Żanetko, straszne rzeczy piszesz . Biedne zwierzątka .

TEż trudno jest mi sobie wyobrazić, żebym miała zamknąć moje koty. Jak od urodzenia są w domu, to może tego tak mocno nie czują, ale te, co zaznały wolności, są nieszczęśliwe w zamknięciu .

Żanetko ten co tak krzywdzi zwierzęta nie ma prawa żyć natym świecie, niech go tragi jakieś nieszczęście. Nie macie monitoringu na ulicy? Albo sami zainstalujcie kamerki na ulicę, można będzie śledzić na które działki wchodzą koty i w jakim stanie wracają.
Nie macie żadnych podejrzeń co to za bydlak?

Krew mnie zalewa jak czytam o takich zwyrodnialcach. Żanetko, jeśli przedtem było spokojnie, to może wprowadził się ktoś nowy w okolicy? Koty łażą w promieniu 200 metrów od domu, rzadko chodzą dalej, tu warto szukać tego psychopaty. Bo to niewątpliwie psychopata.

A bób praprababci jest "przedłużony"? Bo niestety zdarza się, że to nie jest załatwione. Moja mama zawsze mi o takich rzeczach przypominała i wszystko ogarniała. Teraz ja muszę pamiętać. Ja najstarsze groby mam moich pradziadków . Wiem, gdzie wszystkie są, ale tylko u jednych bywam.
Kocia szkoda i żal strasznie. Co za debil mu to zrobił! Zdrówka dla sierściucha!

Kochane dziewczyny -dziękuję Wam za tyle ciepłych ,dobrych słów ,ja też pomstowałam i się zatrzęsłam jak usłyszałam wieści po zabiegu bo takiej diagnozy się nie spodziewałam...... niestety bezradność jest najgorsza ,oczywiście podejrzenia mamy ,ale to tylko podejrzenia nic konkretnego .Też myślę ,że karma kiedyś dopadnie zwyrodnialca tylko ciężko jest patrzeć jak zwierzątko cierpi .Rita radzi sobie jakoś -chrupki gryzie bokiem tylko smutno patrzeć na takiego młodego szczerbatka .Jestem przybita tą sutuacją.
Miłko -grób pewnie nie jest opłacony bo tylko ja i ciotka tam zaglądamy teraz jeszcze kuzynowi przekazałam ,żeby zaglądał jak mnie zabraknie.....słyszałam ,że Ci co mają groby obok mają rezerwację to też jakaś daleka rodzina ...,więc walczyć nie będę bo za późno się obudziłam ,grób należy do kilku najstarszych na cmentarzu ,więc może dlatego nie jest likwidowany

Żanetko my od jakiegoś czasu mamy w ogródku sierściuszka czuje się powoli u nas coraz lepiej i chyba był kiedys nawet w domu bo na wszelkie sposoby stara się do niego wejść ale ktoś go musiał bardzo skrzywdzić bo mimo że już się do mnie całkiem przyzwyczaił ,daje się głaskać i sam się łasi to jak tylko zobaczy mnie z miotłą albo cokolwiek co przypomina kij to od razu ucieka

Moje kocie przybłędy mają się świetnie .Nadal dzikusy ,ale stara kotka już podchodzi do mnie i poznaje po głosie .Skąd w ludziach tyle podłości w tym tak zwanym katolickim kraju ? hipokryzja i podłość rządzi .Niestety .Na pociechę kupiłam sobie kolejnego rodka ,chociaż ten przedostatni miał być już ostatni ,no ale nie wyszło w sumie zawsze jakiś w oko wlezie i co poradzisz .Czekam tylko aż słońce pójdzie wyżej i idę kopać dół .Pewnie ciekawa jesteś jaki ,to Ci piszę ,że to Robert de Bellder .Bardzo przystojny gość i nie mogłam się oprzeć Jestem już prawie po rozwodzie przez tą moją miłość do innych kawalerów No ale ,jak żyć bez miłości ?
Pozdrówki

Ewciu -jesteś niemożliwa i za to Cię ....koty to dla mnie ciągle bolesny temat bo żyje teraz w strachu o moje sierściuchy .....Roberta mam ,ale miał przerwę w tym roku w kwitnieniu...tak jesień całkiem fajna w tym roku można działać ,ale u mnie ciągle coś na przeszkodzie... Twój optymizm bardzo był mi dzisiaj potrzebny
Danusiu -tak koty długo pamiętają zadane krzywdy....ostatnio usłyszałam piękne zdanie -"że wyrzucić psa z samochodu to tak jakby wyrzucić za drzwi miłość " i w pełni się z tym zgadzam ,nieważne czy to pies czy kot bo koty są chyba jeszcze częściej wyrzucane

