Moniśka, lubię obserwować ogień, uwielbiam zimą ganiać po domu i sprawdzać, gdzie ciepło a gdzie zimno..i którędy ciepło od kominka po domu wędruje.
Pracuję nad przepchnięćiem ciepła do sypialni..a tak w ogóle to dopracować muszę nasze DGP, bo ten co miał je wymyślić obiecywał, że zadziała..a nie działa
Mąz zapracowany, nie ma głowy do takich rzeczy. Ja w wolnych chwilach sprawdzam, czy się nigdzie para na oknach nie skrapla, steruję nawiewnikami w oknach dachowych, tropię wiejące kratki w łazienkach, oceniam, czy się w wentylacji w łazienkach żaluzje prawidłowo zamykają..słowem- pełne ręce roboty
Lilię odmiany Flashpoint kupiłam w pierwszym roku ogrodowania- przyrasta przepięknie. Pachnie ślicznie i w ogóle..
W ostatnim roku robale zeżarły sporo pąków, a było ich sporo- po 10 na każdym pędzie.
W tym roku muszę tego dopilnować!!
EDIT- w tym miejscu chciałam wstawić kilka fotek z ubiegłęgo roku- niestety nie dodają się i wyrzuca mnie na główną stronę forum.
Tak się nie da forumować..
Nie miałam nigdy wcześniej takich problemów- coś się popsuło podczas mojej nieobecności..?
Wybacz Moniśka, ale wspomnień nie będzie
Wiesiu, ja też planowałam jeszcze potkwić w maraźmie zimowym, ale się nie dało
Usunęłam już świąteczne ozdoby, wyjechałam z tymi wiosennymi. Zamówiłam w Lilypolu i tylko czekam na wiosnę- już zaczynam tęsknić..
Dorciu- plan spotkań brzmi ciekawie- tylko moja druga
nie-lepsza połowa musi mieć czas.. Do dogadania
Jakoś zgramy nasze grafiki na pewno!
Inauguracja w naszym ulubionym, drogim sklepie MUSOWO! Na pewno przed Wielkanocą muszę się zabratkować wiosennie. Wiem, że dla Ciebie jest taki przybliżony termin, gdy chętnie wyrywasz się do ogrodowej odskoczni- może w okolicach tego czasu?
Na Cypr warto, mówisz.. A ja już P wytłumaczyłam, że na pewno drogo i beznadziejnie i lepiej w domu zostać
Serio- mi się nie chce jechać..tak ogólnie.. Poza tym jak w czerwcu przygrzeje, to mi przez tydzień rabaty zdechną na pewno.
Postanowione- nie jadę
Z jednej strony rozumiem chęc zrobienia remontu, zwłaszcza pod kątem sufitu..ale z drugiej- ile już czasu my patrzymy na wiszący kabel z sufitu- a alarm wciąż nie dokończony..a dokładnie czujki ppoż. Wciąz tyle wydatków czeka w kolejce
Niestety wciąż jestem na etapie, że muszę wybierać, na czym mi bardziej zależy, a co może/musi poczekać
Gratuluję zakupów liliowych! Będę się wpraszać na oględziny...
Marię i Jana chętnie poznam, chociaż przyznaję, że jeszcze mi się mylą..
Martuś, ja mostki może nie tyle tropię, co je podejrzewam..tzn podejrzewam je o obecność
W sumie sama uchylam nawiewniki w oknach w sypialni robiąc mini przeciąg, ale chciałabym, żeby tam jeszcze ciepło z kominka skręcało, idąc w górę klatki schodowej.
Piętro grzeje mi się od kominka super, a sypialnia na półpiętrze przez ciepło traktowana jak trędowata
Mostki cieplne zapewne mam pod oknami. Przypilnowałam bardzo solidnego uszczelnienia parapetów wewnętrznych pianką, ale sądzę, że ekipa montująca zewnętrzne mocno pokpiła sprawę
Staram się jednak tą kwestię ignorować- bardziej skupiam się na wentylacji w łazienkach- żeby nie wiało z kratek, próbuję rozkminić odpowiednie otwarcie nawiewników w oknach dachowych- żeby z jednej strony świeże powietrze leciało, ale z drugiej żeby nie chłodzić za bardzo.
