Dziewczyny kochane - co roku powtarzam, że do mnie to wiosna w maju przychodzi..
Meldowałam w wątku o krokusach jak to wygląda... miesiąc po Waszych raczyły i dla mnie zakwitnąć..

Nie zaglądam tu wcale, bo po co mam ciągle narzekać na suszę..? przez cały marzec nie spadła kropla wody...
Zawiozłam na działkę ponad sto litrów i choć to kropla w morzu potrzeb - trochę zakwasiłam rodki i azalie...

A pojutrze wyjeżdżam na Mazury... do siostry.

Dzisiejsze i wczorajsze kwiatki









A i jeszcze muszę Olusi zameldować, że przylaszczki zaczynają pokazywać kolorki

Czyli wiosna przyszła Może nie rozbuchana, ale jest
Miłego spotkania rodzinnego

Pozdrów Mazury od nas

Basiu nie omieszkam..

Neluś nie nurkuj za często bo woda będzie jeszcze rześka
U mnie też sucho, ale jeszcze nie jakoś dramatycznie... a jeszcze chwilę temu topiłam się w błocku... no nie ogarniesz...
Kolorki śliczne u Ciebie...

No dobrze Neluś, ale już połowa kwietnia, cieplej się zrobiło i na pewno już coś zastąpiło kwitnące krokusy. Ja rozumiem, że idą święta i robisz kiełbasy, galarety z nóżek i polujesz na mazurki, żeby było dość na święta, ale mogłabyś pokazać, co tam w ogrodzie

Miłka ale mnie rozbawiłaś tymi kiełbasami..!
Dla mnie nie ma świąt bez pasztetu mięsno-warzywnego, reszta nie jest ważna
Ogrodowo niewiele się dzieje, a krokusy - ostatnie jeszcze stoją...



Aniu tych kolorków na razie nie za wiele.. zaczynają pokazywać się pierwiosnki









Nieźle zapowiadają się rodki i azalie, Lugano wygląda jakby chciał już zakwitnąć



Percy W. cały w pączkach



Maruszka aż błyszczy w świątecznym słonku, jako jedyna trzyma tak piękne liście przez zimę



Skimia ciągle nie przesadzona, coś jej dolega, ale kwiecia będzie moc i najszybciej rozkwitnie



Basiu zapatrzyłam się na Ciebie i zaczęłam wycinać stare frondy paprotom, ale powstrzymały mnie wieści
o nadchodzących przymrozkach.
Oczywiście moje nie są tak zaawansowane w rozwoju jak Twoje, jednak już widać, że żyją...
Większość wygląda tak jak ten Bavis



Jeszcze kwiatek dla Ciebie, zaprasza częściej rzadki gościu



Ucieszyłam się z kondycji sośnicy bo jesienią jakoś licho wyglądała.. pewnie tak jak i ja czeka na ciepełko..!

Podziwiam tą skimię u Ciebie Nelu i nie widzę by coś jej dolegało . Ja posadziłam dwa maluchy i jedn nie przeżył poprzedniej zimy a drugi to taka mizerota że żal patrzeć . przesadzę go wkrótce ale sama nie wiem gdzie byłoby mu dobrze i co mu zaserwować

Wiesiu listki skimii dostały jakiejś 'wysypki'... opryskałam przeciw grzybom na wszelki wypadek, ale nie
wiem czy trafiłam...
Nie myślałam, że tak się rozrośnie, teraz zaczyna zaglądać do grilla a to nie jest bezpieczne..
Zupełnie o nią nie dbam, nigdy nie okrywałam, ale miejsce ma zaciszne...

Nelu, z tym przyjściem wiosny, to tak jak u mnie . Kiedy u wszystkich już coś przekwita, u mnie buduje pąki .
Czym zakwaszałaś rodki? Właśnie myślałam dzisiaj, że trzeba będzie to zrobić .

Edyto - znanym zakwaszaczem czyli wodą z octem..

Ciągle mnie zadziwia ta różnica w wegetacji roślin - jak Wiesia pokazała swoje epimedium w pełnym rozkwicie to trudno
mi było uwierzyć własnym oczom - u mnie ledwo wyłazi z ziemi...
Tulipany mają kilkanaście cm wzrostu... pustynniki dopiero pokazują szczypiory...

Wiesiu znalazłam fotkę skimii po wsadzeniu na 'rabatkę'

20150509

Nelu, dołączam do tych, u których wszystko zakwita później, już nawet nie ze względu na położenie geograficzne, ale są chyba gleby zimne i ciepłe. W ogrodach na mojej ulicy większość roślin kwitnie wcześniej niż u mnie, nawet wcześniej niż na spłachetku osłoniętym i słonecznym, ale kiedy sąsiadom przemarzają roślinki na zimną Zośkę to u mnie jakoś przeżywają, chyba przez tujowe żywopłoty. Najważniejsze żeby kwitły, a u Ciebie i kolorów, i pączków, i pięknej zieleni mnóstwo .

Krzysiu dochodzę do podobnych wniosków...

A przy tym nie poganiam wiosny - i tak przyjdzie tylko jak oglądam te pierwsze kwiatki na forum to
już mi do nich tęskno...

Dzięki za miłe słowo!

Och Nelu to ja kupiłam chyba jakieś cherlawe maleństwo . Twoja skimia to już był ładny krzaczek, to chyba sobie dam spokój z tym moim mizernym patyczkiem i poszukam nowej

Wszystko jest spóźnione, bo jest zimno. Ale też zależy, gdzie co mamy posadzone, bo to wspomniałaś o epimediom Wiesi. U mnie na jedno sraki ptają i jest lekko w słońcu - te jest wyrywne, a drugie już ma cień i nawozu mniej i dopiero zaczyna.
Na pasztet przepis poproszę w kulinarnym wątku, bo jestem fanka pasztetów i teraz nie czekam na święta i resztki mięsne z zup i pieczeni mielę właśnie z warzywkami i zapiekam.

A ja w niedzielę piekę mazurka.
Do pracy, bo tak moim posmakował, że sobie zażyczyli na przewody

Margoniu, tak im posmakował - że co..??!!

Chodzi Ci o nazwę przewody?
Tydzień po są tak zwane przewody.

Tydzień po świętach są tzw. przewody – „na przewody wylej resztę wody”. Przygotowuje się wtedy świąteczne śniadanie, na którym nie może zabraknąć malowanych jajek. O tym zwyczaju mało, kto pamięta i raczej rzadko jest kultywowany.

Co prawda przewody wypadają w niedzielę, ale do pracy nie zamierzam iść

Teraz kumam

Zupełnie nieznana mi tradycja... fajnie, że ją kultywujecie