Tomek Mr napisał:

To moje dostaną minikiwi . Kocimiętka, to dopiero był chwast . Jej siewki pieliłam jeszcze wiele lat po wywaleniu tego draństwa .

Piszesz Tomaszu, że ładnie pachnie? Muszę więc tak zaplanować im miejscówkę, żeby można było ten zapach podziwiać .

Dla wszystkich odwiedzających - WESOŁYCH ŚWIĄT

Podziwiam Edytko za energię i chęci do pracy
Warzywnik teraz to już spory areał...

A co do barku... boli Cię teraz łokieć? Ręka dominująca? Sprawdzał ktoś czy nie jest to początkowe stadium cieśni nadgarstka? Bo proponowałabym zacząć od lekarza fizjoterapii lub ortopedy (zanim ktoś zaproponuje kolejne zabiegi). Trzeba by zrobić badania celowane lub choćby USG.
Zdrówka życzę na te święta i cały poświąteczny czas.

Efciu, warzywnik wydaje się spory, ale część zajmą truskawki, część szparagi i za chwilę okaże się, że jest niewielki .
Zabiegi były tak przy okazji, bo akurat po roku doczekałam się na rehabilitację kręgosłupa, więc skoro i tak chodziłam, to dokupiłam sobie coś interwencyjnie. Łokieć boli mnie od stycznia, od kiedy zaczęła się moja przygoda z rębakiem. Musiałam się nauczyć, jak unikać ostrych szarpnięć w momentach, gdy wał chwyci gałąź .
Nauczyłam się także odruchowo chronić ten łokieć i dlatego przeciążyłam przy pracy bark, co przypłaciłam ostrym stanem zapalnym. Ból w barku szybko ustąpił, ale łokieć cały czas mi dokucza. W środę jestem zapisana do polecanego w okolicy fizjoterapeuty. Jeśli on nie pomoże, to pójdę do ortopedy. Nie chcę, żeby przeszło to w trwałe zmiany zwyrodnieniowe.
Dziękuję za troskę i przesyłam świąteczne buziaki .

Edyto.współczuję problemów z barkiem i łokciem. Musisz się oszczędzać. Ja mam niestety podobnie. Nadwyrężyłem bark i kręgosłup. Brałem przez dziesięć dni środki przeciwzapalne, ale niewiele pomogły. Najgorsze, że mam jeszcze do 'obskoczenia' 10 ogrodów... .

Tomku, ja mam do ogarnięcia tylko 1 ogród, a i jak się zastanawiam, jak to zrobić . Na stan zapalny pomaga laser i krioterapia. Jak się szybko zadziała, to od razu czuć ulgę.
Prawdą jest jednak, że powinno się zrobić przerwę, a my cały czas dokładamy kolejnych mikrourazów.
Warto rozważyć sposoby zabezpieczenia bolących miejsc. We wtorek zapytam fizjoterapeutę o taping.

Edyto, Tomku, no to Wam współczuję. Jestem po operacji barku, bo wszelakie zabiegi w moim przypadku na niewiele się zdały i wiem jaki to ból.
Oby Wam się udało i niech Waszw stawy szybko się regenerują, bo jak czytam... lekko to one mieć nie będą....

I znowu znaczące zmiany w Twoim Edytko ogrodzie -warzywnik marzenie .....taki miał być i u mnie ,ale potem kwiaty zagarnęły znaczną część powierzchni i teraz warzywa wpycham pomiędzy nie .Pracy bez bólu życzę a może więcej odpoczynku

Edytka ale cudny warzywnik normalnie zazdroszczę

Dużo ciężkiej fajnej pracy w warzywniku. Miło podziwiać. Teraz pochwal się, co już posiane? Rozsady poszykowane?
Mam nadzieję, że bark już dochodzi do siebie. Jak boli, to trzeba oszczędzać. To podstawa.

Edyta, warzywnik wyszedł SUPER, bardzo mi się podoba. Czekam na fotki z nowej części.

