a.nia napisał: Dokładnie tak .

Noce zimne, wiec mam nadzieję, że tunel ochroni rośliny przed przymrozkami.

Pomyślałam dokładnie jak Ania
Potrzeba matką wynalazku.. wiadomo nie od dziś.
Masz prześliczne krokusy

Oj Vercia nasza tak nas podjudza, że hej! Jak patrze na jej łany, to kupuję oczyma duszy 20 kg cebulek! To czysta manipulacja!!!!

Edytko, roboty odwaliłaś masę. Na kolory nie narzekaj, masz dużo więcej niż ja Rabatami też się bardzo nie przejmuj, bo masz gęste nasadzenia, więc nawet jak jakieś liście zostaną, to w sezonie będą zakryte i się rozłożą

Edytko ślicznie zakwitły krokusy u mnie przez tę zimnicę wszystkie zamknięte na ciemierniki też czekam kiedy zakwitną Klon cudnie kwitnie mam nadzije że to co widać to nic groźnego.Powim Ci że jak się wszystko ukorzeni to trochę tego będzie

Edytko , twój klon ,,załapał'' jakieś choróbsko na 100% - pytanie jakie .....albo to jest choroba grzybowa lub szkodnik ,,drążyciel-dręczyciel'' który zadomowił się pod korą.... ja bym zdjął delikatnie nożykiem sadowniczym-może być sierpak kawałek kory i zobaczył co się dzieje......jeżeli się mylę to ranę zasmarujesz maścią ogrodniczą i nic mu nie będzie - temu klonu .
Moje typy to trociniarka czerwica lub werticilioza z grzybem V. dahliae, V. longisporum , V. albo-atrum ......

a może się mylę i wszystko jest ok.

Na trociniarkę nie wygląda, wiem bo sama tę diablicę mam.
Ale żeby się dowiedzieć co w srodku trzeba odkryć kawałek.

Pawełku, to chyba nie jest trociniarka. Sprawdziłam opis w necie i nie wygląda . Podejrzewam, że to jakiś grzyb. Pytanie tylko, czy da się coś z tym zrobić ? Wiem, że najlepiej byłoby wyciąć i spalić, ale to główny pień i właściwie będzie wtedy ścięte całe drzewo. Czy da się leczyć tego klona jakoś nieinwazyjnie?

Maju, tak na 99% to jakiś grzyb. Tylko czy klon ma szansę przeżyć. Pierwsze symptomy chorobowe były już w zeszłym roku, a pomimo tego rósł bezproblemowo. Poniżej zeszłoroczne zdjęcia. Widać na nich już wrzecionowate zgubienia, ale drzewo zachowuje się, jakby nigdy nic.edyta napisał:
A tutaj jesienne. Ani śladu zamierania pędów, czy usychania liści. Co prawda, choroba się rozwinęła i nie wiem, czy nadal klon zachowa tak dobrą kondycję .edyta napisał:
Danusiu, zimnica do dopiero była wczoraj. Takie widoki z okna miałam dzisiaj rano:





Efciu, liści nie z rabat nie zbieram zbyt dokładnie. Zgarniam tylko częściowo. Resztę zostawiam, niech użyźniają ziemię . W ramach dodania wiosennego akcentu (i poprawy humoru ). Kupiłam sobie wczoraj wierzbę iwa 'Kilmarnock':



oraz clematis Constance:


a dzisiaj jeszcze wpadłam na lokalny ryneczek i nabyłam 4 karłowe kosówki kopane z gruntu. Pięknie rozkrzewione, za jedyne 16 zł/sztuka. Grzechem byłoby nie wziąć :







Jak tak dalej pójdzie, to nie wiem czy mój ogród pomieści moje perypetie zawodowe . Wyobraź sobie, że byłam umówiona w pewnym miejscu, że zaczynam współpracę z nimi od kwietnia. Trzykrotnie rozmawiałam z kierowniczką i za każdym razem mówiła, że mogę przyjść do nich choćby następnego dnia, po czym na 2 tygodnie przed omówionym terminem pani przestała odbierać ode mnie telefon . Cały tydzień próbowałam się skontaktować, ale reagowała na żadne próby nawiązania kontaktu z mojej strony. Wiem, że wczoraj była na miejscu, w pracy i przekazano jej moją prośbę o kontakt. Nie zadzwoniła . Normalnie przedszkole .
No cóż, szukam dalej .

Miłko, a ja oczami duszy widzę jak Vercia sadzi te 20 kg . O przepraszam, mój kręgosłup mówi, że oczami ciała .

Nelu, to prawda. Patrząc na dzisiejszą pogodę cieszę się, że zdążyłam zabezpieczyć roślinki przed powrotem zimy .

Wierzbę Klimanrock miałam w ubiegłym roku, ale mi ją do cna gąsienice zjadały. Co się pojawił listeczek, to go wcięły. Wkurzyłam się, wykopałam i wsadziłam badyla w lesie. Niech sobie tam rośnie. Niby biedak, ale już do niego serca nie mam

Pani kierowniczka jakaś dziecinna. Nawet jeśli jej się plany obsady personalnej zmieniły, to przecież można to powiedzieć jasno i uczciwie. Ludzie dziwni są

Edytko u mnie co prawda aż tyle śniegu rano nie było za to -5 ,zakupy widzę coraz większe ja jeszcze czekam na cebulki z Lilipolu i na przeceny na Floribundzie
Szefowa bardzo dziwna nie lubię takich niesłownych ludzi .

Od jakiegoś czasu szykujemy się z Pollusią do założenia jej wątku, ale tak jakoś schodzi. Może kiedyś jak nabiorę sił zabiorę się za tę pięknisię
Fajne zakupy

Maju, mobilizuję do założenia wątku . Zastanawiam się, czy nie mam przypadkiem jakiegoś takiego paskudztwa na katalpie .

Danusiu i Efciu, szczęśliwie ta pani nie została moją szefową . Mam poczucie, że naprawdę mam ogromną tolerancję na ludzkie przywary, ale takie sytuacje nie przestają mnie zadziwiać. Właściwie, to doświadczenia życiowe mówią mi, że dziwić się przecież nie powinnam, ale po prostu nie chcę uznać takich zachowań za normę. I tu mi sie przypomina sytuacja z życia, kiedy psycholog, dyrektor poradni psychologiczno - pedagogicznej stwierdziła: "rodzice nie są od wychowywania, to świat powinien wychowywać dzieci".
Kiedy wczoraj biegałam z moją wierzbą po ogrodzie, to stwierdziłam, że nie bardzo mi gdziekolwiek pasuje . Ostatecznie coś tam dla niej znalazłam, ale nie jestem przekonana, czy to był najlepszy zakup .

ja tak bedę musiałam pobiegać po ogrodzie z rodkiem też nigdzie mi nie pasuje
Wierzba urocza. Mnie zawsze wzruszają te zwisające kotki wiosną.

I u nas wczoraj było minus 2st. A dziś rano prawie dziesięć. Nie wiadomo jak się ubrać. Na szczęście nie wytargałam kaktusów i oleandrów

takasobie napisał: Miłko, ja wiem, gdzie będzie pasował - w moim ogrodzie .

Czytając o Twoim bieganiu z wierzbą po ogrodzie przypomniała mi się nasza wierzba - dwa razy przesadzana Nigdzie nam nie pasowała, w końcu gdzieś pod płotem zmarniała I nie płaczę po niej, mimo, że to była płacząca Zapotrzebowanie na kotki wiosenne zaspokaja jakaś siewka, która mimo przycinania i łamania się gałęzi ciągle jak Feniks z popiołów

edyta napisał: Edytko ku pamięci zostawię Ci jej portrecik



a takich dziurek szukaj na pniu

O, no sieczkarnia, przecież! To jest myśl! Przy tylu trawach w wiejskim musimy usprawnić system utylizacji badyli i to rozwiązanie wydaje się być idealne
Ze sztobrów mam kilka roślin, teraz próbujemy rozmnożyć w ten sposób bylicę boże drzewko, ale bez foliaka Bez stałego nadzoru w wiejskim idziemy w ukorzenianie przez odkłady, bo bezpieczniej.
Powodzenia na gruncie pracowym!

Marysiu, moja wierzba w końcu została posadzona. W fazie tych żółtych kotków jest urocza. Kosztowała jedyna 19,99, więc jeśli nie posiedzi długo, to i tak, wielkiej straty nie będzie .







Maju, obrzydlistwo .

Zuzanno , dziękuję. Szczęśliwie nie jestem bezrobotna, ale dojrzałam do zmian .

Chwaliłam się już w wątku zakupowym, ale jeszcze tutaj pokażę Wam moją poczuszkę z Sadzawki.
Kupiłam 2 x epimedium Lilafee, Nymphaea „Texas Dawn” oraz nerecznicę czerwonozawijkową bo była Nr 1 w zeszłym roku w moim ogrodzie (w tym zresztą te nadal jest ):

Ja też zamówiłam w sadzawce, ale nadal czekam.
Jeszcze raz spróbuję z trójlistami
Mnie tez przydałyby się witki do mojego warzywnika. Może ktoś znajomy ma w pobliżu wierzby

Ja miałam wątek o trociniarce otworzyć Przypomniałyście mi!!! Może dziś uda mi się to zrobić wieczorem. Wtedy poproszę Was o wpisy z doświadczeń!