Witamy, Gość
Nazwa użytkownika: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Nie będę zakładał wątku

Nie będę zakładał wątku 2018/09/14 21:53 #131298

  • sierika
  • sierika Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 2474
  • Otrzymane podziękowania: 3628
Jurek jesteś w wieku skansenowym? 2smiech no co Ty.....wędrowniczek z Ciebie, chociaż wszystko co piękne masz niedaleko, szczęśliwy człowiek.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Nie będę zakładał wątku 2018/09/15 10:40 #131334

  • Efkaraj
  • Efkaraj Avatar
  • Wylogowany
  • Moderator
  • Każdy kolor jest piękny, pod warunkiem, że jest czerwony :)
  • Posty: 13887
  • Otrzymane podziękowania: 33673
Super wycieczka Jurku. Jestem włascicielka takiego ponad stuletniego domu, z pełnym wyposażeniem, więc znam te klimaty. Nawet myszy od czasu do czasu w nim harcują :lol:
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): beatrix+


--=reklama=--

 

Nie będę zakładał wątku 2018/09/15 20:36 #131387

  • Maggie
  • Maggie Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 377
  • Otrzymane podziękowania: 677
Hej, jeszcze raz się z Tobą witam ale tym razem w Twoim wątku :witaj Do zobaczenia w Wojsławicach :kibic
Pozdrawiam
Czereśniowa 17
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Nie będę zakładał wątku 2018/09/27 09:20 #132404

  • ewa f
  • ewa f Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 1080
  • Otrzymane podziękowania: 5027
Cześć Jerzy ! Miło było Was poznać.Lubię facetów z poczuciem humoru, więc będę tu zaglądać.W Wojsławicach kolega był z obstawa ,to dużo nie pogadałam. Mieszkasz w bardzo pięknym rejonie Polski .Szkoda ,ze ode mnie tak daleko, ale wpadam tam co 2-3 lata. W tym roku już byłam drugi raz przez święto paproci A ogród Twój już lubię.
Ogród irysowy Ewy F
Zapraszam , Ewa
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Nie będę zakładał wątku 2018/10/20 11:33 #135017

  • Nowinka
  • Nowinka Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 3266
  • Otrzymane podziękowania: 5600
Cześć Jurciu :witaj czytam ,że wiele roślin Ci poschło .Tak bardzo się nie martw ,bo wiele z nich wylezie na wiosnę ,ku Twojej uciesze .Znam to z własnego doświadczenia . Opisy miejsc w których bywasz są bardzo przekonujące i fajnie fotkami okraszone .Bardzo mi się podoba .Pozdrowienia Ci zostawiam :hejka
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Nie będę zakładał wątku 2018/11/17 22:59 #138172

  • VERA
  • VERA Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 6042
  • Otrzymane podziękowania: 25476
Czyżby Szanowny Kolega rozwiódł się z własnym wątkiem że tak pusto tutaj think:


:nie_wolno :nie_wolno :nie_wolno
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Nie będę zakładał wątku 2018/11/18 19:30 #138233

  • beatrix+
  • beatrix+ Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Czarownica z tych czarujących...:)
  • Posty: 3029
  • Otrzymane podziękowania: 5297
Ej Henieek!!
Co Ty se myślisz tak nas zostawić na pastwę losuuu?

Żeby ŻADNEJ LEGENDY, ŻADNYCH ZDJĘĆ, OPOWIEŚCI DZIWNEJ TREŚCI..NIC????

To ja z żalu i tęsknoty w anoreksję wpadłam! O zapadniętych bokach nie wspomnę..


Jerzy! Ty się opanuj i nawróć na właściwe tory!
Smutno bez Ciebie Semperquuu!

:przytulam
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): zanetatacz

Nie będę zakładał wątku 2018/11/18 22:26 #138263

  • Poll
  • Poll Avatar
  • Wylogowany
  • Administrator
  • Czciciel gwiazd i mądrości, miłośnik ogrodów...
  • Posty: 27121
  • Otrzymane podziękowania: 73534
Jureczku, mamy nadzieję, ze wszystko ok? Nie strasz nas. recourse
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Nie będę zakładał wątku 2018/11/25 13:43 #138778

  • Semper
  • Semper Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 2421
  • Otrzymane podziękowania: 6039
Dzisiaj tylko legenda.Trochę się zapędziłem poza Moje Górki, ale historyjka z Ziemi Kłodzkiej.
Niedaleko Idzikowa znajduje się kupa kamieni zwana Pasterskimi Skałami.

