Trochę czasu upłynęło od ostatniego wpisu...
w tym czasie zrobiłam w domu rozsady kwiatków , sałaty i selera (seler ani drgnął, reszta buja
Na zewnątrz do skrzyń poszła marchew i pietruszka, rzodkiewki, groch, szpinak, sałaty, cebula.
Zrobiłam nową rabatę na ogórki, była nawet relacja z prac, ze zdzieraniem trawy i z zastosowaniem kultywatora do wymieszania 3 rodzajów ziemi... ale poszła w niebyt przy przenoszeniu zdjęć z telefonu na komputer
więc zdjęć nie ma.
Pociachałam kolejną górkę gałęzi na zrębki
Podłączyliśmy wodę do podlewania, bo bardzo sucho, a po podlaniu znowu spuszczaliśmy wodę z układu, bo w nocy przymrozki.... nienawidzę takich różnic temperatury
Trochę popieliłam chwaściory, z ukochaną gwiazdnicą na czele, ale tej pracy sporo jeszcze mam.
Przesadziłam jedną różę i 2 hortensje (musiałam) jak cieplej było i mam nadzieję, że przeżyją... a jak nie, to będzie miejsce na nowe
Przede mną jeszcze skalniak, bo w kwietniu mają przyjść rośliny na niego, a córcia też nieśmiało wspomina, że trzeba i u niej popracować.
Zastanawiam się czy przy tej suszy brać się za wertykulację pseudo-trawnika
No i muszę zakwasić borówki, może jutro ? Bo w kwietniu pierwsze zasilenie nawozem.
Tak więc sami rozumiecie, nie ma kiedy pisać... ale was odwiedzam
przy okazji dołując się, że u was wiosna daje czadu a u mnie...szkoda gadać. Honor nowej pory roku ratuje wierzba Iwa na której w słoneczny dzień buszuje setka pszczółek i miodunki, sporo liści tulipanów i żonkili. To tyle mojej wiosny. Trzeba na przyszły sezon zadbać o jakieś wczesne cebulowe.