U mnie "Winter Gold" jeszcze zupełnie zielona
Pokazujesz ogród w pięknej odsłonie - jest tu wszystko, rosnące, fruwające, biegające i pełzające

Tak, ogród blisko natury jest wspaniały! Te piękne gęste kępiszcza traw i kukajace z nich byliny, bardzo mi sie podobają. Wyobrażam sobie, jak musiały wyglądać rabaty podczas orkanów Wszystko zapewne falowało, zyło swoim zyciem.

Już myślałam, że to tegoroczne zdjęcia
Uff
Podobno zimy w tym roku ma nie być

Vera u mnie zima przychodzi wcześnie, pierwsze przymrozki były już pod koniec września, to i tak późno, nieraz zdarzają się wcześniej. Większość roślin już to czuje. Dzisiaj rano było -4,5^o C.

Poll rośliny przerastają się nawzajem bo mam manię "upychania" wszystkiego i moje słynne "zmieści się" . Na wiosnę muszę przeciąć ostnicę (stipę) Pony Tails. Sieje się na potęgę. Miskanta i rozplenicę obiecałam sąsiadce to będzie trochę luźniej. Też lubię miejsce gdzie mieszkamy. Jak wracam po pracy to tak jak bym wróciła z innego świata. Tam zgiełk, hałas, pośpiech tutaj spokój . Orkan na szczęście przeszedł w miarę spokojne, nie było większych zniszczeń, ale wiatr nie wiał tak mocno jak na zachodzie Polski. Mniejszy wiatr tylko wzmacnia urok rabaty trawiastej.


Gosiu w tym roku też będzie zima. Jak mamy szczęście to bywa łagodniejsza ale śnieg i mróz jest zawsze. Rankiem po przymrozku rośliny wyglądały fantastycznie, niestety nie miałam czasu zrobić zdjęć

Jesień już na dobre, zimno, wcześnie ciemno. Najwięcej czasu w ogrodzie spędza nasza psina, znany jako okoliczny terrorysta. Jak mu się uda wymknąć poza odrodzenie nie wraca przez 22.
Już jako mały dawał popalić i szukał swojego miejsca . Najpierw były maskotki



potem wykazywał wszechstronne zainteresowania:
"pomagał" w ogrodzie, wszyscy kopią ja też


zakładał ogród


ale to ciężka praca, trzeba odpocząć, krótka drzemka


gdzieś przeczytał, że rośliny trzeba przycinać
był sobie modrzew Krejci


i to co z niego zostało


gdyby oczy umiały mówić - byłoby -o co chodzi, nie smakowało



Potem przerzucił się na hodowlę drobiu i trzody




Mimo wszystko jest naszym pupilkiem

Kochany szkodnik
Większość naszych pupili w podobny sposób pomaga
Dzisiaj wyrwał się w świat nasz mały Wandal, nie na darmo ma takie imię bo zniszczy wszystko w swoim zasięgu

Przekochane oczyska
Czasem coś zniszczy, ale i tak kochany

mi też się spodobały te ślepia-urocze,dlatego winy darowane

Super opowieść
Ja niestety nie mam za dużo zdjęć swojego pupila z okresu dziecięcego
Jakoś wtedy nie ciągnęło mnie do fotografowania
Teraz bardzo żałuję

Piękna historia tak przesympatycznego psiunia
Czytam ją już drugi raz i ciągle sie uśmiecham ach, te jego niewinne ślepia .
Wspominałam mojego też był niezłym kochanym szkodnikiem, mieszkał z nami od szczeniaka do 12,5 lat.

Dlatego nie mam psiaka! Nie potrafiłabym wybaczyć start! Ale moja kuzynka ma taką cierpliwość, że uczy konsekwentnie psa zachowania w ogrodzie. Nawet jej to wychodzi!
Ale Wasz to sympatyczna bestia!