Żanetko tak mi szkoda tych biednych stworzeń, że płacz to mało powiedziane...ale to też bezmyślność ludzi, wiedzą o konsekwencjach, czemu tych biednych zwierząt nie sterylizują, kastrują?
Nie ma w ludziach świadomości?, że krzywdzą te zwierzęta, skazując je na cierpienie..? są kliniki w których można zrobić to bezpłatnie, czemu tego nie robią??? bezmyślność? ..znieczulica?? nie wiem..brak mi słów.

Elu -albo niech się martwią inni.......mi już zdarzyło się iść uśpić obcego kota ,który się przypałętał ciężko chory ale nie miałam sumienia go zostawić na łasce i nie łasce ,pojechałam go ratować , ale diagnoza była jedna i tak się zryczałam ,że weterynarze na pewno myśleli ,że to mój kot...ale niestety 150zł mnie to kosztowało kilka lat temu....więc czasami finanse też odgrywają rolę nie napiszę ile wydałam w tym roku na swoje koty bo to przeszło trzy miesiące mojej pracy na pół etatu,.....zresztą to nie ważne .Ważne ,żeby wszyscy byli zdrowi czy to ludzie czy zwierzęta bo wtedy chce się żyć !!!

zanetatacz napisał: Właśnie.

Ostatnie jesienne fotki bo ponoć zima nadchodzi......dzisiaj w nocy popadało ,teraz pochmurno i 11 stopni

U nas pochmurnie , wietrznie i tylko 9 na plusie . Minusy zapowiadają od czwartku .

Żanetko, kwiatki kukające spod śniegu też fajnie wyglądają - więc to chyba nie ostatnie jesienne fotki

Przykro czytać o zwyrodnialcach i znam to z autopsji bo dwa psy mojej mamy straciły życie przez takiego drania , na szczęście ( a może nie powinnam ) on już też pożegnał się z tym światem. Twój kociak ma paskudne doświadczenie i pewnie teraz będzie drania omijał.
A w ogrodzie masz jeszcze kolorowo

Żanetko ślicznie jeszcze u Ciebie szczególnie chryzantemy

Olusiu -u mnie też od czwartku ma być na minusie ,czas poogarniać ogród na zimę...
Verciu -to prawda bardzo lubię mrożonki fotografować ,ale do tej pory pogoda łaskawa
Wiesiu -tak to smutny temat ,właśnie jutro jadę z Ritą na zdjęcie szwów znowu trzeba będzie ją uśpić .Tak przykro patrzeć jak męczy się z jedzeniem....
Danusiu -chryzantemy bardzo u mnie opóźnione ,już myślałam ,że się nie rozwiną ,tak zresztą zrobił mój ulubiony aster -nie zakwitł .
Dzisiaj podziałałam w ogrodzie wykopałam buraki, marchew ,dalie ,sporo ozdób pochowałam na zimę ,posypałam trawnik dolomitem a rabaty mączką bazaltową -także mile spędziłam kilka godzin na dworze

Ufffffff udało się zdjąć szwy bez znieczulenia -grzeczna koteczka choć bez warczenia się nie obyło .Dzisiaj u mnie typowa listopadowa pogoda -mgła i szarówka no i tylko 6stopni ,także czuć ochłodzenie ....Kuszą mnie jeszcze cebulki ,ale sama nie wiem czy chce mi się jeszcze grzebać w ziemi.....wczoraj posadziłam czosnek jadalny i chyba czas na leniuchowanie

Grzeczna koteczka, niech już więcej takich przygód nie ma.
Jeszcze kolorowo masz, a grzebanie w ziemi w listopadzie to fajna sprawa, może Ci się zmieści jeszcze torebka cebulek.
Ja grzebię grabiami i końca nie widać, dalie mam jeszcze w ziemi, kilkanaście doniczek do zadołowania, ale jak porządkuję rabatę to ścinam wszystko do ziemi więc jeszcze tylko chryzantemy kwitną no i róże.

Nie do wiary, nie kupiłam ani jednej cebulki tej jesieni - jestem z siebie dumna .Po raz pierwszy udało mi się opanować żądzę kupowania cebulowych
................ale jak znam siebie, wiosną pewnie będę żałować