Miłko uszczyknij ten pączuś róży, niech idzie spać albo się korzeni.
Miętę przeważnie suszę na okres zimowy, tzn, ścinam bukiety i tak sobie leżą na stole aż wyschną. Choć dzisiaj widziałam że w gruncie nawet ciągle jest zielona to może jutro zerwę sobie świeżutką
Suche badylki i słońce to zawsze fajny zestaw

Majeczko! Jak już wylezę na dwór, to to uczynię! Miętę suszę na szybko z suszarce do warzyw. Potem szybko kruszę i wrzucam do słoika i szczelnie zamykam. Jak otwieram słoik, to aż szczypie w oczy. W tym roku posuszyłam tak melisę i pokrzywę.
Cieszę się, że zdjęcia Ci się podobają.

Danusiu! Te zdjęcia na drzewie robię z okna dachowego. Trochę daleko są i zdjęcia nie takie, jakbym chciała. teraz karmnik najczęściej jest w cieniu i cięzko coś złapać przyzwoicie.

Sibi! Można obejrzeć je TU ! No i we wcześniejszych i późniejszych postach. To fajne miejsce do focenia o każdej porze roku!

Pogoda się popsuła. Siedzę zawinięta w koc przed telewizorem. Wczoraj przy czyszczeniu zmywarki skaleczyłam porządnie palec i nie mogę nic robić

Na dziś:

Monty Don napisał w swojej książce, że stare grusze mają korę w kwadraciki. Od razu pobiegłam do swojej!

Oooo, jakie dziś ostre pierwsze plany To lubię

Sibi! Zawsze jakiś plan jest ostry! Przynajmniej się staram

Wczorajsze popołudnie byłam na koncercie. Musiałam się wywlec spod koca. Ale łyknęłam trochę jazzowej kultury i przypomniałam sobie dawne czasy Tym bardziej nie chciało mi się dziś iść do pracy, ale dałam radę.

Na dziś:
Hakonechloa fajnie potargana

Złotlin cały czas kwitnie

Pozostałości po chmielu

... i po rózach

Miłeczko dostałam zadyszki od zachwytów. Wszystkie foty są niesamowite, a to z kapiącym sokiem przywołało wspomnienia z dzieciństwa,
kiedy to łaziliśmy po czereśniach w poszukiwaniu "kleju". Robiliśmy nawet zawody, kto znajdzie większą "gomułę"., a jak to smakowało !

Acha! i nie mów więcej, że nie masz co focić !!!!!!!!

Ja sobie walnęłam trzy różne mięty we wsiowym, a W. patrzył na to ze zgrozą wieszcząc, że mięta wszytko zarośnie, a na koniec nas zje! Jakoś w miejskim nie rozrosła się nadmiernie, ale może dlatego, że wlazła w trawnik i systematycznie ją kosiłam. Zapach przy koszeniu boski!
Mnie się okropnie podoba ta fotka z lampką na gałęzi. I chmiel z tymi słonecznymi bokehami w tle

Śliczne te pozostałości

Niesamowite, nie minął tydzień a ja jestem
Dali od Stanisława nie planowałam, u mnie jest FlorianSilesia. On też ma nadwyżki, chyba u niego kupię, mniej zamieszania. Ja dopiero zaczynam z daliami, więc jeszcze niewymagająca jestem. Mam dopiero kilka sztuk, jak przeżyją zimę.
Nie boisz się że od mrozu pęknie ci to poidełko? Ja już dwa wyrzuciłam na śmietnik bo zapomnieliśmy schować Fakt, nie były mrozoodporne. Też zimą dolewałam ciepłej wody. Było spore zainteresowanie ptaszydeł

Jola! Ciesze się niezmiernie, ze moje zaproszenie poskutkowało! jeszcze Cię będę namawiać na awatarka i wątek, bo musi być sprawiedliwość i musisz się pochwalić gdzieś, co u Ciebie w ogrodzie słychać! Koniecznie! Ja z Florkiem też mam kontakt i wymieniam dalie od wielu lat. to sprawdzone źródło - polecam!
poidełko wkrótce schowam, bo zeszłoroczne mi pękło. Wystawię miskę z wodą, taka plastikową lub metalową.

Danusiu!

Zuza! Ja tak się bałam mięty pieprzowej. Wyrywałam ją i w końcu sama zrezygnowała. Mam jeszcze kilka odmian w różnych zakątkach ogrodu. Maciej się cieszy, bo zawsze ma pod ręką do drinka
Lampka rzeczywiście jest malownicza. Jak zaszroni - szczególnie. Uwielbiam też chmiel, zawsze gotów do focenia w różnych stadiach. na koniec wabi ptaki i mam gile i dzwońce. Toteż ma wybaczone,z e jest chwastem. Próbuje go kontrolować, z różnym skutkiem.

Elu! Bardzo się cieszę, że Ci się podobają! Faktycznie jest co focić o każdej porze roku. Już mchy i porosty zintensywniły barwy. Już uszy od Shreka się podniosły więc pewnie w kolejnej porcji zdjęć się pojawią.

