty i po prostu jestem do tego przyzwyczajona..
EDIT..jeszcze o jednej sprawie nie wspomniałam. Jeśli są rzeczy, nie nadające się do suszenia, a suszę resztę..to te nie nadające się rozwieszam na drążku na wieszakach- suszarka wydziela tyle ciepła, że te rozwieszone w tym samym pomieszczeniu też dość szybko wysychają..