Kasiu! Ptasi drobiazg dotrzymuje mi za oknem towarzystwa podczas pracy zdalnej. Już mam dość siedzenia w domu i gdyby nie karmniki i fotografowanie, chyba bym dostała na łeb!
Dla Orkiestry zagrałam z podobnym efektem, jak w zeszłym roku, tyle, że wystawiłam 5 akwarelek, a w zeszłym roku trzy. Ale i tak to wielki sukces i dziękuję cudownym nabywcom ( 1 obrazek kupiła osoba znajoma, reszta to zupełnie przypadkowi ludzie).

Wiesiu! jak fotografuję, to strzelam seriami i czasami uda mi się złapać takie śmieszne coś.

Pogoda ponura, co popada śniegiem, to stopnieje. Cyklameny w blokach, ale czekają na odwilż.
Ptaszyska się zlatują, musiałam kupić kolejne 20kg. A niech wcinają!
Maluję wieczorami trochę, ale brak mi światła. Mam lampkę, ale ona zmienia kolory. Chyba musze kupić nową.
Zaglądam do sklepów w necie, ale po łapach sobie daję skutecznie. Kilka koszyków czeka zapełnionych...

Sikoreczka ze słoniny:

I różyczki namalowałam:

I ptaszki:

Miłko -Ty pracusiu ,podziwiam ciągle nowe pomysły masz ,ja jedynie książki czytam czasami jakiś film i ewentualnie jakiś spacer zaliczam a tak szybko mija ......

Żaneto, pocieszę Cię słowami Gombrowicza z Ferdydurke: "Czyż nie jest tak, że każdy jest po trosze artystą? Nie jestże prawdą, że ludzkość tworzy sztukę nie tylko na papierze lub na płótnie, ale w każdym momencie życia codziennego - i gdy dziewczę wpina kwiat we włosy, gdy w rozmowie wypsnie się wam żarcik, gdy roztapiamy się w zmierzchowej gamie światłocienia, czymże to wszystko jest, jeśli nie praktykowaniem sztuki?"

Miłko przepiękne różyczki
Naprawdę powinnaś więcej malować kwiatów.
Są takie delikatne.

Miłko masz wielkie serce z tymi aukcjami .

Ptaszki mają więcej szczegółów, róże są bardziej "rozmyte", ale takie "niedomówienia" mają swój urok.

Elsi! To jakaś forma z wielu. Sama bym nie mogła tyle przelać na WOŚP więc obrałam formę motywacji, inspiracji innych ludzi. Jak uporam się z motywami roślinnymi, planuję taką mini aukcję na utrzymanie naszego Forum. Wiem, że mamy różomaniaków oraz fanów host i paproci. To teraz próbuję malować. Jak będzie się nadawało - pokażę Coś muszę robić z ta moją "twórczością"
Róże rozmyte, bo na razie popaćkałam na wzór znaleziony w necie. Poszukuję "swojego stylu"

Gosiu! Dziękuję! Są na tyle przyzwoite, że odważyłam się je pokazać. Muszę popracować nad paleta barw, żeby całość była radośniejsza i bardziej romantyczna. Wszystko przede mną.

Tomku! bardzo się wzruszyłam, czytając cytat Ferdydurke. Czytałam Gombrowicza bardzo dawno temu i już zapomniałam w ogóle. Chyba wrócę do tego...
A fragmentzupełnie mnie powalił. Mam tak czasami wiosną wieczorem, dyndając w hamaku, patrzę na rozwijające się pastorały pióropuszników skąpanych w promieniach zachodzącego słońca. I już bym chwyciła za aparat... ale nie! leżę i patrzę!

Żanetko! Ale to męczące! Chciałabym wszystko robić na raz, ale tak nie idzie Ale naprawdę, to każdy ogrodnik ma tyle spraw do realizacji, ze zima to dobry czas, żeby ... trochę odpocząć. Ale nie idzie, bo trzeba planować, a i codzienne sprawy absorbują.

Ze zdjęciami nudy. Mam jeszcze trochę sikorki ze słoniną:

Oraz nowe malunki.

Paproty cudnie Ci wyszły Miłko , a bociek chyba świeżo po uczcie bo taki zadowolony

piku napisał: Też pomyślałam, że się uśmiecha .

Miłko u mnie karmik przed oknem kuchennym, chyba przydałby się i w przed domem, bo jak siedzę przy kompie widzę świerk u sąsiadów z masą wróbli i sierpówek. Mnie się bardzo podoba portret sierpówki, róże też.

