Trochę nieaktualności może...
jako że z aktualności tylko takie, jak poniżej... a i te zarzucone tydzień temu... bo susza znów dała o sobie znać i moja obecność w ogrodzie ogranicza się praktycznie tylko do cucenia tego, co omdlało... także ani projekt mini oczka nie ukończony ani roślinki zlotowe jeszcze nie wszystkie posadzone
Jak jest sucho w mazowieckim, to chyba widać na załączonym obrazku
Miłko... podlewam, ale - poza rodkami - naprawdę interwencyjnie... tyle ze te interwencje coraz częstsze, bo deszcz raz na miesiąc
Strefa cienia, wliczając w nią drzewa zapożyczone w krajobrazie od sąsiadów, owszem jest dobrym miejscem dla ptaków, ale - jako terytorium ścierania się wpływów co najmniej 4 kociastych - nie do końca jednak bezpiecznym... cóż... lubię te i te... no może za wyjątkiem tych, których tłuste pooopska przy zeskoku z muru lądują mi w paprociach
Tomku... przyznaję, że i mi poruszanie się w tej dżungli sprawia problemy...
tu pociągnę, tam nadepnę... i sama czynię sobie szkody w ogrodzie... przysłowiowy słoń w składzie porcelany to właśnie ja
Majko... skoro potwierdzasz, że piękny, to niech Ci będzie...
ja mam trochę odmienne zdanie... kłopotliwy, ot co
Pamiętasz, jakie paproty Ci się u mnie podobały? To przypominam
>
wietlica samicza (Athyrium filix-femina) 'Dre's Dagger'
>
paprotnik szczecinkozębny (Polystichum setiferum) 'Bevis' czyli - jak mawia Pola - paproć z warkoczami
>
paprotnik szczecinkozębny (Polystichum setiferum) 'Herrenhausen'
Żaneto...
Danusiu... a dziękuję za miłe słowa
Gosiu.... no i się udało...
bardzo się cieszę, że droga na zlot poprowadziła Ciebie i Isię - krótko, bo krótko, ale treściwie
- przez strefę cienia... szkoda tylko, że aura była mocno zachmurana i nie zobaczyłyście, jak mój ogródek gra światłem i cieniem... no ale może następnym razem
Tworzenie rabat rzeczą prostą nie jest i wcale mi to tak łatwo nie przychodzi... zwłaszcza teraz, gdy te pełne a tu znów łakomstwo dało znać o sobie...
i myśl człowieku, gdzie te zakupy oraz podarunki posadzić łamane przez poutykać...
i tak już 2 tygodnie chodzę, patrzę i szukam, licząc na przebłysk weny, że to z tym i tu lub tam pasuje... a skutek jest taki, ze coraz więcej rzeczy mam wykopanych i końca nie widać
Jestem ciekawa widoku na żywo Twojej nowej rabaty leśnej
Co do trójlistów... to jednego zmarnowanego mam już na sumieniu, drugiego (oba sadzawkowe) prawdopodobnie też... właśnie dzięki niekończącym się przeróbkom na rabatach i zapominaniu jesienią o nasadzeniach wiosennych....
ale trzeci (od Wojtka), którego posadziłam tamtej jesieni, pojawił się wiosną i może da radę się uchować, jeśli się nie rozpędzę z łopatką
Zatem foty... jeszcze wrześniowe...
strefa cienia pod znakiem astrów i cyklamenów...
choć cyklamenów ciągle za mało