W dawnych czasach w każdej wiosce był zawodowy pasterz, zawód ten przechodził z ojca na syna. W Idzikowie zawodowym pasterzem, w tych zamierzchłych czasach, o których mówi legenda, był stary Maciek, który miał trzech dorodnych i silnych synów. Maciek postanowił, że musi ich przyuczać powoli do zawodu, bo on już stary, a i siły zaczeły go opuszczać. Pewnego dnia powiedział do swoich synów, że się źle czuje i aby oni sami wypędzili bydło, owce, konie i trzody na pastwisko. Bracia czuli się tym zawiedzeni, bo zamiast mieć czas wolnv dla siebie, muszą zająć się przez cały dzień pracą. Był taki zwyczaj, że każdego dnia inny gospodarz szykował jedzenie dla pasterza. W dniu ich pracy wypadł akurat post. Gospodarz, na którego wypadł dzień dania żywności pasterzowi dał im sakwę z jedzeniem
i piciem. Oni do niej nie zaglądali, bo przecież nie wypadało. Gdy ze wsi zebrali już wszystką zwierzynę, udali się na pastwisko. Przodem szli dwaj starsi bracia,
a pochód zamykał najmłodszy brat ze swoim ulubionym pieskiem Rozbojem. Cale stado szło w dobrym porządku, dopóki szli po równej powierzchni, ale gdy zaczeli podchodzić pod górę, okazało się, że jeden duży baran, trochę kulawy zaczyna odstawać od stada. Wtedy to młodszy brat zaczął go popędzać, ale gdy inne sztuki zaczęły się rozchodzić na boki, nie mógł sobie razem z Rozbojem poradzić. Wpadł
w złość. Pomyślal, że jak potrzepie baranem, to on na pewno zmieni swoje postępowanie. Dopadł do barana, chwycił za długą sierść i zaczął go szarpać. Baran się przestraszył i szarpnął. Ręce chłopca zaplątały się w wełnie i wpadł na barana. Baran poczuwszy obciążenie zaczął szybko doganiać stado, a nawet je minął. Starsi bracia zobaczyli jak ich młodszy brat jedzie na baranie, a Rozbój szczekaniem jego popędza. Doszli do wniosku, że oni też chcą pojeździć na baranie. I tak bracia zaczeli zrzucać jeden drugiego i ujeżdżać barana, aż zajechali go na śmierć. Bracia wystraszyli się, bo co powiedzą oraczom - rolnikom, których mieli za gorszych od siebie, bo tamci musieli robić przy oborniku, orać, siać i jeszcze tym się dzielić
z księdzem, panem oraz nimi, czyli pasterzami. Po namyśle doszli do wniosku, że najlepiej będzie jak powiedzą, że wilki napadły na stado i zagryzły barana. Trzeba było jakoś spreparować skórę, aby wyglądała jakby ją naprawdę wilki poszarpały. Gdy stado już zapędzili na pastwisko, gdzie miało się paść, sami zajęli się baranem. Nazbierali chrustu, rozpalili ognisko, oskórowali barana a skórę potargali, wymazali krwią i wybrudzili ziemią. Barana po kawałku piekli i jedli. Gdy najedli się do syta odpoczywali, a gdy odpoczęli, dalej piekli i jedli. Nawet Rozbój pojadł gorszego mięsa oraz kości. Kiedy zbliżała się pora powrotu stada do wieczornego udoju, postanowili, że trzeba zobaczyć, co im gospodarz dyżurny dał na całodzienny posiłek. Otworzyli sakwę i zobaczyli, że w biale chusty były okręcone tylko trzy podpłomyki, bez niczego więcej. Przypomnieli sobie, że jest to przecież dzień postu, ale nie zrobiło to na nich żadnego wrażenia. Najstarszy z braci wziął swój podpłomyk w dwa palce, tak jak oszczepnik bierze oszczep i puścił przed siebie między bydło. Średni, swój podpłomyk wziął nachwytem jak dyskobol dysk i z pod ramienia puścił w trawę między bydło. Najmłodszy z braci przykucnął ze swoim podpłomykiem i chciał go dać psu, ale ten nawet go nie powąchał. Był już syty po mięsie i kościach. Tak więc jak był pochylony, tak kopnął swój podpłomyk miedzy stado.
Nagłe zagrzmiało, lunął rzęsisty deszcz, a mgła okryła całe pastwisko. Gdy deszcz przestał padać a opary mgły się podniosły, widać było samotnie pasące się stado oraz dziwne samotne skały, których wcześniej nigdy nie było.
Gdy synów ze stadem o określonej porze nie było, ojciec zdenerwowany udał się na pastwisko. Myślał, że synowie się bawią lub gdzieś w zacisznym szałasie śpią. Kiedy przyszedł na pastwisko i zaczął ich wołać, nie usłyszał dobrze mu znanych głosów swoich synów. Zobaczył tylko samotnie pasące się stado oraz dziwne skały. Podszedł bliżej i zobaczył, że ta najwyższa podobna jest do oszczepnika, trochę niższa do dyskobola, trzecia do piłkarza, który w przysiadzie kopie piłkę, a czwarta najmniejsza do śpiącego, zwiniętego w kłębuszek psa. Gorzko zapłakał stary Maciek po stracie swoich synów, bo zrozumiał, że to jego synowie zostali zamienieni w skały,
Morał z tego jest taki: Kto nie przestrzega postu, a jeszcze poniewiera darem bożym tj. chlebem, ten będzie ukarany.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): Poll, Siberia, th, piku, VERA, inag1, chester633, beatrix+, Margo2, Elżbieta ten użytkownik otrzymał 3 podziękowań od innych

