Fabi, ale ja tak rzadko chodzę po innych wątkach, nie ogrodowych.
Nie mam czasu na te, w których już jestem, a co dopiero w tematycznych. Ich jest bardzo dużo
Nie mam pojęcia jak inni to robią
Mimo wszystko liczę na normalny wątek ogrodowy

Elu, no to jesteśmy umówione.
I na spotkanie i na wymianę

Ino, o tym, że drewno po deszczu jest śliskie dowiedziałam się dopiero później. O wymianę się nie martwiłam, bo przecież co jakiś czas zmieniamy wystrój domu to i ogrodu można byłoby. Ale takiej kamiennej ściezki to szkoda ruszać
Widocznie tak miało być, jestem zadowolona.


Dzisiaj po całym dniu bardzo miło spędzonym na kursie, wracałam do domu w bardzo dobrym nastroju
Niestety w domu czekała mnie informacja, że zmarł mój sąsiad i to wcale nie stary. Wczoraj wzywałam pogotowie do koleżanki z pracy. Ogólnie nastrój mi siadł.
Za dużo się dzieje złych rzeczy
I nie wiem dlaczego straszą jeszcze zimą jak w prognozach jej wcale nie widać
Mimo to zamierzam wziąć urlop w tym tygodniu i rozpocząć cięcie żywopłotów i porządki

Gosiu, bardzo fajnie wyszła ta ścieżka wzdłuz żywopłotu; tujki nie ograbiają bylin z pożywienia i wody
Ty i tak dajesz radę z prowadzeniem wątków, ja jakoś nie mogę się pozbierać;
miałam bardzo zajęte lato, trudną jesień i smutne święta.
Mimo wszystko trzeba jakoś się pozbierać, bo oprócz tego jest jednak sporo radości.
Też zamierzam brać się za cięcie, jak zrobi się trochę cieplej, to będzie wszystko naraz.

Elu, jakoś ostatnio dokoła cięzkie czasy
Mam nadzieję, że to w końcu się skończy
Dla mnie forum to taki zamiennik ogrodu
W ogrodzie odreagowuję każdy stres. Najlepszym lekarstwem jest praca
Tutaj oglądając zdjęcia ogrodów, rozmawiając z ludźmi o tym co kocham też ratuję się przed stresem

Gosiu co do spotkanie i wymiany to chyba nie o mnie chodzi ale chętnie bym wpadła co do smutnych wieści to ostatnio dosyć często mamy w rodzinie pogrzeby takie to życie nasze dlatego staram się szukać drobnych radosnych rzeczy bo życie jest poważne Ogród jak zwykle zachwyca

Gocha! Tamaryszek mnie zabił! Coś pięknego!

Elsi, Pani na szezlongu! Cudny awatarek!

Margo2 napisał:
Też myślałam nad takimi ścieżkami ale jak się przekonałam jakie po deszczu bywają niebezpiecznie śliskie to zmieniłam zdanie

Danusiu, masz rację, to było do Eli
Ale jeśli przyjedziesz na zlot, to tak jakby do Ciebie
Do mnie też zapraszam.

Beatko, tamaryszek to dla mnie taki ogrodowy kopciuszek. Zazwyczaj wygląda przeciętnie, nawet wręcz odstrasza, ale o tej porze roku ubiera się na bal i podbija wszystkie serca.

Wiesiu, czyli byłaś mądrzejsza ode mnie. Ja nie mam ścieżek z drewna tylko dlatego, że nie mogłam ich dostać

Gosiu, testerze gatunków , uroczy masz ten cienisty zakątek z hostami.
Z tamaryszkiem, to dziwna sprawa, bo przy domu, na glinie, wyrósł na olbrzyma i bardzo obficie kwitnie. Natomiast w Jędrzejówce, na piasku, od lat nic nie przyrósł i wcale nie kwitnie.

