Maju, tak, to archiwalne zdjęcia z lipca.
Nie wyrabiam z pokazywaniem zdjęc.
U mnie noce były upalne. Nawet teraz nie jest tak źle. W sobotę mieliśmy imprezę, siedzieliśmy bez swetrów prawie do rana. Wczoraj zrobiło się chłodniej, ale to przez wichrzysko.
Dzisiaj już było w miarę ok.

Elu, też coraz częściej myślę o jesieni. Nigdy nie miałam żalu, że nadchodzi. Byłam tak zmęczona sezonem, że z ulgą przyjmowałam jej nadejście. Zawsze zimą mam inne aktywności, i nawet nie mogę się ich doczekać.
Ja floksów w sumie mam sporo, ale u mnie marnie rosną. Jak wspomnę kępy Marty, to aż mnie ściska, dlaczego u mnie nie mam takich.
Przyrastają raptem o jedną gałązkę rocznie, albo i nie.

Do dzisiaj sprzatałam skutki nawałnic z lipca. Myślałam, że wywiozą wiatrołomy, jak je wyniosę na zewnątrz.
Niestety to nie wystarczyło.
Trzeba było je pociąc na odpowiednie kawałki i powiązać. Dodatkowo obcięłam już częściowo czereśnię. Jeszcze musze skorygowac kształt.
Ciągle się zastanawiam jak małym wysiłkiem rozluźnić nasadzenia i nic nie przychodzi mi do głowy.
Coraz bardziej męczy mnie mój gąszcz.

Ciąg dalszy lipca

Gosiu lipcowy ogród gesty ale chyba taki ma być, przynajmniej chwasty nie rosną. Też muszę Górkowy przerzedzić ale małym kosztem pracy to chyba nie da rady trza zabrać ryl w łapy i kopać.... ja mam ten komfort, że nadwyżki mam gdzie przesadzić. Teraz tylko notuje co wykopać, a wiosną będę działać...
U nie tez jest chwila zielonego oddechu a potem zaczynają jeżówki i hortensje. Gdyby nie moje zachcianki wszelakie to miałabym ogród zielony i ... zielony Bardzo mi sie podobaja takie ogrodowe patchworki z różnych odcieni zieleni i różnych faktur... ale to trzeba być zdyscyplinowanym
Czekam na ogród sierpniowy...

Gosiu żeby rozluźnić rabaty trzeba co którąś roślinkę wykopać i posadzić na nowej rabacie, ale takowych u Ciebie brak więc nie wiadomo co zrobić. Też lubiłam gąszcz, ale po pierwszym kwitnieniu cięłam nie tylko róże ale i byliny. Ostatnio tak wkurzyły szałwie że chyba je zacznę wywalać.

b]Aniu[/b], u mnie luz widać tylko wiosną, zanim rosliny wyjdą.
Mam posadzone wszystko za gęsto.
To jest tak jak ogród się tworzy etapami i ciągle zmienia się to co już posadzone.
Najgorsze, że nadal ciężko mi pozbyć się roślin. Chyba już tak zostanie.

Maju, no właśnie nie ma gdzie przesadzić. Trzeba sie pozbyć. I tu jest najgorszy dylemat. Co zostawić, a co oddać?

Nadal lipiec

Skoro wszystko Ci się podoba to może zagraj w ruletkę i będzie na kogo wypadnie na tego bęc

Tak powinnam zrobić
Na razie znowu zaczęłam dyskretnie zmniejszać trawnik i przesuwać co nieco do przodu

Dokładnie najlepsza jest wiosna... puściutko w ogrodzie. Stoję nad tymi przestrzeniami i se myślę ile jeszcze można to wcisnąć, a za dwa miesiace patrzę w to samo miejsce i stukam sie w czółko

Mam to samo
Tak to jest jak człowiek ma tyle chciejstw. Inne mają za dużo ciuchów, ja mam za dużo roślin

Pogoda ostatnio jesienna. Całe szczęście, że w weekend wzięło mnie na prace ogrodowe. Nareszcie uporałam się z uprzątnięciem powalonych drzew. Zaczęłam więc przesadzać rosliny na wolne miejsca. Przesadziłam tyle, a wcale nie widać, że coś zostało z rabat zabrane. Przesunęłam też klona na bardziej widoczne miejsce. Całe szczęście, że wczoraj porządnie padało. Mam nadzieję, że się przyjmie.
Tylko kiedy on będzie widoczny z daleka?

