Zuza! Zrobienie tych zdjęć wymagało pozycji horyzontalnej! No i trochę gimnastyki, by tło było odpowiednie (co jest niezmiernie ważne). Jak widzisz słońce było przy stokrotkach, ociepliło te zdjęcia, uradośniło. Przy szafirkach nie było, ale to dobrze. Światło jest rozproszone, podkreśliło aksamit płatków. Lubie takie zabawy, ale trzeba mieć do nich święty spokój, by można np z pół godziny poleżeć na trawie i nikt Ci d..y nie zawraca.
Marysiu! Ja wiem, że Ogrodnicy przed Zośką, ale obecne zjawisko pogodowe bardzo przypomina Zimnych. W zeszłym roku też byli wcześniej. Sprawdziło się to, co mówiłam.
No i dziękuję w imieniu stokrotek!
Marysiu edulkot! Już kiedyś porównywałyśmy!
Czy róże wymagają więcej roboty, czy dalie! Dopóki mam siły i chęci będę je sadzić, bo je uwielbiam. Zawsze mi ktoś pomoże, a jak nie będę miała już siły zostawię sobie kilka sztuk i chociażby po czworakach posadzę, by latem się nimi cieszyć.
Jeffersonia to urocze maleństwo, dostałam od koleżanki, bo jej się rozsiały. kwitnie krótko, ale cieszy oczy! A to wystarczy.
Żanetko! Kilka dni wytrzymamy! A potem już tylko ciepło będzie! Zobaczysz! Jak Marysia napisała. Cieszę się, że zdjęcia Ci się podobają
Zawsze mnie to motywuje.
Danusiu! Pamiętaj! Jak robisz zdjęcia, to musisz na chwileczkę zatrzymać się na zanalizowaniu kadru. I ocenie, czy Ci się podoba. To właśnie jest staranność! Potem dopiero cykasz!
Patrząc na Twoje zdjęcia wiem, że w końcu będziesz zadowolona
Aniu! Liście zostają cały rok. Są ładne i ciekawe, fajnie na rabacie wyglądają. Nie wiem jaki to klonik. Kiedyś miał jeszcze etykietkę , ale się urwała i wyrzuciłam. Może powinnam wiedzieć co mam, ale w końcu stwierdziłam, że sobie dam spokój. Nie będę kolekcjonować klonów więc nie trzeba.
U mnie nadal zimno. Cały czas mieszam w daliach. Szykuję kolejne paczki (nie udało mi się tego zrobić wczoraj), na szczęście to już ostatni rzut. Szykuje też nagrody na Miss Cebula i całą resztę do posadzenia. Czekam na deszcz, bo już sahara się zrobiła. Może z soboty na niedziela pokropi, ale trudno mi w to uwierzyć.
Mam jeszcze dwie granice do wyrównania, ale coraz mniej mi się chce. Jak hosty wyjdą i tak mi to zarośnie.
Jutro wędzimy szyneczki na święta. Czyli miły dzień na ławeczce przy piwku.
Zawsze tak planuje, ale potem mnie gna do roboty i szaleję w ogródku.
Na dziś: