Żaneto jakoś tak wiosennie niebiesko się zrobiło
, jeszcze maj będzie względnie niebieski, bo potem to więcej różowości wchodzi
Danusiu u mnie jedną noc troszkę popadało, ale nawet beczek nie napełniło, więc raczej słaby deszcz
. Obecnie wszystko już wyschło
, słońce świeci, wiatr łeb urywa, to jak miało nie wyschnąć
. I pomyśleć, że przez chwilę miałam wrażenie, że jest mokro
Dziś pokażę jeszcze jakieś pierwiosnki
Elu dziękuję za zaliczenie z plecenia płotków
Niebieski irysek jest niesamowicie fotogeniczny
, zrobiłam mu już dziesiątki podobizn
Co do chusty, to oczywiście pamiętam, co pisałaś
, ale obiecuję, że dobrze zapłacę
, nie chcę prezentu, wiem, że to kosztuje dużo czasu
Wykopałam wczoraj i podzieliłam kocimiętkę Dawn to Dusk
, o matko, niewinnie to wyglądało, a łopaty nie mogłam wbic
. Gdybym nie obiecała, to pewni bym zrezygnowała, a przecież już w zeszłym sezonie sama sobie obiecywałam, że ją zmniejszę
Popadało u mnie niewiele, pół beczki deszczówki to słaby wynik
. Oczywiście wyschło wszystko w okamgnieniu
i zaczyna się radycyjnie walka o przetrwanie
Jaguś owszem, nawet raz miałam fotkę zrobić, jak o 18.30 miałam jeszcze 28*
. Teraz za to lodowaty wiatr, czy nie mogłoby chociaz parę dni być normalnych???
Wiesiu to raczej ja mam wrażenie, że wszędzie wiosna przyszła wcześniej
, nawet u koleżanki kilkanaście kilometrów ode mnie sasanki kwitły tydzień wcześniej
Koszyczki to fajny sposób na zagospodarowanie giętkich gałązek wierzbowych, czy dereniowych
Paweł a kiedy konkretnie będę zadowolna
? Mówię Ci, to jakaś paranoja - doradca, który miał mi pomóc wypełnić dokumenty poddał się
, przeprosił i pojechał w miasto szukać mądrzejszych od siebie
. Potem opowiadał, że księgowe w Regionalnej Izbie Gospodarczej pukały się w głowę, kto każe nam wypełniać biznesplany dla spółek z oo
. No i tak to
Ewcia witaj nie mniej pracowita kobitko
. Ja obecnie docinam róże po pierwszym cięciu
, bo już widać, że trzeba, ale wciąż nie widzę żadnej do wyautowania
. Mnie nawet zdrowy M. nie pomaga
Półpasiec to straszne dziadostwo, niestety zaraźliwe
, mam nadzieję, że się ustrzeżesz
Anito witaj na moich włościach
To prawda, mam patelnię
, choć również posiadam sporo drzew i krzewów, jednak nie osiągnęły one jeszcze docelowych rozmiarów, stąd ciągle nie są dominujące w ogrodzie.
Popieram w całej rozciągłości Twój tok myślenia o trawie
, sama od lat tez tak o niej myślę i właśnie wczoraj wymyśliłam, gdzie znowu jej ubędzie
Jeśli chodzi o połączenia bylin z różami, to ja wciąż eksperymentuję
, niektóre zestawienia okazały się udane, ale sporo musiało być zmienianych
. To juz raczej są indywidualne kwestie danego ogrodu, na przykład kilka lat temu namiętnie kupowałam przetaczniki, wydawały mi się idealnym towarzystwem dla róż, ale życie zweryfikowało te plany. Przetaczniki okazały się wylęgarnią chorób grzybowych, a ich kwitnienie też pozostawiało wiele do życzenia
.
Ino ja też lubię niebieskości
, są neutralne i wydaje mi się, że do wszystkiego pasują
. A bratków mam zatrzęsienie, sieją się gdzie chcą i jak chcą, szkoda tylko, że fryzowane Rococo się nie utrzymały
Dorcia czyżby pewna rozmowa telefoniczna przypomniała Ci o mnie
? Co by to jednak nie było, cieszę się, że jesteś
. Czy bardzo grochem o ścianę bedzie moja prośba o nie znikanie
?
Widzę, że nadal hołdujesz wypielęgnowanej trawce
, mój trawnik od 8 lat nigdy nie zasilany, nie wertykulowany i nie aerowany - żyje i ma się całkiem dobrze
Róże wcale aż tak mnie nie sponiewierały, w przeciwieństwie do ognika
. Dwa dni mi zajęło cięcie około 150 róż i dwa dni walczyłam z tym chwastem ognikiem
. To już jednak wolę róże
Tulipany Tarda jeszcze nie myślą o kwitnieniu, na razie turkiestańskie tylko, ale od kiedy się ochłodziło ani razu nie otworzyły kwiatów. Anemonki też słabo, białe w ogóle znikły, część niebieskich coś zeżarło, ale są siewki. Tylko one w przyszłym roku dopiero
Mówisz, że jaszczurki zaczęły sezon
? No to będe widziała gdzie wysłać nadwyżki
Aniu cieszę się, że Cię widzę
, mam nadzieję, że z wiosną będziesz bywać częściej
Mam też nadzieję oglądac nowo nabyte róże w Twoim wątku
Edyta nie wiem, co mogę ci o tym irysku napisać, poza tym, że jak tylko spotkasz, to kupuj w ciemno
. Kiedyś poleciła mi go koleżanka w sklepie ogrodniczym, nie wiedziałam czego się spodziewać, ale teraz jestem zachwycona
Praktycznie mam wszystko przycięte i zasilone
, co nie zmienia faktu, że też uważam, że wciąż jestem w lesie
. Jedną pryzmę kompostową przerzucam od jesieni i nadal końca nie widać, w dodatku tradycyjnie padło kółko od taczki
. Warzywnik nie tknięty, chwasty się panoszą, mniszki zaraz będą kwitły
, jednoroczne nie posiane, kupę roślin nie przesadzone, brakujące linie kroplujące wciąż w garażu
, masa bylin do podziału, bo czas najwyższy (jak na wszystko
), kanciki nie tknięte
i tak dalej i w koło macieju
Pocieszyłam Cię trochę
?
Troszkę aktualności
i zaczyna się moja gehenna
sądzę, że to aminek visnaga i po co ja nasiona zbierałam