Nazwałaś tamaryszka kopciuszkiem ? jak dla mnie to jest istny królewicz .Listeczki ma takie delikatne i drobniutkie ,nawet gdy nie kwitnie jest śliczny .A Ty wiesz ,że to była pierwsza moja roślina ,którą kupiłam do ogrodu ? bardzo lubię tamaryszki Fajne ogrodowe migawki ,masz coraz śliczniej ,a już latem to całkiem jak w raju .Ja mam zamówione hosty ,chyba z 7 ale wciąż mi nowe chodzą po głowie .Nie wiem czym to się może skończyć i boję się ,że tym co zwykle czyli nowa chorobą

alez pieknie w twoim ogrodzie, małgos. Można zapomnieć,że obok pomyka czas... Juz niedługo znowu takie widoki... Pozdrawiam.

Poll, a czy to nie jest prawda? Ty skupiłaś się na konkretnych roslinach. Ja mam prawie wszystko. Naprawdę testuję co u mnie najlepiej rośnie i teraz zaczynam wymieniać. Najgorzej szlo mi kwasolubami, rodki bardzo słabo się przyjmowały. Ale ja jestem uparta. W zeszłym roku spróbowałam chyba ostatni raz z nimi. I chyba się wystraszyły, bo wszystkie przyjęły się super. Jedyny mankament, że nie zakwitną. Chyba poszły w adaptację. Jesli się uda, bedzie super i kolejny raz przekonam się, że dla chcącego nie ma rzeczy niemożliwych. Chociaz wiem, że zgodnie ze szkołą ogrodnictwa nie powinnam nawet zabierać się za rośliny, dla których nie ma warunków.
Nie mam pojęcia, dlaczego tamaryszek na piasku u Ciebie słabo rośnie. Zawsze wydawało mi się, że on woli własnie takie warunki. Przecież ja mam bardzo słabą ziemię, a gdybym go nie cięła zarósłby mi cały przedogródek.

Ewciu, ale ja nazwałam go w dobrej wierze Kopciuszkiem. Przecież to bardzo pozytywna postać. Kiedy przestaje kwitnąć nie jest już tak atrakcyjny. Wiosną przywdziewa suknię na bal. Dlatego tak mi się skojarzył.
Ja też mam ochotę na nowe hosty. Będę miała do obsadzenia skrzynie przy rabacie przy ścieżce. Tylko nie mam pojęcia kiedy te skrzynie powstaną. Najgorzej będzie z ziemią do nich
Kto to wszystko przydźwiga?

Jula, ja nie zapominam. Już nie mogę się doczekać kiedy znowu popracuje w ogrodzie, a może uda sie już to w czwartek?

Nie możesz się doczekać pracy w ogrodzie? Mnie też strasznie ciągnie! Mam dość siedzenia w domu, nad garami (wymyślam z nudów potrawy i wypieki) i przed telewizorem (oglądam całą masę filmów, a latem wcale). Ale ten czas niebawem nadejdzie. Tymczasem postawiłam sobie w pracy na biurku kwitnącego hiacynta i ten zapach daje mi nadzieję...

Irysy cudowne masz, powzdychałam do nich!

Gosiu- widzę u ciebie rutewkę...Co możesz o niej napisać? Wysiałam orlikolistną , mniejszą i jakieś tam jeszcze jej nasiona kupiłam- czego się spodziewać i jak szybko? Swoją masz z sadzonki czy też siałaś?

Alez ja uwielbiam ten Twój busz! Czytam o tamaryszku, swojego posadziłam w dobrej, zasobnej ziemi. Niby rósł, ale licho, a na drugi rok zdechł. Nic go nie podgryzło... a podobno w szkółce rósł w donicy kilka lat. Widać, pańcia mu się nie spodobała. Będę oglądać i paść oczęta jego widokiem u Ciebie.
ps. czasy faktycznie jakieś dziwne, nie wiem czy to przełom zimy-wiosny, ja od kilku tygodni też wiecznie na pogrzebach, i jak piszesz ludzie wcale nie wiekowi. Nie nastraja to zbyt optymistycznie. Niech już będzie słońce i wiosna.

