Halinko , nie poszły do badania , bo dałam sobie z tym spokój , bo znajomy ogrodnik , sprzedawca różnych roślin powiedział mi , że dawał takie hosty do badania i nic nie wykryto .
Nie uwierzycie , moja Queen od The Seas w tamtym roku została wykopana , bo zauważyłam dziwne liście i nawet się nie zastanawiałam , została spalona . Była kupiona u Fransena , tak samo jak Sea Gulf Stream . Nie wiem czy na moim siewkowym hostowisku nie staśmiły się jakieś hosty , chyba dwie , które w tamtym roku całkiem dobrze wyglądały .

Beata

U mnie tak jak pisałam do Krzysi tamen rok był porażką pod względem ogrodowania i będę odrabiać te ogrodowe zaniedbania przez ten sezon , może mi się uda :Niestety sporo host pożegnałam ,głównie z powodu staśmienia Queen of the Seas była staśmiała , w tym roku nie wyszła wcale , podobnie jak Ebb Tide , rosły niedaleko od siebie , Brother Stefan wyszła ale wygląda jak miniaturka , nie ma zadnego prawidłowo wykształconego kła , żeby oddzielić , The Quuen od Ewci niestety staśmiona , oddzieliłam jeden mały kieł ,który wydaje się zdrowy i wsadziłam do doniczki , , The King to samo i największy ból , moja piękna Gunther's Prize , , straciłam też Pistache ale tutaj przyczyna jest inna , była w doniczce i było jej za mokro , zagnła .

Zastanawiam się - i to jest pytanie do tych z Was, którzy hodują hosty od wielu lat - czy ten problem z uwstecznianiem, staśmieniem, zanikaniem host był tak powszechny jeszcze 9 czy 10 lat temu? Bo teraz to wygląda jak jakaś epidemia.

Hosty kolekcjonuje od 2013 roku. Z początku zdarzały się jakieś pojedyncze przypadki, że coś się z hostą działo niedobrego, ale od jakichś 3 lat to faktycznie wygląda na epidemię
Paisley Border w zeszłym roku się uwstecznił, a w tym to wygląda jak mysza jakaś. Pistache skarliła się dwa lata temu. W tym dwa kły wyglądają ciut lepiej, ale do świetności im baaardzo daleko. Emerald Ruff Cut w zeszłym roku wyglądała dobrze, a w tym staśmiała. Długo by tak jeszcze wymieniać

Mireczko, a Victor od Ciebie wygląda dobrze Pamiętam!

Basiu to super bo u mnie już go nie ma

Hosty w ogrodzie mojej mamy i moim rosły odkąd pamiętam, ale były to undulaty, potem kupiłam S&S i Blue Angel. Rosły w różnych zakamarkach ogrodu, były zapchajdziurami, niezniszczalne, przesadzane, dzielone bez wiedzy o HVX i mozaikach, zapomniane i znowu hołubione żyją do dziś. Kolejne odmiany zaczęły pojawiać się u mnie od 2014.

Niepokoi mnie ta hosta '' Sugar Dady'' szkółkowy zakup z 2019r jednokłowy
obecnie trzy ale od ubiegłego roku jeden kieł wychodzi żółtawy a hosta wydaje mi się podejrzana
Stanowisko miała mocno cieniste teraz przeniosłam do bardziej słonecznego
Czy ktoś rozwieje moje obawy

po zakupie w 2019


obecnie

Potrzebuję diagnozy, bo mam najwyraźniej problem. Fragmenty blaszki liściowej zasychają i potem robią się w tym miejscu dziury. Nowy nabytek, nie widać było z początku, że coś jest nie tak, hosta wyglądała ok, posadziłem pod magnolią, więc się zastanawiam, czy taki wpływ na liście Rainbow's End mogą mieć opadające kwiaty magnolii, które być może przylepiają się do blaszki. Ale nie widzę, by tam było coś do zdrapania, gdyby faktycznie były to pozostałości kwiatów. To raczej jakiś proces fizjologiczny. Może czegoś za dużo w glebie albo za mało? Ale dwie pozostałe hosty pod magnolią wyglądają normalnie, nic się z nimi nie dzieje. Póki co, wykopałem i wsadziłem do doniczki, żeby ją odizolować od innych.

opryskaj czymś przeciw grzybowym,często się zdarza przy dużej wilgotności.Nawet małe uszkodzenie liścia przy takiej pogodzie
może spowodować takie zmiany.

Mam od wielu lat w jednym miejscu hostę, być może to hosta Frances Williams? która co roku miała chore liście i wydawało mi się, że to może od mrozu wczesną wiosną. Jeśli to wirus, to ponieważ nie ma kontaktu i jest oddalona od innych ( oprócz hosty Golden Tiara) specjalnie się nie martwiłam. Ale teraz zastanawiam się czy jeśli to wirus to zupełnie nie zaraża małej hosty GT obok GT mnoży się u mnie jak królik, mam ją w kilkunastu miejscach i wszędzie jest zdrowa. Czy ona taka odporna, czy to nie wirus?