Nie będę zakładał wątku 2018/11/25 14:24 #138782

  • beatrix+
  • beatrix+ Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Czarownica z tych czarujących...:)
  • Posty: 3029
  • Otrzymane podziękowania: 5297
Tak, chleb należy szanować..
Nawet jak się jest najedzonym.

P.s.

Wreszcie się zmobilizowales! Ciebie jak nie fuknąć, gruchnąć w grzywę, to jak ten stary Maciek..

;)

Dzięki Juras, świetna legenda!
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Nie będę zakładał wątku 2018/11/27 00:01 #138970

  • Elżbieta
  • Elżbieta Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 2665
  • Otrzymane podziękowania: 7088
Jurek, słowa uznania za chęć i umiejętność wyszukiwania tych wszystkich ciekawych legend. recourse
Już jestem ciekawa o czym/ o kim będzie następna. :tup
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Nie będę zakładał wątku 2018/11/27 01:37 #138975

  • Poll
  • Poll Avatar
  • Wylogowany
  • Administrator
  • Czciciel gwiazd i mądrości, miłośnik ogrodów...
  • Posty: 27121
  • Otrzymane podziękowania: 73534
Ogólnie, za dużo żywności się marnuje :( To woda na młyn producentów i handlu, ale smutno jakoś się robi. :(

Jurek, dobrze, że się odezwałeś, bo już się martwiliśmy. Wiem, że miałeś ciężki sezon, którym jesteś mocno zniesmaczony, ale to może krok w nowe pomysły ogrodnicze? think: Twój nick się nie wziął z nieba i coś oznacza... Może to, że właśnie w tę stronę należy iść? :przytulam

Pozdrowienia dla Ciebie i miłej małżonki :przytulam Miło było poznać w Wojsławicach. :)
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Nie będę zakładał wątku 2018/12/01 20:29 #139468

  • dorkow0
  • dorkow0 Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 580
  • Otrzymane podziękowania: 988
Jurku, Ciebie zawsze dobrze się czyta!
Pouczająca historia!
Pozdrowienia zostawiam!
Masz plany na nowe odsłony ogrodu? Będziesz zmieniał jego koncepcje? :owady
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Nie będę zakładał wątku 2018/12/01 20:35 #139472

  • Efkaraj
  • Efkaraj Avatar
  • Wylogowany
  • Moderator
  • Każdy kolor jest piękny, pod warunkiem, że jest czerwony :)
  • Posty: 13887
  • Otrzymane podziękowania: 33673
Dobrze Jureczku, że nie zapadłeś w sen zimowy :) Mam nadzieję na dalsze opowieści :)
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): zanetatacz

Nie będę zakładał wątku 2018/12/22 10:23 #142308

  • Semper
  • Semper Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 2421
  • Otrzymane podziękowania: 6039
Jako że mamy okres przedświąteczny dzisiejsza opowięśc będzie świąteczna z akcentem kwiatowym

