Edytko, ja warzywnik też podlewam i też to wyzwanie, mimo, że mój jest miniaturowy. Raczej podlewam go konewką, żeby woda za bardzo nie lała się na liście, szczególnie pomidorowe.
Może my już mamy ogrody tak zwane dojrzałe nie wymagające zbyt dużej opieki?
Ja przynajmniej takie mam wrażenie.
Nie mam potrzeby ciągłej pracy w ogrodzie. Kiedyś ciągle coś przesadzałam, kupowałam, teraz już tak nie jest
Owszem posadzę coś od czasu do czasu, ale to nie jest to co kiedyś
Masz rację kiedyś to była żmudna, systematyczna praca.

Gabrielu, ale dzięki takiej linii podzieliłbyś rabaty na sekcje, podłączał wąż co jakiś czas do innej i to byłoby wszystko.
Ja podzieliłam ogród na 2 sekcje. Podlewam je co drugi dzień w zależności od upałów.
Rozkładanie węży można robić etapami, nie trzeba wszystkich na raz.
Zresztą nie namawiam, każdy sam musi podjąć decyzję

Cześć Goś, czytam że mamy takie same plany wiosenne z nawodnieniem. Też muszę poprzekładać węże kroplujące, dostosowując do nowych nasadzeń. Miałam to już w planach w zeszłym roku ale wiosna była za szybko i nie zdążyłam. Zarosło
Linia kroplująca to jednak spora oszczędność wody i prądu do pompy. No i na moich piaskach to lepsze niż lanie z węża bo woda za szybko przelatuje. A kroplując, rośliny zdążą się napić.
W sobotę walczyłam jeszcze w ogrodzie, sama sobie się dziwiłam że mi się chciało, bo padała mżawka. Rozłożyłam trzy taczki obornika pod rododendrony. Niestety złoto się skończyło, bo mogłabym rozłożyć jeszcze 10 razy tyle. Przydałoby się pod róże. Mam taki plan na wiosnę. Obym się wyrobiła
Jak przygotowania świąteczne? Bo ja wczoraj kupiłam już choinkę, pierwszy raz tak wcześnie ale były takie piękne
Buziaki

Margosiu oniryczny ogród we mgle jest zachwycający. Hakonka dostała ładnych kolorków, moje za nic nie chcą się przebarwiać jesiennie.
Ja w ogóle sobie nie wyobrażam podlewania z ręki całego ogrodu. Punktowo tak, ale bez linii czy taśm kroplujących zginęłabym. A raczej zginąłby ogród, bo czasu na kilkugodzinne sterczenie z wężem to ja nie mam. Po rewolucji na 1/3 ogrodu też będziemy układali węże kroplujące na nowo. I likwidowali zraszacz vis a vis nowej różanki.
Zapach smagliczek, obok zapachu floksów to dla mnie kwintesencja lata.

Jolu, trochę jestem przerażona zdejmowaniem i zakładaniem linii ponownie. Kolega podpowiedział mi, żeby zamiast zakładać od nowa po prostu dołaczyć nowy wąż i rozciągnąć go w miejscach gdzie trzeba, a nawet jak będzie przecinał sie z istniejącą linią to przecież nic nie szkodzi. Zastanowię się.
W ogrodzie wcale nie pracuję. Tylko od czasu do czasu przespaceruję się do kompstownika,
Zazdroszczę tego obornika. Ja mam tylko granulowany.
Na razie świątecznie robię jak zwykle ozdoby.








No i bombki, ale aktualnych zdjęć nie mam
To są z zeszłego roku















Zuziu, moje hakonki zazwyczaj rosną w pełnym słońcu, może dlatego takie wybarwienie?
Podlewanie z węża to strata czasu i wody. Zanim doleci do ziemi to już część wyparuje
Wy robiliście rewolucję w ogrodzie, wszystko było wywalone. Ja tylko chcę dołożyć węży. Jak napisałam wyżej Joli, zastanawiam się nad dołączeniem węzą do istniejącego i po prostu pociągnięcie go w miejscach, gdzie go brakuje.

Dawno mnie nie było, bo jakoś w tym roku nie mam weny na zdjęcia. I cały czas mam wrażenie, że ciągle pokazuję to samo.
Może zatem czas na wspomnienia?