Marysiu to nie wirus, Frances Williams to strasznie wrażliwa hosta na promienie słoneczne i gorąc.
Ona ci się po prostu przypala,nawet jak rośnie w cieniu ,to wystarczy kilka upalnych dni i tak się dzieje.
Możesz ewentualnie opryskać jakimś środkiem przeciw grzybowym.

W niedzielę wykopałam swoją ulubioną Invincible...niestety miała klasyczne objawy wirusa HVX. Kupiona w 2019 w Sadzawce. Czort wie, czy kupiłam ją z wirusem, czy jakoś zaraziła się u mnie. To ostatnie mniej prawdopodobne, bo nie przesadzałam, nie dzieliłam. No chyba że sekator, którym obcinałam pędy kwiatowe...

Doroto, trochę mnie zaniepokoiłaś, bo ja właśnie kupiłem tę hostę w Sadzawce (dzisiaj ma nadejść). Od Twojego zakupu upłynęło jednak trochę czasu, więc mam nadzieję, że będzie zdrowa. Tak czy owak będę się jej przyglądał i zachowywał ostrożność w razie jakichkolwiek zabiegów.

Tomku, jeśli posadzisz ją osobno, zachowasz reżim sanitarny, to innych nie zarazisz. Owady też go nie przenoszą. Narzędzia można odkazić w Virkonie, zabija chyba wszystkie wirusy i jest nietoksyczny dla ludzi i zwierząt.

Mam taką zagwozdkę dla znawców, bo ktoś na fb rzucił w odpowiedzi na pytanie kogoś innego, co dolega jego funkii, że to pewnie mszyce. Napisałem, że w życiu nie widziałem mszyc na hostach, ale ten ktoś znowu uparcie twierdzi, że on widział, szczególnie na kwiatach (pomijam już fakt, że pytanie dotyczyło zniszczonych liści, więc mówienie tu o kwiatach jest trochę ni w pięć ni w dziesięć), więc już sam nie wiem, może nie miałem okazji u siebie oglądać takich sytuacji, a faktycznie mogą się zdarzyć? Widzieliście mszyce na swoich hostach?

Tomku jak jeszcze nie widziałeś mszycy na kwiatach host ,to pewnie jeszcze zobaczysz.
Mszyce na pewno nie uszkadzają liści.Jak zobaczysz chodzące po hoście mrówki,to nie długo możesz się spodziewać i tego paskudztwa.
Ja już w tym roku pryskałam nawiedzone mszycą kwiaty.Dodam ze kiedyś tego nie było,dopiero od jakiś 3-4 lat mszyce się na kwiatach pokazały.

U mnie mszyce (czarne, inne niż te, które bywają na różach) regularnie i od wielu lat pojawiały się na kwiatach hosty Erromena i na Stingray, którą mam od niedawna. Inne kwiaty nie przypadły im najwyraźniej do gustu. Być może to ich odchody spadają na liście, chociaż ja tego nie zauważyłam. Niespecjalnie zresztą się tymi mszycami przejmuję, nic z nimi nie robię.

Ja dziś w ramach zmian na rabacie hostowej pod lasem, wykopywałam to, co jeszcze zostało w ziemi, a niezbyt żywotne jest ponad nią.
Z siedmioletniej Gold Standard, która wyszła kilkoma kłami i rozwinęła liście wielkości Golden Tiary, zostało tyle



Karpa się rozpadła na trzy części, ale nie ma ani jednego żywego, nowego oczka - adios

Przykro mi Ewo, też nie lubię tak tracić roślin. Może jakieś procesy gnilne się wdały, skoro bryła się rozpada? Moje rosną jak szalone, mam klęskę urodzaju. W tej chwili mam cztery egzemplarze, jedna matka i trzy z podziału, dwie w gruncie, jedna w donicy. Mógłbym Ci na jesieni jedną sprezentować, tylko byłby problem z transportem, bo to duże hosty. Kurier nie wchodzi w grę, za duża waga, za duże koszty, duży kłopot z pakowaniem. Ale może jakiś Twój znajomy by przejeżdżał przez Warszawę i mógłby zabrać. Gdybyś miała taką okazję i oczywiście chęć przygarnięcia hosty, to daj znać na priv. Drugą bierze sąsiad, w donicy zostaje. Miałbym kłopot z głowy, choć pewnie nie na długo, bo matka niedługo będzie znowu wymagać podziału, za bardzo się już gniecie na swoim miejscu.

Ewo, może hosty nie lubią twojej nieprzepuszczalnej gliny? Może zeszłoroczna zima tak mocno zamroziła glebę, ze całkowicie odcięła dostęp powietrza do korzeni?
Hosty zdaje się wolą glebę przepuszczalną, tak sobie gdybam...