Zdarzyło się to tej nocy, kiedy narodził się Nasz Pan, a aniołowie zanieśli Jego przesłanie pokoju i dobrej woli pasterzom, którzy paśli stada na ponurych wzgórzach.
Chwała niebiańskiej wizji sprawiła, że zebrani wokół ogniska pasterze zamarli w trwodze i milczeniu, bowiem wieść o narodzinach z dawna wyczekiwanego Króla napełniła ich serca takim zdumieniem i radością, że przez długi czas nie byli w stanie przemówić. W końcu jednak wstali z ziemi i przyciszonymi głosami zaczęli rozprawiać o tym, co zobaczyli i o tym, co może znaczyć przesłanie aniołów. Wszyscy byli zgodni co do jednego – należy natychmiast wyruszyć i odszukać nowonarodzonego Króla. Dlatego rozważali, jak zabezpieczyć stado owiec i postanowili rozpalić wielki ogień, który odegna od nich złe nocne bestie.
Tak byli zajęci swoimi przygotowaniami i tak pełni zdumienia w tę noc cudów, że zupełnie zapomnieli o małym dziecku, które leżało cicho w ciepłym schronieniu wśród skał, niedaleko ogniska. Dziewczynka przez cały dzień pomagała ojcu przy owcach, a wieczorem, ponieważ była bardzo zmęczona, ułożyła się na spoczynek na posłaniu wymoszczonym z opadłych liści. Pasterze nie zauważyli jej, ponieważ leżała w cieniu skał, ale nawet gdyby ją zauważyli, uznaliby, że jest za mała, żeby zrozumieć pełną chwały wizję, jaką ujrzeli tej rozgwieżdżonej nocy.
Mała dziewczynka widziała jak otworzyły się bramy niebios i usłyszała przesłanie aniołów. W zdumienie wprawili ją odziani na biało posłańcy pokoju i ich słowa. Wielu rzeczy nie zrozumiała, pojęła jednak, że tej nocy narodziło się w pobliskiej wiosce Dziecię, Gesu Bambino, które jest Królem Niebios i które przyniosło ze sobą miłość Boga i przebaczenie wszystkim biednym ludziom na ziemi.
A teraz, leżąc w swoim ciepłym zakątku, myślała tylko o jednym, żeby zobaczyć to Dzieciątko, tego nowonarodzonego Króla. Z niepokojem obserwowała pasterzy i próbowała dosłyszeć, o czym rozmawiają. Zobaczyła, że jeden bierze na ręce jagniątko, inny wyciąga z małej spiżarni domowej roboty ser, a jeszcze inny owija w płótno bochen jęczmiennego chleba. Potem ruszyli w drogę, schodząc ścieżką ze wzgórza. Wówczas dziewczynka zrozumiała, że zamierzają odszukać Króla, a jeśli za nimi pójdzie, to też Go zobaczy.
W jednej chwili wyskoczyła ze swego ciepłego posłania i pobiegła za pasterzami. Cichutko skradała się za nimi, starając się trzymać poza zasięgiem ich wzroku, żeby żaden, obejrzawszy się przypadkiem za siebie, nie zauważył jej i nie kazał wracać do domu. Ale pasterze za bardzo się spieszyli i za bardzo byli przejęci cudownym zadaniem, jakie ich czekało, żeby oglądać się za siebie albo nasłuchiwać tupotu małych bosych stóp na zamarzniętej ziemi.
Była to strasznie zimna noc. Zimny blask księżyca oświetlał zamarznięte strumienie i pokryte białym szronem pola. Panowała zupełna cisza, którą mąciło jedynie ciche zawodzenie wiatru wśród nagich gałęzi drzew. W mijanych chatach nie widać było żadnych świateł, ponieważ ludzie spali już głęboko, ale nad głowami wędrowców, wskazując im drogę, świeciła cudowna gwiazda, jasna niczym srebrna kula światła. I tak pasterze wędrowali coraz dalej, a za nimi biegła uparcie mała dziewczynka, choć ziemia była twarda i nierówna i bardzo bolały ją bose stopy. Nie było łatwo dotrzymać kroku spieszącym się mężczyznom, ale ani razu nie stanęła, żeby odpocząć, póki pasterze nie weszli do wioski Betlejem i nie zatrzymali się przed małą stajenką, nad którą unosiła się srebrzysta gwiazda.
Pasterze zaczęli cicho naradzać się między sobą, zaś dziewczynka ukryła się w cieniu domów i czekała co będzie dalej.
Wkrótce ujrzała jak wyciągają z worków rzeczy, które tu ze sobą zabrali i poniewczasie zrozumiała, że są to dary dla Króla-Dzieciątka. Przynieśli bochen jęczmiennego chleba, domowej roboty ser, garść suszonych owoców i owcze runo, białe i miękkie, odpowiednie, żeby owinąć nim dziecię w tak zimną noc. Mieli też inne rzeczy, jednak wszystkie były bardzo proste i skromne, dlatego spoglądali na nie ze smutkiem.
– To bardzo ubogie dary – odezwał się jeden, bardzo zawstydzony.
– Rzeczywiście – przytaknął drugi. – Ale On zrozumie, że to najlepsze co możemy Mu ofiarować i że jest to dar płynący prosto z serca.
– To prawda – rzekł trzeci. – I chociaż nasze dary są skromne, przecież nie przychodzimy z pustymi rękami. Byłoby grzechem nic nie ofiarować na powitanie Króla.
