Kochani zacznę trochę "dla wszystkich"
Trochę mnie zaskoczył montaż odcinka, bo "rozmawiane było" o wielu ciekawych rzeczach, a tu wyszło trochę płasko, cóż - trudno. W każdym razie dubli nie było, stąd ten stres przed kamerą. Większość materiału była nakręcona pomiędzy 14.00 a 16.00? Ekipa miała problem z dojazdem i utknęła gdzieś w korkach pod Częstochową... więc samo czekanie stresowało. Jak już przyjechali, to 20 minut trwało kręcenie zdjęć i lunął deszcz. Przymusowa przerwa. Potem wyszło słońce i zrobiła się sauna, tę wilgoć widać na twarzy, nie pomógł nawet make up, choć pani wizażystka bardzo się starała
Na to wszystko jeszcze wylazły wszystkie komary świata! Kiedy była kręcona ta scenka w paprociowisku myślałam tylko o tym żeby się klepnąć w rzyć, bo właśnie tam mnie gryzł jakiś okropnie, chyba nawet niejeden! I weź, skup się człowieku! A tu czasu nie ma i powtórek nie będzie, wszystko "na żywca"! Dobrze, że zbliżenia roślin były robione 3 tygodnie wcześniej, ale wtedy to przyjechała tylko pani scenarzystka (przesympatyczna zresztą Pani Paulina) i pan Bartek - operator kamery. Jak ja klęłam wtedy, bo cały miesiąc codziennie padał deszcz i róże gniły na krzewach, stukałam się w czoło i gadałam: "i gupia babo, po co coś się zgodziła?!"
, ale Pani Słomczyńska była tak miła, że odmówić nie było sposobu no i poszło.
A propos lokowania produktu - to istna komedia
spytacie czemu tak się śmieję - w lipcu wiadomo było, że jakieś lokowanie ma być, ale nie była jeszcze podpisana umowa z Leroy, więc niby lokowanie będzie, ale co i kiedy, tego nie wie nikt. Na koniec sierpnia padło pytanie czy bym coś chciała - no ba, oczywista, że brakuje mi zmielarki do gałęzi, bo krzewy rosną a ja tnę tym sekatorkiem, no to zmielarkę bym chciała! Ale zmielarki nie chcieli dać, bo już dali innym i dużo, i takiej reklamy to już nie potrzebują. No ok, to w czym wybrać mogę? No i został wybór między nożycami do żywopłotu a kortenem, a że żywopłotu nie mam, to wybór był prosty
Montaż paneli miał mieć miejsce wiosną. No i jechały te panele prosto z Francyji, ciężkie jak 100 diabłów (a była mowa, że ja sama dam radę je postawić
), przyjechały... ale bez nóżek! No to pytam, a jak ja proszem państwa mam to postawić? Na jutro zdjęcia, a nóżek nie ma! Ale przywiozła Pani scenarzystka i postawilim! Panele są naprawdę świetne! Stal jest gruba, a poza tym korten nie rdzewieje tylko patynuje, więc nawet jak mi obrzydną to będą tam stały i już.
Jeden waży 35 kg (niby niedużo, ale do dźwigania dużo). Oczywiście donice (a właściwie osłonki) też są super, po programie uszyłam kieszenie - worki z włókniny i posadziłam w nie zwykłe narecznice i stoją teraz w paprociowym.
Na wiosenne zdjęcia ekipa przyjechała na drugi dzień po oberwaniu chmury i wylanej rzeczce. Do 2 w nocy walczyliśmy z mężem z wodą w piwnicy i już padaliśmy na pysk. Odwołać się nie dało, bo ekipa już była w miasteczku obok i zatrzymali się na nocleg, więc siak czy mak - będą, niezależnie od tego jaki widok zobaczą. Niewyspani, zmęczeni jak konie po westernie... o 4 rano pobudka i dawaj sprzątać choć w tej górnej części, gdzie miały być stawiane rzeczone panele. Poziom rzeczki się obniżył, ale naniosło zaschłej trzciny i śmieci, wszystko zawisło na roślinach, drzewka wyglądały jak te z plantacji w Charleston, znane z literatury i filmów! Wiecie takie włochate jakby siano z nich zwisało. Tam sprzątałam ponad tydzień czyszcząc rośliny z tego syfu. Ale stoją, i nawet za chwilę zakwitną irysy
Rośliny już tak związały korzeniami brzegi, że nawet ziemi nie wymyło. Ale do sedna: w przedogródku pobojowisko. Z tyłu za domem z lasu spływała woda - zabierając ze sobą korę, którą ściółkuję rabaty, odbijała się na rabacie powstałej z gruzu i dwoma rwącymi strumieniami płynącymi z boków domu zabierała tę korę. W zakątku orientalnym kora się zatrzymała na macie bambusowej i utworzyła piękną hałdę! Rano zbierałam i woziłam taczką żeby choć tam, gdzie miała patrzeć kamera - było w miarę, w miarę... chodnik do domu zniszczony, woda zrobiła wyrwy na pół metra (a było wszystko ubite ubijarką, taką jak na drogach). Poszło z wodą blisko 100 worków kory
Zdjęcia się odbyły, program wyemitowano, wszyscy szczęśliwi
C.d.n.