Dziewczyny, Ewcie kochane. Szkoły są dwie - tzw. zimny chów, czyli przeżyje lub nie ewentualnie kopczykowanie i ubrankowanie.
Ja w zasadzie mam odmiany, na których mi zależy i nawet Majka mi swego czasu powiedziała, że Barkarole to ona okrywa.
Więc Barkarole mało nie straciłam, bo tak zaszumiała, że nie miałam jej w co zmieścić (dlatego powiedziałam, że teraz będę ciąć, żeby wlazła). Drugą różą, na której mi zależy, jest ta z mojego awataru (może nawet bardziej) - Róża Albrechta Durera. Ja szukałam jej przez ponad rok, bo raz zobaczyłam to cudo w internecie. Kupiłam ją totalnym fuksem - ostatni egzemplarz i od tej pory nie widziałam w sprzedaży. To nie jest jakiś Heros (może dlatego, że ostatni krzak był). 2 lata temu kuzynka mi kupiła rękaw włókninowy ale go tak dobrze położyłam, że do tej pory nie mogę znależć, więc będę szyć. Poza tym mogę uszyć szersze i wyższe ubranka niż sprzedają.
W tamtym roku (zima wydawała mi się byle jaka) to tylko ubrałam Durera i mamy starą różę pąsową, co to przeżyła dzięki dziczce wiele lat i była strasznie marna. Teraz pąsowa mamy odżyła i niech tak będzie.
Kora to może być do rozluźnienia ziemi, ona nie odżywia, a przy rozkładaniu się pochłania azot (trzeba dać więcej nawozu azotowego).
To przedwiośnie było okropne, chociaż to tylko kilka dni mrozu siarczystego było. Vanillę to musiałam ściąć do gruntu praktycznie (ładnie odbiła). Musiałam w tym roku 2x poprawiać cięcie róż bo mi wyłaziły martwice mrozowe. Po prostu koszmar. A ten stres z Barkarole... ona to dopiero w czerwcu mi odbiła, po wielu wyczynianych z nią cudach - mało co nie stosowałam sztucznego oddychania
.
Jak dam radę to zakopczykuję w tym tygodniu (lub na przyszły weekend). W zasadzie ubranka to dopiero na duży mróz - niech róże dobrze zasną, żeby tam pod ubrankiem nie pomyślało im się, że zimy nie ma.
Dwa lata temu jak zdjęłam ubranko z Vanilli to miała zielone listki, a w tym roku zeszła do zera - no bądź mądra i pisz wiersze.
Ja w każdym razie planuję w weekend pryskać morele Miedzianem, to później doleję wody i opryskam róże, hortensje i pierwiosnki. Myślę, że dżdżownice zeszły już głębiej w ziemię - na peonie Kaptan lub Dithane.
Według mnie to bardzo zmniejsza ilość oprysków w sezonie.