Jego słowa dosłyszała kryjąca się w mroku dziewczynka i w jednej chwili cała radość i nadzieja zgasły w jej małym serduszku. Nie miała żadnego prezentu dla Gesu Bambino. Spojrzała na swe puste opalone rączki, a w jej gardle wezbrał głośny szloch. Skoro to grzech wejść do stajenki bez daru, musi pozostać na zewnątrz. Tak długą drogę odbyła i tak bardzo pragnęła zobaczyć Dzieciątko, a wszystko na nic, bo nie zasługuje na ten cudowny widok. Choć może, jeśli podkradnie się do wejścia, zdoła zajrzeć do środka i rzucić choć jedno spojrzenie na Gesu Bambino, sama pozostając niewidoczna?
Pasterze zapukali do drzwi i z szacunkiem opuścili głowy. Drzwi stanęły otworem, a cichy, słodki głos zaprosił ich do środka. Wówczas dziewczynka wybiegła z cienia i spróbowała coś dojrzeć zza pleców mężczyzn. W półmroku stajenki jej oczom ukazała się piękna młoda matka, która pochylała się nad czymś nisko. W pobliżu stały wół i osioł, pożywiające się z niskiego żłobu. Dziewczynka próbowała dostrzec Gesu Bambino, ale postaci klęczących zasłoniły jej widok, a drzwi stajenki nagle się zamknęły i została sama.
Wówczas poczuła, że za chwilę pęknie jej serce. Była taka zmęczona, tak bardzo bolały ją stopy, a wszystkie jej wysiłki poszły na marne! Choć Król był tuż-tuż, choć dzieliła ją od Niego jedynie ściana, nie mogła Go zobaczyć. Dlatego nagle rzuciła się na twardą ziemię i ukryła twarz w ramionach. Jej małym ciałkiem wstrząsał szloch, a łzy zraszały zamarzniętą ziemię.
Nagle drzwi stajenki otworzyły się raz jeszcze i wyszli z niej powoli oszołomieni pasterze. Nie zauważyli dziewczynki, ponieważ poczołgała się pod samą ścianę budynku, ale kiedy ruszyli do domu, ona za nimi nie poszła. Była zbyt zmęczona i smutna, żeby się martwić, co się z nią teraz stanie.
Leżała tak i płakała, a z jej oczu płynęły gorące łzy. Nagle spojrzała zaskoczona na ziemię. Cóż to za bladozielone pędy wynurzały się spomiędzy pęknięć ziemi, na każdym z których zaczynały się natychmiast rozwijać błyszczące liście? Ze zdumienia aż wstrzymała oddech, gdyż stało się tak, że gdziekolwiek upadła na ziemię jej łza, wyrastał w tym miejscu zielony pąk. Bladozielone pędy wznosiły się coraz wyżej i wyżej, a błyszczące liście rozwijały się szybko odsłaniając ukryty wśród nich różowy pąk, a ten na oczach dziewczynki otworzył się w kwiat o płatkach tak srebrzystobiałych jak promienie księżyca na tle migotliwego śniegu.
Serce smutnego dziecka nagle wezbrało radością. Oto miała przed sobą dar, którego tak pragnęła, a więc będzie mogła wejść i zobaczyć Króla! Szybciutko narwała białych kwiatów i różowych pąków, i złożyła z nich bukiet, który ozdobiła kilkoma błyszczącymi liśćmi. Potem podeszła do drzwi stajenki i odważyła się cichutko zapukać. Czekała wstrzymując oddech, ale nie usłyszała odpowiedzi, więc obiema rączkami pchnęła drzwi, a te uchyliły się lekko.
Madonna nadal siedziała obok małego żłobka z sianem, w którym spał Gesu Bambino. Pochylała się nad nim i cichutko śpiewała kołysankę, zaś Jej oczy błyszczały cichą radością z powodu cudownej nowiny, jaką przynieśli Jej prości pasterze. Nagle poczuła powiew zimnego powietrza i spojrzała w kierunku drzwi. A tam stało małe dziecko o pałających policzkach, na których jeszcze nie obeschły łzy. Wznosiło na nią smutne oczęta, a w obu rączkach trzymało bukiet białych kwiatków.
Madonna nie potrzebowała słów, żeby zrozumieć o co chodzi. Jej matczyne serce od razu wiedziało, czego pragnie ta dziewczynka. Łagodnie zachęciła ją, by się zbliżyła do nędznego żłobka, a potem gestem wskazała, by włożyła swe kwiatki w małą rączkę nowonarodzonego Króla. Dziewczynka uklękła i wpatrywała się z zachwytem w śpiące Dzieciątko. Zapomniała o zmęczeniu i obolałych stopach, zapomniała o łzach i rozczarowaniu, czuła tylko niejasno, że uczucie szczęścia, jakie wypełniło w tej chwili jej serce, zostanie już w nim na zawsze.
Od tamtej pory, zawsze gdy nadchodzi zima, kiedy dni robią się krótkie a noce długie, ziemię pokrywa śnieg, a w powietrzu rozlegają się tony Bożonarodzeniowych dzwonów, nad zimną, ciemną ziemię wznoszą się białe główki kwiatów. Większość ludzi nazywa je ciemiernikami, ale my znamy inną ich nazwę: Bożonarodzeniowe róże, nadaną na cześć dziewczynki, która w to pierwsze Boże Narodzenie nie mogła ofiarować Dzieciątku nic oprócz swych łez.
Ostatnio zmieniany: 2018/12/22 10:26 przez Semper.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): Siberia, th, piku, Efkaraj, VERA, inag1, chester633, Dagusia, beatrix+, Margo2 ten użytkownik otrzymał 5 podziękowań od innych