Najbardziej mnie wnerwia jednak ten upór ciepłego powietrza przed wejściem do sypialni
Przechlapane masz z tymi delegacjami Męża. U mnie Mąż niby jest..a też jakoby go nie było
Drewno sama noszę- ale to ok, bo palenie w kominku to moje zadanie i nie dopuszczam Go do tego rytuału. Prosiłam jednak o usunięcie popiołu. Zostawiłam dziś nawet starą gazetę przed kominkiem, żeby zbytnio nie nabrudził i miał łątwiejsze sprzątanie.
Wracam- gazety nie ma, popiół jest
Zapomniał, że prosiłam, a nawet się zdziwił, co taki bałagan zostawiłam przed wyjściem do pracy.. i nie- nie dało Mu to do myślenia
Co do picia z Sąsiadką- wiesz, że ja wina zbytnio nie piję.. Z procentowych to najbardziej lubię Malibu, ewentualnie wysokie procenty z Red Bullem- słowem..słodkie
ostatnie spotkanie uczciłyśmy kawą warstwową- musiałam się pochwalić
ale następnym razem postaramy się lepiej, za Twoje zdrowie
Aaaa właśnie, popiół! Czy popiół z kominka wrzucasz do kompostu, czy ozsypujesz po rabatach np pod powojniki?
ja powojnikó mam mało, więc po garstce mogę dać..a popiołu sporo. Zawsze wrzucałam do kompostu- ale wolę się upewnić..
Jak dam popiół, to czy nie zrobię kompostu zbyt zasadowego i będę musiała omijać wszystko, co woli niskie pH
Gosiu, pomysł z pralnią nie jest mój- skopiowałąm go od mojej Mamy. U nas nigdy pralka nie stała w łazience. Odkąd pamiętam, jej miejsce było w piwnicy. Jak Tata przeszedł na emeryturę i opuścil pomieszczenie za garażem, które było Jego warsztatem, to tam Mamie urządził pralnio-suszarnię, z drążkiem, umywalką i deską do prasowania.
Pomysł od razu mi się spodobał, więc naturalnie go skopiowałam.
Móiąc o kupieniu nowego masz na myśli samochód?
No wiesz..ten remont nie wyniesie aż tak dużo, żeby zamienić to na nowe auto
Niech CIę nie skręca z ciekawości- tą tajemniczą Sąsiadką jest Dorcia (
)
Robaczku Kochany- piroman na całego! W domu nikt nie ma dostępu do kominka- P może raz czy dwa dołożył, ale i tak musiałam poprawić "po swojemu"
Mam taki piękny zestaw małego piromana- pogrzebacz, szczypce..więc dłubię, poprawiam, przesuwam..
Późną jesienią martwiłam się nawet, że za oknem zbyt ciepło i palić się nie da. Ja palenie uskuteczniam tylko przy minusowych temperaturach. Nawet jak jest ponuro, ale plusowo, to nie palę, bo byłoby za ciepło w domu.
Teraz trochę kotłuję bez opamiętania, ale bawi mnie to.
Odnośnie wybielania..mam przygotowaną dla Ciebie fotorelację
Nasz wkład jest biały w środku- szamot jakiś, czy wermikulit..
W każdym razie na koniec palenia jest biały.
