Słoneczko!
2 dni ze
i nastrój zgoła inszy... 2x ogródek i 2x przejażdżki rowerowe z dzieciakami... tak to można żyć... a nie patrzeć smętnie, jak popaduje za oknem a w perspektywie miast ogródka... prasowanie...
co prawda teraz leje, ale... pomyślę o tym jutro
I może tym razem odpowiem miłym gościom, bo zawsze mam to w zamyśle, ale... niekoniecznie mi wychodzi... wręcz wcale...
tak jakoś naiwnie myślę, że zdołam wszystko sobie na forum przeczytać, pooglądać, popisać coś merytorycznie, popisać coś u siebie... taa... a później powieki robią się coraz cięższe i cięższe... wybaczcie proszę
Wiesiu... dziękuję za uznanie w imieniu ślimaków...
a cosiki to produkcja rąk własnych mojej córci... jeszcze z czasów przedszkolnych... z reguły tkwią na parapetach w doniczkach z kaktusami, ale zainspirowana ceramicznymi ozdóbkami, na które moją uwagę zwróciła Monia-Sz w swej relacji z ZtŻ, postanowiłam je leciuteńko przewietrzyć
ale, ale... widzę, że i u Ciebie pojawił się sympatyczny robalek w trawkach
Miłko... objadania dalii przez ślimory serdecznie współczuję... zapewniam Cię jednak, że i u mnie działają ochoczo... i ślimaczne dziury na moich hostach nie są małe... zresztą mam cały przekrój dziur na hostach... te średnie zostawiają ślimaki, te małe to zasługa prosionków a z kolei tam, gdzie pół liścia brak to rzecz gąsienic... niestety ale przez mój ogródek przechodzi chyba ichnia trasa tranzytowa...
taki to mam zestaw hostożerców w ogródeczku...
acz... patrzę teraz na te swoje zdjęcia i... tego nie widać... magia ekranu...
ale uwierz dziury są i hosto- i nie tylko- żercy też są...
taki fiołeczek na ten przykład ma się tak jak poniżej, w związku z czym... nie mam już fiołkowej obwódeczki, bo patrzeć nie mogłam na te szkielety... został ten jeden, bo wrósł w chodnik... piękności:
Ino... te ślimaczki są pełne majestatu... hosty objada mi plebs
Efciu... prawda, że piękniste z moich ślimaków bestyjki?
Co do liriope... to będzie moje drugie podejście... pierwsze... nazwa uleciała... pojawiło się w mych ogrodowych początkach i rosło dobrze te 3 czy 4 lata... co prawda rok w rok przemarzając, ale i rok w rok odbijając i tworząc coraz większą kępę... aż do zimy sprzed 2 lat, gdy nastąpił krach i wiosną nie wyszło... bardzo je lubiłam, bo było moją namiastką traw, których mieć nie będę i świetnie komponowało się z hostami... w zeszłym roku otrzymałam małą szczepkę liriope od Aguniady, zasadziłam pod borówkami i ma się dobrze... w ogóle zimą nie przemarzło... acz wciąż szczupło...
a teraz to był impuls zakupowy: O! Liriope! Fajne było! Biorę! Zasadziłam niemal w tym samym albo i w tym samym miejscu, co to pierwsze z nadzieją, że będzie sobie równie dobrze radzić a zejście tamtego było wypadkiem przy pracy...
w jakiejś wolnej chwili poszukam zdjęć, by zasilić liriopowy wątek... a najnowsze 'Royal Purple' ma się tak
Na pytanie, czy spać umiem, odpowiadam twierdząco...
tylko pory dnia i nocy czasem mi się mylą...
a wrzucić na luz się staram... staram, ale... nie wiem, czy tak do końca potrafię
I dzięki za identyfikację kolczurki... to gdzie jej wątek dać: do dzikich czy jednorocznych? A może Ty chcesz machnąć, to ja zasilę zdjęciami?
Danusiu... takie ślimaki to tylko polerować a może i przytulać...
dla pozostałych wszak muszę w końcu urządzić niebieską kurację granulkową, bo dziura na hoście już goni dziurę a baaardzo tego nie lubię... ale sama pokpiłam sprawę...
nie sypnęłam przed wakacyjnym wyjazdem, bo okazało się, że granulek pod ręką brak i do tej pory braku nie uzupełniłam... więc zrzymam się na ślimaki, na dziury a najwięcej na siebie
Co do wakacji... to ja uznaję tylko aktywne... lenić to ja się lenię w domu
Gosiu... jak pomyślę o naszym ostatnim spotkaniu, to zaraz się śmieję sama do siebie... to się nam udało
Myślę, że masz rację co do róży... nie pasujemy do siebie.. i w związku z powyższym ogłaszam:
KTO MA OCHOTĘ STAĆ SIĘ POSIADACZEM 'COMTE DE CHAMBORD' ORAZ 'ROSE DE RESCHT' PROSZONY O KONTAKT !!!