Z utęsknieniem czekam ten moment

Gosiu, pora jak najwłaściwsza na twórczość ozdób świątecznych a ogród siłą rzeczy musi czekać do wiosny . Piękne wianki tworzysz a ja się przymierzam do wianka jak garbaty do ściany , może podpowiesz jak łączysz te szyszki i orzechy w wianek

Ja swoją linię kroplującą jednak będę zdejmować. Jak zostawię to będzie za długi ciąg i ciśnienie może nie dać rady przekazywać wody. Poza tym ja nie lubię jak mi się linie krzyżują bo się o nie potykam, nie mam takiego gąszczu jak u ciebie i wchodzę na rabaty pielić tam gdzie jest rzadko roślinności. Takie uroki ślepoty
Nie mogę doczekać się wiosny, jakoś w tym roku nie bierze mnie atmosfera świąt więc nie zajmują mojego czasu. Wianki wiszą jeszcze wiosenne

O! U Ciebie Gosiu już wiosenne widoczki ...U mnie jeszcze zimy nie było...Dzisiaj dopiero pierwsze poprószenie ...ja jednak jeszcze poczekam...ale wspomnieć miło!

Gosiu podziwiam że Ci się chce tak dłubać robótki ręczne mnie już chyba dopadło znużenie świętami i przygotowaniami, najchętniej to zasnęłabym i obudziła dopiero przy pierwszych krokusach

Gosiu bardzo dziękuję za chęć podzielenia się nasionkami Kupiłam cztery opakowania tuż po moim wcześniejszym wpisie na ich temat. Oby tylko nie zapomnieć o wysianiu wiosną
Uwielbiam wspominki, szczególnie teraz kiedy to można na spokojnie jeszcze raz przeżywać poszczególne pory roku czekając na nowe..............................................................

Gosiu przepiękne te bombki

Podziwiam Cię Gosiu! Ja nie mam cierpliwości do dłubania. Może też nie mam weny. Jak muszę, to zrobię. Obiecałam w tym roku, ze będzie wieniec na drzwi, bo mi folia popękała

Ja, dokładnie, jak Miłka - nie mam cierpliwości do takich dłubaneczek, choć kiedyś namiętnie robiłam na drutach. Daj mi widły, przerzucę kompost, potnę drewno, ale nie wyobrażam sobie, żebym miała uskuteczniać tak misterne robótki. Chyba od 2 lat leżą w szafie firanki do podwinięcia a ja rozmyślam, gdzie tu podwiesić karnisze, żebym ich nie musiała podwijać.

Do czasu przebiśniegów już nie tak strasznie daleko Na Nowy Rok dnia przybywa na barani skok, więc łatwiej będzie znieść te zimowe dni.

W dalszym ciągu tworzę ozdoby. Zajmuje mi to duzo czasu. Chcę skończyć do soboty, bo salon jest w firankach, bombkach i szyszkach. A przecież trzeba już szykowac dom do świąt.

Wiesiu, szyszki do wianków przyklejam na klej na gorąco. Trochę to uciązliwe, bo klej wycieka, trzeba sie spieszyć, wczoraj oparzyłam się z tego pośpiechu. Ale mimo wszystko lubię to robić

Jola, widzę, że nos spuszczony na kwintę. Trzeba coś z tym zrobić.
Mnie takie leżące węże nie przeszkadzają. Nie wiem tylko, czy da się to wszystko dobrze rozmieścić. Zobaczymy w praniu.

Maryniu, ja liczę, że jednak zaczniesz wspominki, bo czas szybko leci i nie zdążysz pokazać wszystkiego.

Maju, nie dopuszczam do siebie, tego, że mi się nie chce. To najfajniejsze ze świąt. Czekam na nie co roku tak samo. Kiedyś nie lubiłam zimy. Chciałam tak jak Ty zapaść w sen zimowy. Od jakiegoś czasu ciesze się każdym dniem, nie narzekam na zimno, no może troszeczkę.
Poza tym robótki mnie odprężają. Stanowią alternatywę dla ogrodu.

Verciu, ja też bardzo lubię wspominki. Latem często nie ma czasu na dłuższe zatrzymanie się nad zdjęciami.
Teraz wszyscy chyba zwalniają. Przynajmniej ja tak mam, ale to dopiero po świętach
Jakbyś jednak się zdecydowała na nasionka to daj znać

Miłko, czasem i mi sie nie chce, ale coś mnie jednak w końcu pcha do robienia. Szczególnie kiedy człowiek często sam siedzi w domu. Mimo wszystko lubię to robić. W tym roku zmobilizowało mnie to, że musiałam dorobić kilka bombek na olbrzymią choinkę. I tak jakoś poszło.