Zaczynam palić wieczorem, w pierwszej fazie, gdy się pali, ale temp we wkładzie jest niska jeszcze, wnętrze się nieco kopci
po dłuższej chwili przymykam szyber i dolot powietrza i wnętrze zaczyna się "czyścić"
któraś z kolejnych dokładek- wnętrze już tak nagrzane, że ogień od razu szaleje, a ja szybko przymykam obydwa wihajstry, żeby uspokoić sytuację
w trakcie palenia okopcone wnętrze bieleje- znak dla mnie, że wszystko przebiega dobrze. Sadza ze ścianek się wypala, odsłaniając czyste białę wnętrze a ja się domyślam, że i w kominie za dużo sadzy się nie gromadzi i palę "bezpiecznie"
W pierwszym sezonie, gdy dostawca nas strasznie oszukał i drewno było bardzo mokre, z trudem temperatura się podnosiła, a wnętrze w ogóle nie chciało się wybielać. Ogień się dusił i po kilku paleniach dałam spokój- nie było sensu.
Początkowo nie mogłam się przyzwyczaić do widoku białego kominka, a teraz się cieszę, że taki wkład wybraliśmy. POza sezonem kotłowania podoba mi się to jasne wnętrze- nie zionie czarną dziurą, a i drewno układane "dla ozdoby" jest lepiej widoczne.
Ty nie mów, że nudna jesteś, bo masz milion innych zajęć a ja Cię podziwiam, że na wszystko masz czas i siły. Ja w robótki ręczne się nie bawię- ot, powyciągam kilka ozdób, sklecę jakiś nieudolny wianek..i mam pełno czasu na krążenie po domu i szukanie dziury w całym
Taaak, urlop z widłami był wspaniały
Tu nie ma co zazdrościć, raczej należy współczuć! Gdybyśmy mieli większą działkę, to wjechałaby brona i zaorała- u nas nie było na to miejsca
Z trawnika pozbywaliśmy się ręćznie- jak wiesz..
Na rabatach walczyłam początkowo Roudupem, osłaniałam agro, ale bez jakiś spektakularnych efektów.
Perz pod argo rósł, chwasty i tak wyłąziły, przebijając agro, a przerastające tkaninę korzeniami było bardzo trudne do usunięcia.
Po przeprowadzce zerwałam cała agro- i tak miała jedynie ograniczać chwasty na czas naszego nie mieszkania tutaj.
Zmieniłam 2 lata temu taktykę- rabaty przekopywałam widłami, sadziłam rośliny, rozkładałam kartony i zasypywałam korą.
Efekt rewelacyjny!!
Chwasty w znacznym stopniu się ograniczyły, kartony pięknie się rozkładają, dodatkowo wzbogacając glebę.
W miejscach, gdzie tak zrobiłam, chwasty się pojawiają sporadycznie, ale wystarczy ruszyć w teren z trójzębem i wydłubać- teraz po katonach śladu nie ma, więc chwasty mają łatwiejsze życie. DOpuki kartony się trzymały, było czyściutko- pod nimi nic nie rośnie.
Teraz chwastówjest jednak mało, sa to jakieś siewki, perzu praktycznie nie ma..a przed rozłożeniem kartonów na wytyczonych rabatach było tego tyle, że normalnie kosiarką się jechało
Był perz, turzyca piaskowa- oo, ta to ma rozłogi!! i pełno innych chwastów.
Sporo u nas jest mleczu na trawniku, ale z racji małęgo metrażu on też jest wyrywany ręcznie.
Z chwastami nigdy nie wygram całkowicie- mam za płotem łąki, więc nie ma się co łudzić..jednak poprawe widzę ogromną!
WRzosowisko tak na serio czyściłam tylko raz! Wydłubałam co się dało, osłoniłam kartonami z korą..i sporadycznie teraz muszę coś wyrwać, bo bardzo mało się sieje.
Bardzo polecam tę metodę na rabatach- nawet wśród rosnących już roslin.
Na cały trawnik, zwłaszcza na Twojej powierzchni, doradzam jednak traktor
U nas uparłam się na ręczne darcie, bo nie chciałam pryskać- jaszczurki mieszkają, trzmiele przylatują- no jakbym mogła..
Dziś mi sie przypomniało, jak ostatniej wiosny grabiłam trawnik na kolanach..i aż mnie dreszcz przeszedł.. W tym roku muszę to mądrzej wymyślić, a że trawnik już starszy, to planuję wertykulację..nie te lata, nie to zdrowie