Co do trawnika... to już go ubywa, ale na jego miejsce wkrochmalą się tradycyjnie hosty i paproty a nie rodek... on musi zasilić tylny szereg a tam ciasno, ale... inaczej przecież nie będzie, to raz...
a dwa, rodki lubią się do siebie przytulać... i tego się będę trzymać
A pędziwiatry już osiadły... rok szkolny to jednak niezły łańcuch
Żanetko... myślę intensywnie nad miejscówką i coś mi się wydaje, że mogą mi tej jesieni rodki 'fruwać'...
... bo układ tych najnowszych niekoniecznie trafił mi do serca, więc powoli planuję roszadę... a nuszzz zdoła mnie zachwycić, bo jak nie, to... wiosną do poprawki...
cieszę się, że ślimaki i w Twych oczach zyskały uznanie...
a kwiatki wesołe, bo to wesoła twórczość przedszkolaczki była
Wyprawę na Jurę polecam z całego serca... warto, warto i jeszcze raz warto
Nelu... zgodnie z zaleceniem oddycham...
a Ty jeszcze jesteś w Taterkach? Nie napisałaś, co masz w planach... czy wyżej czy niżej... więc czekam na jakąś relacyjkę i zdjęcia... cierpliwie albo i nie... raczej nie...
i koniecznie zostaw parę u mnie, niech me stęsknione serce się nimi nacieszy... tylko co z pogodą? Nie pokrzyżowała Ci szyków? A te fioletowe kwiecia na Gąsienicowej jeszcze są? Obfotografowałaś? Marzę, by je zobaczyć na żywo... ech... A wrzosy? Jak z wrzosami w Tatrach?
A ogrodowo... planujesz jesienne korekty rabat zgodnie z sugestią Tomka? Ja właśnie zaczęłam, ale póki co... rozluźnianiem to bym tego nie nazwała... raczej wyciąganiem królika z kapelusza
Tomku... dziękuję za diagnozę... zdaje się, że trafna... leniwam jest...
choć... czasem zdarza się i przeciwnie, ale... to tylko potwierdza regułę
Co do prac jesiennych... masz całkowitą rację... teraz widać, jak na dłoni, co jakie szerokie być zamierza... i z reguły jakieś porządki o tej porze na rabatach czynię... gorzej, jak znienacka robi się ziąb, mnie natchnienie odchodzi a wokół wszystko rozdłubane... a tak bywało... wtedy na wiosnę doświadczam lekkiego zgrzytania zębów... z różnych powodów... no ale teraz działam, działam
Bardzo bym chciała odwiedzić ponownie Twój ogród... tylko te moje pobyty w Kielcach bardzo krótkie są i nie na tyle częste, jakbym sobie życzyła...
dam znać, jakby co...
a powiedz mi jeszcze, czym mogłabym Ci się zrewanżować za cudnego 'Herrenhausena' i takież adiantum? Jeśli zauważysz coś w moim ogrodzie godnego Twej uwagi, to mów... niedługo na ten przykład będę się zabierać za podział 'Guacamole'... już toruję sobie do niej drogę...
mogę podebrać więcej
Poll... ja też się cieszę, że nasz zielonozakręcony zjazd dał impuls moim wakacjom... przymierzaliśmy się z mężem do Dolnego Śląska od dawna, ale trafić nie mogliśmy... a tak szast i prast... 2x zaliczone... a przyszłe wakacje planujemy w Karkonoszach
Niestety u Tomka nie dane mi było znaleźć żadnego chwasta... mission impossible
Gabi... dziękuję
Agnieszko... dziękuję i Tobie... podpatruję i Twoje zmagania... i kibicuję
Monia... no przecież ogródek nieduży i cienisty w rzeczy samej... wszystko się zgadza...
aczkolwiek rabaty... rosną... i rosną
I zostawiam widok, na jaki się patrzyłam przez cały tydzień, nie mogąc z niczym ruszyć
Miałam równać
Ale tu już jest linia prosta... pytanie, czy ta linia prosta jest aby prosta?