Gosia ja tez przesadzam a jesienią jeśli zdążę to chcę poszerzyc trochę rabatki

A jednak
Cały czas mówiłam, że za dużo trawnika.
Nie wiem jak Twój m. ale mój nadal broni. Ale już nie tak bardzo intensywnie.
Dlatego jeśli siły pozwolą to wiosną chciałabym zrobić niewielkie oczko, bardziej kałuże.


Pogoda zmienna, bardziej przypomina koniec wrześnie. Liczę jednak że jeszcze będzie pięknie.
Jakaś mnie ostatnio niemoc wzieła. Dopiero dzisiaj wyszłam popracować w ogrodzie. Nic wielkiego. Tylko worek chwastów.
Zakładamy fotowoltaikę i musze niestety zrobić porządek z moją Gizelką. Bardzo się rozrosła. Zajęła pół dachu. Może jak ją skrócę to m. w końcu zrobi dla niej porządną podporę.
W dodatku musimy przyciąć wysokie drzewka z przodu domu. Nie mam pojęcia jak to bedzie wyglądało.

Gosiu, Ty narzekasz na floksy, a ja muszę poskarżyć się na tegoroczne róże. Po przymarznieciu kwitły skąpo i nierówno, a teraz nie chcą powtarzać. Nawet nie bardzo widać letnie przyrosty .

Edytko bo ten rok nie jest dobry dla róż, niby jakieś pędy zostawiłam wiosną bo były ok, teraz tnę do ziemi bo dopiero teraz wyszły uszkodzenia, o drugim kwitnieniu nawet nie myślę.

Gosiu kałuża na środku trawnika to dla żabek czy żeby pomoczyć nogi ja już dawno wyrosłam z pomysłu jakiejkolwiek wody bo nie jestem w stanie wszystkiego obrobić sama.

Dziewczyny, u mnie róże w miarę dobrze sobie radzą. Drugie kwitnienie było zawsze bardzo późno. Nie miałam tak obfitego jak u Was, dlatego jestem zadowolona, bo jakby nic się nie zmieniło.
Ale faktycznie niektóre róże trzeba było kolejny raz przyciąć, ze względu na zamierające pędy, ale to pojedyncze gałązki.

Kałuża dla żab. Nie oczko, naprawdę kamienna kałuża. taka do 30 -40 cm w najgłębszym miejscu. W cieniu, więc nie będzie tak wysychała. Iza kręci nosem, bo uważa, że będzie woda bez przerwy brudna, ale trudno, Musze spróbować. Zawsze będę mogła zasypać i znowu posiać trawnik.
.

A wiesz Małgosiu, że ja też się zastanawiam nad wykopaniem takiego małego oczka, w miejscu gdzie wciąż jest mokro i jak chce tam coś wsadzić, to na głębokości 15cm stoi woda. Też w cieniu i tylko ta obawa, żeby nie zaczęło wyglądać jak brudna kałuża....

Dziewczyny takie maleńkie oczko też mi chodzi po głowie, ale to odległa przyszłość. Nela-Lukrecja ma takie dziurki wodne i wyglądały pieknie podobno sekretem jest odpowiedni dobór roślin... trzeba ja podpytać co tam władowała, że wodę miała jak kryształ. U mnie przez te ciągłe deszcze, róże złapały grzyba

Przeczytałam opinię na temat takiego oczka, dziewczyny, która ma takie oczko, a nawet dwa.
Nie jest to oczko bezobsługowe. Ale pisze, że jest to kwestia wymiany wody na wiosnę i potem raz w sezonie.
No i wymycie kamieni w tym czasie. Ale od czego jest karcher,
U mnie jeszcze dodatkowym utrapieniem bedą igły i liście. Ale się zawzięłam, Jest to w sumie niewielka robota, bo oczko będzie miało wymiary raptem 2 m2, najwięcej problemu będzie z wyłożeniem kamieniami.

A właśnie, czy będzie można umówić się z Lukrecją na zlocie?
Czy ktoś ma z nią kontakt?

A masz fb? Bo ja z Nelą najczęściej na messengerze.

Margo2 napisał: Napisałam do Neli ale jeszcze się nie "odpyskła"

Gosia no pewnie że dalej broni tego trawnika ale udaję że nie słyszę