Kasiu! Musisz dołożyć karmnik koniecznie! Ja mam w kilku miejscach i jest co obserwować. Cieszę się, że akwarelki Ci się podobają.

Edyta! Wiesia! Był przed ucztą. Trafiliśmy na udane polowanie. Popatrzcie! Coś tłustego włochatego po chwili znalazł. pewnie przedtem też cos podjadł.




Paprotki musze potrenować, bo cos czuję, że będzie na nie popyt! W razie czego, mogę namalować komuś. Przecież na kimś muszę ćwiczyć!


Nasypało u nas i pewnie w całej Polsce też.

Jak na mysz, to chyba za brązowa i duża?

Taka brązowa to może być ryjówka .

Spasiony nornik!

Reniu! też do tego doszłam, że to musi być nornik! Dzięki!

Edyta! Obejrzałam wszystkie gryzonie. Nadrobiłam zaległości z podstawówki! Tylko zająca i bobra wyeliminowałam W końcu po analizie został nornik.

Poll! te paskudy żrą wszystko, co się nawinie. Z myszą też widziałam akcję
Pośnieżyło jeszcze i przymroziło, ale w dzień już było w plusie. patrzę na ptaszki za oknem i czekam na kolejny śnieg, bo ten już taki zamarznięty na kość.

Ptaszki na dziś:

U mnie przy karmniku grubodziób nie pokazał się jeszcze Raz, wczesną jesienią, wypłoszyłam go wyrzucając resztki do kompostownika...
Bardzo je lubię podpatrywać bo bywał co roku przez lata... Gdzie go poniosło w tym? Za to na dzwońce i sikory już nie zwracam uwagi - pospolite u nas

Jeszcze nigdy nie widziałam grubodzioba na żywo, może w mojej okolicy po prostu ich nie ma ??

Bociek jak żywy
Miłko, galeria paproci będzie wyglądać wspaniale, na pewno

Ewka! Spodobały mi się bocianki i chyba ich kilka namaluję, bo mam trochę zdjęć. Galerii paproci nie przewiduję, bo u mnie na ścianie tylko ptaki wiszą lub fotografie rodzinne. Jak będzie mi ładnie wychodzić, to może tu na Forum ktoś się skusi i jako cegiełkę zakupi. Póki co, to była próba i wyszła dość przyzwoicie.

Elsi! Są dość płochliwe i faktycznie nie wszędzie są. Ale jest dobra wiadomość - lubią ogrody i pąki liściowe drzew owocowych. Może kiedyś się pojawi. Zawsze piszę, ze żeby zwabić ptaki różnorakie trzeba regularnie i sporo sypać do karmników. I w końcu zajrzą do nich różne ptaszyska.

Marysiu! U mnie też niewiele było w tym sezonie grubodziobów. Widziałam stadko nad jeziorem żerujące na jakichś krzakach. Dopiero teraz przyleciały. Kto ich tam wie, gdzie do teraz fruwały! Wolne ptaki - robią, co chcą!
Dzwońce są łobuzami więc czasami patrzę jak walczą o miejsce w karmniku. Sikory faktycznie mało towarzyskie, ale cieszę się że są, bo jakiś ruch generują.

Kupiłam wreszcie ramki do akwareli i może wreszcie w domu jakieś moje zawisną. Ale stwierdziłam, że te, co mam nie pasują więc muszę je sobie dopiero namalować... Mam jeszcze trochę czasu. Przez śnieg, mróz i krótki dzień mogę sobie jeszcze popaćkać, bo w ogrodzie praktycznie bywam po to, żeby nasypać do karmników. Ale cały czas kusi, żeby coś pogrzebać. Natura jednak wie co robi. Wygania mnie z ogrodu zimnem, wiatrem i deszczem ze śniegiem.
Ale po drodze się przyglądam, co trzeba uciąć, wykopać, wyrównać więc jak wena i aura przyjdą, jak tylko wyjdę na ogród...

Faktycznie, dzwońce łobuzują i u mnie, bitne bardzo Ale i modraszki czupurne Przeglądałam swoje zdjęcia grubodziobów z poprzednich lat i nie znalazłam żadnego, które byłoby zrobione przed 8 lutym... może jeszcze się pojawią u mnie, czekam

Ja też chodząc do karmników rozglądam się i zaraz po powrocie do domu zapisuję co jest do zrobienia ....... w przeciwnym razie robię masę innych rzeczy .
tak to jest jak się sklerozy nie leczy !
Moje karmniki - huśtawki w ciągłym ruchu !