Izko, Ty nie upominaj się o zdjęcia, tylko przyjeżdżaj sama zobaczyć .
A tak nawiasem mówiąc, to nie ma co oglądać . Tern dalej nie uporządkowany, ale postanowiłam nie rzucać się na robotę. Niech inni się poczują .



Miłko, tak właśnie robię - oszczędzam się. Więc niewiele się dzieje . Na obecną chwilę zagospodarowany jest tunel i na warzywniku posiane warzywa znoszące spadki temperatur. Jak ocieplą się noce, to wysadzę rozsadę pomidorów i dyni oraz posieję ogórki.
Powolutku zagospodarowuję jakieś karpytki:












Ogród pełen jest intensywnych, wiosennych kolorów:















Bardzo spodobało mi się to połączenie ciemiernika z adiantum. Planuję dodać więcej tej paproci w tym miejscu:

Piękna wiosna u Ciebie...

Można chwalić wszystko po kolei, zachwyciła mnie jednak fotka tulipanów na tle konarów... jak
płonące ognisko... cudo...

Edyta warzywnik wzorcowy … świetnie wyszło…
A na stawy kupcie sobie olej z żywokostem…. Moje kolano zdecydowanie lepiej chodzi po 3 tygodniach regularnego smarowania…może i Wam pomoże a na pewno nie zaszkodzi …

Wrócę najpierw do osób, którym jeszcze nie odpowiedziałam, bo przyszła córka z matematyką i musiałam przerwać .

Efciu, jest lepiej ze stawami, ale staram się ich nie forsować.

A.niu, jak namierzę gdzieś ten olej to spróbuję .

Żanetko, jako, że terenu u mnie jeszcze sporo warzywa mają nadal szansę. Zresztą, polubiłam to, że przed pracą robię szybki obchód warzywnika i już mam gotowy lunch . Aktualnie niekompletny, ale sałaty i rzodkiewka już są .

Danusiu, z tego co pamiętam, Ty działasz warzywniczo nie tylko u siebie, ale jeszcze u sąsiada, więc przypuszczam, że jeszcze mnie przebijesz z plonami .

I taki pieniek jeszcze obsadziłam:



Nelu, mi również te tulipany kojarzą się z płomieniami. Masz rację, że razem z konarem tworzą ognisko .

I chyba na dzisiaj tyle, bo muszę wrócić do matmy .

Edyta... czyżby na tapecie graniastosłupy?

A ja - póki pamiętam - z zapytaniem, czy nie obawiasz się obsadzenia swojego pięknego ciemiernika adiantum? Bo to tylko pozornie delikatna paprota, ale korzonki to ma mocarne i inne roślinki poddusić potrafi... Pola nawet pisała, że 'Ice N' Roses White' jej zmarniał w jego towarzystwie i musiała go wydłubywać z adiantowych kłączy

Poll napisał:
Ja właśnie mając to na uwadze, wykopałam adiantum z rabaty centralnej, bo już napierało i na epimedium i rutewkę... i chyba uczyniłam to o sezon za późno, bo niestety zeżarło mi jedną myszkę... taki to delikatesik... teraz będzie sobie rosło na peryferiach, gdzie mało co rośnie... acz Twój pomysł na uwięzienie go w pniaku też mi się podoba i może się zainspiruję... dzięki

Avondale robi robotę w tym roku. Kwitnie bardzo obficie u ciebie. Bardziej niż mój. A jak reszta? I czy u Carolina Sweetheart to jednak były pąki kwiatowe?

Olej w zielarskim jakby co … i serio spróbuj… ja jestem w szoku …
I łącze się w bólu u mnie matura…

Potwierdzam słowa Ani.
Ja tez dużo zawdzięczam temu olejkowi.
Tylko trzeba go chwile postosować.
Fajny pomysł na donice z pni.
Ja chciałam swego czasu zrobić w nich poidełka

Oj, ale bym sobie policzyła takich prawdziwych zadań... Teraz moje dzieci mogły by mi tłumaczyć, bo ja zapomniałam, a one wręcz odwrotnie.
Tak, w pieńkach fajnie posadziłaś. Bedzie rosło.