Skorzystałam z okazji że się zalogowałam, żeby cię odwiedzić w twoim naturalnym środowisku czyli w ogrodzie forumowym. Na zdjęciach znów obrazki z lata odżywają i adrenalina wygania do grabi i sekatora. Wzięłaś urlop? Tniesz żywopłot? Też powinnam, ale w sobotę ma padać. Może jednak jakiś mały deszczyk nie przeszkodzi

Margosiu, Twoje zestawienia powojników wyglądają cudnie. Nie mogę się napatrzeć

Od 2 dni pracuję w ogrodzie
Niestety wykonuję najbardziej nielubianą pracę, czyli cięcie żywopłotu.
Wczoraj całkiem sprawnie poszła część, z którą walczyłam przez ostatnie lata, ale niemiłą niespodziankę sprawił mi drugi żywopłot
Dzisiaj nie zdołałam dokończyć cięcia, nie mówiąc o sprzątaniu. Jutro nie ma mowy o cięciu, bo nie chcę ludziom hałasować. Zajmę się sprzątaniem tego co zrobiłam. A tak chciałam zając się rabatami
Najgorsze jest to, że teraz nie wiem kiedy zdołam wyjść do ogrodu
Za tydzień mam zjazd, potem już będą przygotowania do świat
Na dokładkę ma masę pracy domowej. Ten rok będzie przechlapany.
Ale najważniejsze, że coś już zaczęło się dziać. Wszystko mnie boli, ale to taki szczęśliwy ból


Miłko, jak widać ten czas nadszedł. Jestem przeszczęsliwa, chociaż nie wiem, czy nie obędzie się bez proszków przeciwbólowych.
Chyba przesadziłam na pierwszy raz z pracą. Dzisiaj ledwo się zwlokłam z działki
Całe szczęście, że miałam dzisiaj gości, bo pewnie gdyby nie oni, to musieliby mnie znosić na noszach, tak chciałam zrobić jak najwięcej.

Juleczko, to jest własnie orlikolistna. U mnie rośnie super, nie dbam o nią inaczej jak o inne rośliny, wręcz przeciwnie do rutewki Delavaya. Ta u mnie rośnie marnie
Orlikolistną kupiłam jak sadzonkę, ale co roku rozsiewa się i et siewki radzą sobie całkiem nieźle
Nie mam pojęcia jak zachowają się siewki, bo co roku je rozdaję.

Lukrecjo, takie miłe słowa od posiadaczki cudownego ogrodu
Jest mi bardzo miło.
Jeśli chodzi o tamaryszki, to nie chodzi o pańcię, a raczej o ziemię
Może miał za dobrą?
Mój rośnie naprawdę w słabej ziemi. Próbowałam nawet kiedyś go wykopać, bo zaczął rosnąć na potwora, ale się nie dał, więc postanowiłam go ciąć.
Może spróbuj jeszcze raz?

Jolu, tak wzięłam odbiór nadgodzin. Przecież nie mogę im tego darować.
Jak widać pogoda była rewelacyjna. Szkoda, że nie udało mi się cięcie całego żywopłotu.
Teraz chyba już zostawię go do sierpnia, bardziej musze się skupić na rabatach. Przecież teraz mam tak mało czasu, a jesienią nic nie sprzątałam

Siberko, a to miejsce jest na całkowitym uboczu, praktycznie nieodwiedzane przez nikogo, oprócz mnie. No, ale dlaczego takie miejsce nie może był ładne?


Na razie u mnie wiosennych zdjęć brak, więc nadal wspomnienia

Gosia no i dałas po oczach -takie piekne róże i bodziszek który juz na listę wpisałam i ta śliczna firletka no normalnie same cudeńka

Gosiu jak patrzę na Twój ogród do aż chce się wyjść na pole czy też na dwór (do wybory wg zamieszkania ) i trochę popracować. Jest tak słonecznie i kolorowo, szkoda że po pracy tak mało czasu do zmierzchu. Ale tego ciecia to ci nie zazdroszczę.

Nadgodzin nie daruj, w życiu

Ja żywopłotu nie zaczęłam. Wzięłam się za czyszczenie rabat przy basenie i jakoś czas minął. A teraz znów mróz i boję się czy nie za wcześnie szarpałam molinie i jeżówki. Też nie czyszczę na jesieni bo coraz mniej śniegu więc chociaż jest kołderka z igieł i liści.

Jaką różę masz na tych ostatnich zdjęciach z rutewką? Świetnie się zgrał kolor.
Ciągle mam ślinotok z zachwytu jak patrzę na te twoje rododendrony