Ja nie znam tej tradycji, u nas niczego takiego nikt nie świętuje, ale dziś zrobiłam na śniadanie jajka i ... sos tatarski

A u nas mówi się niedziela przewodnia i w rodzinie męża był zwyczaj biesiadowania w domu rodzinnym teścia w Surażu, skąd teść pochodził. Tam chyba był odpust w niedzielę przewodnią, więc najpierw szło się do kościoła. Niestety ja już na te imprezy się nie załapałam, bo teściowie zmarli przed naszym ślubem, w moim domu nie obchodziło się jakoś specjalnie tego dnia, choć termin jest mi znany.

Miłka to jutro musisz te jajka powtórzyć..

Krzysiu jak piszesz 'niedziela przewodnia' to coś mi dzwoni - tylko w którym kościele...

Podaję za leksykonem - obrzędy wiosenne:

"Pierwsza niedziela po Wielkanocy. W niektórych wsiach święcono pola i ponownie miało miejsce oblewanie wodą.
Jeśli jednak chłopcy nie polewali wodą – dziewczęta wręczały im pisanki. Urządzone tego dnia zabawy.

Pola święcono ubiegłoroczną, poświęconą palmą. Pozostawiano ją w polu, wkładając w ziemię. Gwarantować miało to urodzaj."

Pewnie forma świętowania zależy od regionu...

Jak ten czas leci...
W międzyczasie coś tam się zazieleniło, coś tam zakwitło...























Podkasałam starą tuję i zyskałam sporo miejsca pod nią... na razie zapełniam je hostami w doniczkach



Po obejrzeniu cudownych ogrodów - pokazowych i prywatnych - jakoś oklapłam...
Owszem cieszą mnie takie widoczki, ale... no jakoś zapał do dalszych planów mi wziął i siadł...

Według mnie świetne "cośtam" pokazujesz, ale ja ostatnio nie oglądałam ogrodów pokazowych i nie oklapłam

nelu-pelu napisał:

Weź dziewczyno i nie grzesz, przy takim ogrodzie jak Twój 'oklapnąć' Przyjedź do mnie, oplewisz skalniak to migiem Ci wróci zapał do dalszych planów

Piękny ogród, pięknie i harmonijnie skomponowany . Chciałabym, żeby mój tak wyglądał...

Popieram Vercię w pełni . Nelu przy tak pięknie skomponowanym i zadbanym ogrodzie, masz odwagę mówić o oklapnięciu, to co ja mam powiedzieć gdy u mnie po powrocie zaskrzypiał cały ogród, po prostu ręce mi opadły, a już myślałam że z plewieniem jestem na prostej

Neluś -nie grzesz ....stworzyłaś cudowny obraz w ogrodzie ,wszystko wspaniale dopasowane ...każdy czasami oklapnie ,ale ja bym chciała umieć stworzyć takie widoki

A ja myślę, że to oklapnięcie wynika z tego, że Twój ogród Nelu, jest równie piękny, wymuskany i skomponowany, jak te, które podziwiałaś Dlatego już nic nie musisz zmieniać, wszystko jest na swoim miejscu.
A na ewentualne zmiany, musisz poczekać aż Ci się widok opatrzy (nie wiem czy jest to możliwe), albo aż znów kupisz jakąś nową roślinę i jej wsadzenie będzie wymagało przemeblowania

Ładne te "coś tam", co się zazieleniło. I zakwitło. Plamy różaneczników spektakularne

Nelu masz absolutnie cudny ogród! Oczu nie można oderwać.
powiem Ci, że w niektórych ogrodach teraz szał rododendronów, a potem tylko zieleń, a u Ciebie zawsze jest na czym oko zawiesić.
Zachwycający jest ten klonik z różowo-bordowymi pazurkami na liściach.

Miałem podobne uczucie, gdy w zeszłym roku pojechałem do Wojsławic. Dopiero po czasie wziąłem się do pracy. Jednak u Ciebie już nie ma nic do poprawy. Wszystkie rabaty pięknie obsadzone, rośliny zadbane a widzę że nie tylko ja mam takie zdanie i też podoba mi się ten klonik

Ja to bym usiadła i podziwiała takie widoki, zielone i kolorowe tal pięknie połączone że co tu zmieniać, jak Ci się znudzi wtedy możesz myśleć o rewolucjach. A jak nie masz co robić to gdzieś się wybierz żeby komuś zarośniętemu ulżyć w plewieniu.

Majko a wiesz, że trafiłaś..? za tydzień jadę na Mazury, ogród po rodzicach mocno zaniedbany, w domu
remont od lutego - trochę pomogę siostrze...

Gabrielu sam wiesz jak to jest ze 'skończonym' ogrodem taki stan nie istnieje..
Dzięki za miłe słowo.

Zuzanno dzięki, a klonik to pamiątka ze zlotu w Końskowoli - siewka od p. Oreszczuka.

Miłko

Efciu właśnie kupiłam parę roślin.. ciągle stoją w doniczkach i czekają na moją wenę..

Doroto dzięki za pochwały..

Vero, Wiesiu, Żanetko, Wasze słowa trochę mnie wyprostowały do pionu do tego stopnia, że już
kolejna chorowita tuja poległa i mam gdzie przesadzać... Między innymi skimię, która dłużej nie
może rosnąć przy grillu bo przypiekałaby się a nowa miejscówka jest w miarę osłonięta i zaciszna,
więc powinna być zadowolona i może w końcu wyzdrowieje.. Do towarzystwa dostanie jedną horkę kapryśną,
która z kolei nie chce zakwitnąć a rośnie na środkowej rabacie.
Zatem chwilowy marazm poszedł sobie i już mam ochotę działać

Teraz paprotowo...



















Edit: nie wiem skąd to pgrubienie... nie umiem tego zlikwidować...

Nelu to pogrubienie fajnie wyszło,więc się nie przejmuj.Ogród świetnie się prezentuje.
Takie zniechęcenie chyba na wszystkich przychodzi,i to powiedzenie 'sami nie wiecie co posiadacie',bardzo tu pasuje.
Paproty piękne,niech Ci dobrze rosną.

Nelusiu, zlikwidowałam

Paproty cudne i dorodne. I dobrze, że chęć do działania wróciła

Nelu ogród jak zawsze zadbany bez grama zielska .
Cudowne "rodki" a jakie duże i pięknie ukwiecone .
ciekawa jestem, czy zmieściły się derenie i czy już posadziłaś .
Nelu dziękuję Ci za wszystko jesteś i niezwykłą osobą

Neluś -paproty takie dorodne ,że też by się chciało je mieć ,cudny masz ogród w każdym calu .....miłego odpoczynku

Majko
Derenie jeszcze w doniczkach, ale już miejsce się szykuje
Dedykuję Ci taki widoczek z dzisiejszego poranka




Efciu dzięki..! Dla Ciebie z kolei mam taki obrazek, też świeżynka poranna



Gosiu I dla Ciebie mam takiego 'zdziśka'