Co prawda w niektórych ogrodach pokazywanych na forum już zima a u nas późna jesień. Nie ma śniegu (za którym nie tęsknię), dzisiaj był kilkustopniowy przymrozek, który pięknie oszronił rośliny, niestety nie było słońca ale zrobiłam kilka zdjęć.

ostatnie róże




Buk 'Rohan Weeping


Leszczyna Red Majestic




berberysy




wrzos


azalia

takasobie napisał: Dla mnie też szkody w ogrodzie byłyby bardzo trudne . Dlatego przed wyborem psa sporządziliśmy długo listę wymagań:
1. żeby nie kopał w ogrodzie
2. żeby nie potrzebował zbyt długich spacerów
3. żeby nie gubił sierści (nie znoszę sprzątać )
4. żeby był towarzyski i przyjazny
i pare jeszcze mniej istotnych punktów . Ostatecznie wybór padł na maltańczyka . Pierwszy raz kupiłam psa, dotąd zawsze miałam kundelki - przybłędy. Także słodkie i bardzo kochane. Jednak tym razem potrzebowałam zadbać o swoją wygodę i nie żałuję . Największą szkodą, jakiej dokonał mój psiak w ogrodzie to objadanie liliowców. Na szczęście papryczka chilli dała radę i zmienił gust kulinarny .

Krysiu, psiak ma tak słodkie oczyska, że nie sposób go nie kochać .

Edytko odkąd pamiętam w domu zawsze był pies lub psy przeważnie małe kundelki > podobnie jak Ty postanowiłam że następnego sobie kupię. To miał być West Highland White Terrier. Przyplątał się kolejny kundelek z wyglądu daleki krewny pekińczyka i został. Ma naturę wędrownika. Zdarzało mi się go odbierać 5 km od domu. Psina faktycznie nieraz zniszczy coś w ogrodzie, po kilku dniach mu wybaczam. Doskonale wie czego nie wolno ("podlewania iglaków", kopania ) , ale pamięta o tym tylko wtedy gdy jesteśmy w pobliżu. Kiedy znikamy z pola widzenia czuje się panem świata. Jak twierdzi M. dzieci tez niszczyły, skoro mieszkamy już sami ktoś musi ich zastąpić . Podobno to z troski o mnie, przygotowuje mi miejsce pod nowe rośliny bo jest tyle nowości a ogród mały. Czasami wydaje mi się, to on uważa się za przewodnika stada, jest niereformowalny. To chyba będzie nasz ostatni pies, ma dwa lata a my 55+

Krysiu, to może lepiej, że nie kupiliście, bo z tego co kojarzę, to teriery są jako psy do polowań, kopią w ogrodzie niezłe dziury .

Edytko kopią dołki tylko jeżeli czują zdobycz. Pomyśl o dobrych stronach takiego rozwiązania żadnych kretów i nornic w ogrodzie. To plus a minus West White Terrier byłby biały po takiej operacji tylko z nazwy

Obawiam się jednak, czy "żadnych kretów i nornic" nie równałoby się z "żadnych rabat" .

Edyta ma rację
Chyba musiałabyś pożegnać się z roslinami do czasu całkowitego wytępienia gryzoni
Ja jestem w stanie bardzo wiele wybaczyć psu, ale chyba nie aż tyle

Nowy Rok, nowe plany, życzę Wszystkim ich spełnienia (a szczególnie tych ogrodowych)

W Styczniu radości,
w Lutym miłości,
w Marcu pogody,
a w Kwietniu swobody,
Maj niech zakwita,
Czerwiec niech bryka,
Lipiec przypali,
Sierpień rozpali,
we Wrześniu - szczęścia bez liku,
tak samo w Październiku,
niech Listopad zauroczy,
a Grudzień miło zaskoczy,
roku tego Nowego życzę szalonego!


Pogoda bardziej jesienna ale wstawiam parę fotek sprzed kilku dni i krótkiego okresu zimy













i z dzisiejszego spaceru

Wzajemnie