Pollu, wiesz, o czym marzę? Chciałabym nauczyć się stolarki. Mam czasem jakieś pomysły, ale nie umiem dokłądnie posługiwać się narzędziami, które posiadam. Niestety u nas nie ma takich kursów, dojeżdżać już nie mam ochoty.
Faktycznie od stycznie już bedzie coraz bliżej do wiosny. Szybko zleci

to ciąg dalszy wspominek

Jak ten czas szybko leci. Już koniec roku.
Jakoś nastroiło mnie to melancholijnie. Strasznie szybko mija czas i niby powinnam się cieszyć, bo przecież szybciej bedzie wiosna, ale potem ta wiosna i lato też tak szybko zlecą.
Pogoda za oknem tez nie nastrajają optymistycznie. Chociaż patrząc oczami ogrodnika to dobrze, że pada, ciągle pada, bo przecież lato było, jakie było.
Jednak trzeba się wziąć w garść i iść do przodu. Zazwyczaj tęsknić za ogrodem zaczynałam dopiero w lutym. Wynikało chyba to z tego, że miałam tak dużo pracy w ogrodzie, że musiałam mieć jakąś przerwę. W tym roku praktycznie moje prace ogrodowe ograniczały się do bieżących czynności, a w szczególności podlewania.
W kolejnym sezonie tez nie planuję rewolucji. Jedynym większym przedsięwzięciem jest ponowne rozłożenie linii kroplujących, bo po tegorocznym lecie stwierdziłam, że za rzadko je rozłożyłam.
Ale chyba ten brak zmęczenia ogrodem spowodował własnie to, że zaczęłam już myśleć o wiosennych porządkach. Już bym wyszła, powyrzucała stare gałązki, rozłożyła linię. Wstrzymuję się, bo wiem, ze jeszcze przyjdą zimne dni, a robaczki muszą mieć jakieś schronienie.
Zatem dla chętnych wiosennych widoków kolejna porcja zdjęć

Gosiu -piękne robótki świąteczne ,a co do pogody to faktycznie deszcz cieszy ,ale brak daje się odczuć....i znowu obawa jak przeżyją roślinki takie rozhartowane ,narcyzy botaniczne mają szczypiory o wysokości 15 cm

Gosiu z wiekiem czas ucieka szybciej
Mnie się w dalszym ciągu nic nie chce, odpoczywam od wszystkiego, czytam zawzięcie, a robótek ręcznych wolę szycie niż taką dłubaninę
Oby do wiosny ale marząc o niej najlepiej planować jakieś wiosenne prace

Widok świeżutkich liści i kwiecia na drzewach nad wyraz optymistyczny! Ale na razie odpoczywajmy, bo kolejny sezon będziemy jak zawsze mieć ręce pełne roboty!

Żanetko, nawet nie byłam w ogrodzie. Nie mam pojęcia co się u mnie dzieje.
Jednak sąsiadka dzisiaj dzwoniła, i też mówiła, że wszystko wyłazi,
Na razie zimy nie widać, nie wiem, czy cieszyć się, czy bać. Najgorzej jak wszystko ruszy i nagle zacznie mrozić.
Może tak ma być? Będę miała co sadzić, bo na razie w planach tylko 3 floksy i koniec

Maju, jak ja Ci zazdroszczę tego nic nie robienia. Mnie ciągle coś pcha. Z jednej strony chciałabym sie zaszyć sama w domu, a z drugiej ciągnie mnie do ludzi i już cały styczeń mam zajęty. Nie mam kiedy odpocząć. Przez ostatni tydzień nie miałam ani jednego dnia lenistwa.

Miłko, ja mam niedosyt prac ogrodowych, dlatego mnie nosi. Zazwyczaj zimą odpoczywałam od ogrodu, nawet nie myślałam o żadnych pracach. Teraz naprawdę mam mało pracy w sezonie. Dlatego chętnie bym coś porobiła.


Moi kochani, raczej jutro nie będe miała okazji do złożenia życzeń, dlatego składam je już dzisiaj

Życzę wszystkim szczęśliwego Nowego Roku, tym, którym było w tym dobrze, żeby był nie gorszy, a tym, którym było źle , żeby był dużo lepszy.
Żeby ogrody piękniały, rośliny pięknie rosły bez szkodników i chorób, żeby każdy czuł się dobrze w swoim ogrodzie.
No i wielu udanych spotkań ogrodowych. Mam nadzieję, że będą liczne, bo w tym roku bardzo mi ich brakowało.
Do siego Roku

Gosiu szczęśliwego Nowego Roku

Gosiu! Po Sylwestrze to już z górki! Ja zawsze w styczniu siałam w szklarni szpinak i roszponkę
No i darniak czeka. Teraz, jak nic nie rośnie , lepiej widać, gdzie trawkę lepiej wyrównać.