Nie będę zakładał wątku 2018/12/22 10:35 #142309

  • beatrix+
  • beatrix+ Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Czarownica z tych czarujących...:)
  • Posty: 3029
  • Otrzymane podziękowania: 5297
Piękna legenda, chwytająca za serce...

:kocham
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Nie będę zakładał wątku 2018/12/22 12:52 #142316

  • nelu-pelu
  • nelu-pelu Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 7147
  • Otrzymane podziękowania: 16513
W życiu jestem raczej twarda, ale na wzruszające historie reaguję jak należy - łzami..
Tyś to sprawił.. dzięki.
Pozdrawiam, Nela
Moje metamorfozy - zapraszam
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): beatrix+

Nie będę zakładał wątku 2018/12/23 19:53 #142459

  • Danusia
  • Danusia Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 11971
  • Otrzymane podziękowania: 22977
Jureczku dziękuję za te legendy :przytulam
Danusia

Człowiek jest kowalem swego losu.Może dlatego znajdujemy się tak często miedzy młotem a kowadłem. HORACY
Moje małe szczęścia i porażki
WIZYTÓWKA
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Nie będę zakładał wątku 2018/12/27 10:00 #142648

  • takasobie
  • takasobie Avatar
  • Wylogowany
  • Moderator
  • Posty: 15708
  • Otrzymane podziękowania: 48628
Dzięki Jurku za opowieści! Odwykliśmy od tego mając w telewizji i na jutubie wszystko podane na patelni.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): zanetatacz

Nie będę zakładał wątku 2018/12/27 12:52 #142659

  • zanetatacz
  • zanetatacz Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 10373
  • Otrzymane podziękowania: 23523
i ja dziękuję za piękną opowieść
pozdrawiam Żaneta
"Człowiek potrzebuje do życia ogrodów i bibliotek"-Cyceron
597 metrów zieloności
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Moderatorzy: Efkaraj
Czas generowania strony: 0.180 s.