A ja się zastanawiam, co tu od wiosny wprowadzić do ogrodu. Chciałabym nieco nietypowej czerwieni więc wymyśliłam miechunkę i limonnik (cytryniec chiński). Napaliłam się również na nowe fiolety, przede wszystkim szałwie. Chce jeszcze dołożyć kilka czerwonych i czekoladowych dalii. No i myslę caly czas nad "leśnym ugorem" z kocankami, kostrzewą, dziewanną pod brzozami.

Na dziś kilka migawek z warzywnika:

No proszę prawie zimowy warzywnik a jaki fajny . Pomysł na leśny ugór bardzo mi się podoba i będę czekać z niecierpliwością na realizację, a miechunka fajna jest zwłaszcza do zimowych bukietów i stroików ale w ogrodzie bardzo łazi

Miłko, jak sobie myślę ile ja mam badyli w ogrodzie, to mi żal, że takich zdjęć nie robię
A o miechunce i ja rozmyślam na wiosnę, bo piękne są te jej lampioniki czerwone i późną jesienią, gdy spod siateczki żyłek wygląda czerwony owocek

Miłka, jak zdecydujesz się na miechunkę to daj znać ......jak pisała Ewa , jej lampioniki ozdobią każdą kompozycję .
Rozłazić się rozłazi ale można nad nią panować .

Tak Olusiu! Decyduję się! Baaardzo chętnie. Jakoś dam radę nad nią zapanować Musimy się spotkać, bo mam zdjęcia dla Ciebie, ale jak znam życie - zobaczymy się dopiero wiosną albo wcześniej na Gardenii.

Ewka! To sobie przynajmniej pooglądaj! Co zobaczysz i będziesz podziwiać - to Twoje! No to na miechunkę trzeba zapolować. Jeśli Olusia mi udostępni - będę szczęśliwa, a najwyżej jak się nie uda - posieję.

Wiesiu! Ja ten ugór planuję od lat, podobnie jak bagno. Coś mi nie wychodzi, ale ugór jest łatwiejszy do realizacji więc może się uda. Miechunka obłędnie wygląda pod śniegiem. U Ciebie śnieg spadł więc wyobraź to sobie w obiektywie!!!

Dziś choruję lekko. Coś mi gardło nawaliło, siedzę w domu. Nic nie robię, zaraz się kładę. I ziarno dla ptaków mi się skończyło. ak synuś nie kupi, jutro nie będę miała co oglądać przez okno.

Na dziś (nie z dziś)

takasobie napisał:
No niestety śnieg mokry i ciężki i miechunki nie mają zamiaru patrzeć w obiektyw bo jeżą zimą zmęczone
U Ciebie natomiast ładne światło baraszkuje między roślinami

Tymczasem zdrówka i stosu ziarna życzę

Zdrówka życzę

Herbatke z imbirem polecam i szybkiego powrotu do zdrowka

Żanetko! Staram się wykurować właśnie herbatką z imbirem. Chyba najskuteczniejsza metoda Już mi nieco lepiej, ale nie do końca.

Vera! Dziękuję Ci!

Wiesiu! Ziarno kupione, syn dostarczył! Śniegu nadal nie ma, choć zapowiadali. Pewnie kiedyś spadnie, ale kiedy? Nie wiem
Światło jak jest, to je łapię. Teraz nie ma światła więc nie focę. Zimno i jestem przeziębiona, odpuściłam.

Na dziś, sprzed kilku dni.

Oj, dopadło Cię? U mnie W. w stanie lekkiego rozkładu. Może to przez zawirowania z piecem CO, który nam uprzejmie pokazał środkowy palec i zanim nie poświęciliśmy ośmiu stów na reanimację, to nie chciał grzać.
Siedź w cieplutkim i dbaj o siebie!

Na takie jesienno-wiosenne przeziębienia (przesilenia) mam 2 wypróbowane sposoby. Jeden mniej przyjemny dla współmieszkańców ze względu na zapach i drugi obojętny pod tym względem, ale nie działający na wirusy.
1. - 3 ząbki czosnku, sok z całej cytryny, łyżka miodu, łyżeczka imbiru, 100 ml ciepłej wody. Czosnek zmiażdżyć i zmieszać z pozostałymi składnikami, wypić i ....pod pierzynę.
2. - 3 łyżki kurkumy, 6 łyżek miodu (najlepiej lipowy) dobrze wymieszać na jednolitą masę. W pierwszym dniu zażywać po łyżeczce co 2 godz., w drugim co 3 godz. i mimo, że w zasadzie objawy powinny ustąpić, warto do wyczerpania zapasu zażywać po 3 łyżeczki dziennie. Ma to działanie typowe dla antybiotyków, ale nie niszczy flory bakteryjnej układu pokarmowego.
Przy tej drugiej kuracji pierzyna niekonieczna, ale nie zaszkodzi. Życzę zdrówka!

Staszku! Od razu zastosowałam wersje 2! Dziekuje bardzo! Dołożyłam jeszcze imbiru mielonego, bo było niedobre.
Zuza! Maciej też chorawy, ale poszedł do pracy. Nie wiadomo kto przywlókł zarazę do domu. Chałupie raczej ciepło więc to nie wina chłodu. Ale się kurujemy więc na pewno niebawem dojdziemy do siebie.