Nie wiem jak mam poprawić statystyki bycia na forum. Ostatnio jestem tu coraz rzadziej i nie wynika to ze znudzenia, ale chyba czas mi sie jakoś skurczył, albo przybyło aktywności.
Już wydawało mi się, że zaczynam nadrabiać zaległości, a tu znowu mi się wszystko nawarstwiło.
Trudno, muszę zacząć od nowa.
Nowinko, jestem trochę zawiedziona w tym roku jeżówkami, bo już zaczynają wyglądać źle. Przekwitają, widać, że susza dała im się we znaki. Nie pamiętam jak to było w zeszłym roku, ale wydawało mi sie, że cieszyłam się nimi nieco dłużej.
Nowe liliowce zostały posadzone w miejsce starych. Ja tez już nie mam miejsca, ale że żółte nie pasowały do mojego ogrodu, więc wymieniłam na różowe. Gdyby nie to, to wcale bym nowych nie zamawiała.
A widelec jest dobry do pielenia trawnika. Nie wyrywa sie całej trawy, tylko tę właściwą.
Efciu, jeszcze nigdy nie miałam tyle szczawiku. Rozrósł się niesamowicie.Zawsze miałam wszystko wypielone, starałam się go jak najszybciej wyrywać, ale w tym roku wszelkie prace ogrodowe mam w tyle. Powinnam już dawno przyciąć czereśnię, bo ma za gęste gałęzie i potem nie ma przewiewu i światła jak owocuje. Nie mam na razie na to siły. Może w przyszłym tygodniu za to sie wezmę.
Maju, ja widelca nie używam do szczawika, tylko łopatkę tak jak Ty. Chyba walka z nim to walka z wiatrakami, bo wystarczy kawałek, żeby z niego wyrosła roślina. No i to strzelanie nasionami. Co z tego, że wykopałam, jak na bank zostało masę nasion w ziemi. A ja w tym roku tak późno za to sie wzięłam.
Geniu, wiem, że kochasz żółty kolor. Ja go lubię, ale przy mojej ilości roślin, muszę ograniczyć kolory, bo inaczej byłby totalny bałagan.
Jurku, ja też jeszcze nigdy w życiu, nie miałam aż takiej inwazji tego szczawika. Możliwe, że łagodne zimy przyczyniają się do jego rozmnażania. Jestem na przegranej pozycji, bo zawsze jakoś dawałam sobie radę z pieleniem, ale w tym roku nie nadążam z niczym.
Widelec używam tylko do pielenia trawnika.
Całe szczęście, że był długi weekend. Chyba trochę odsapnęłam. Nawet za bardzo nie napinałam się z pracami. 2 dni leniuchowałam, prawie, bo miałam gości, ale takich swoich, więc bez napinki. Dzisiaj za to zachciało mi się nawet wyjśc popielić. I udało mi się wypielić rabatę pod tujami. Z tego małego kawałeczka uzbierał się cały wór chwastów. Jeszcze nigdy nie miałam tak zachwaszczonych rabat. Zawsze starałam się na bieżąco wyrywać, dzięki temu miałam naprawde mało pielenia. Tym razem nie miałam kiedy.
Czy u Was też tak sucho? Co z tego, że wczoraj padało. Dzisiaj już nic nie widać. Rośliny wyglądają jakby już była jesień. Są zeschnięte, brzydkie.
Czy tylko ja mam wrażenie, że co roku jest coraz gorzej?
Za to róże czują się świetnie. Za chwilę będa kwitły ponownie. Oczywiście nie wszystkie są super. Wszystkie pod tamaryszkiem są okropne. Czuję, że będę musiała zmienić całą tę rabatę.
Zględu na stan ogrodu i mój, nie miałam ochoty na robienie zdjęć.
Poniższe zdjęcia zatem sprzed miesiąca