Moniśka, trawy nie oddam..oooo nie
Za to wiesz, jaki nawóz u mnie dał spektakularne efekty- wypróbuj
O kręgosłupie nic nie mów
W słońcu ogródka znowu nie ma- czy musi być tyle chmur.. Ja rozumiem, że powinno popadać- i dobrze, niech się podlewa..ale jak nie pada, to mogłoby trochę poświecić ku pokrzepieniu serc..
Co u Ciebie na rabatach słychać- pewno masz teraz ogniście z przebarwionymi borówkami
?
Haniu, Marvisio jest radosny wyjątkowo- no mówię Ci, taki wesołek, jakich mało!
Mówię na niego owieczka, bo taki pysio delikatny z niego..ale jak wpada w swoją zwyczajową radość, to zamienia sie w kozę- podskakuje, popiskuje, i całym sobą woła "tu jestem, TUUUU, chodz się pobawić". Prześmieszna psina!
Ciągle nas budzi rano, cały wesolutki i gotowy do zabawy, a my z Cygusiem na czele ledwo jednym okiem na niego patrzymy. Wczoraj wieczorem go obudzilismy, zaśmiewając się, że chcemy się pobawić- ależ był zaskoczony..i ta nieszczęśliwa mina pt "ratunku". Najlepszy numer był, jak chyłkiem uciekł przytulając się do Cygusia, a łepek wepchnął mu pod brodę, jakby wołał "stary, ratuj". A dziś rano- oczywiście znowu skalał nam po głowach, gotowy do zabawy
O kompoście to już wesz- widły mam, ale za robotę się głupio zabrałam. Trzeba to dopracować w kolejnym sezonie, bo kręgosłup i tak mam marniutki, a jeszcze tak sobie dokładam
Sprawdziłam dziś dokładnie jeżówki- ten biały nalot na czarnych pędach to nie nalot
One mają takie włoski na pędach, jakby szczecinkę.. Na żywych są zielonkawo-przeźroczyste, a na tych czerniejących szczecina robi się biała. Rozmazane zdjęcia robię, to wydaje sie to nalotem grzyba, ale ufffff, na szczęście nie.
Dzieki za czujność
Dorciaaa, jak się cieszę!!
Zebrinus kwitnie u mnie już 3ci rok z rzędu- zapraszam na oględziny w terenie
Nieźle zarobiona jesteś.. 3maj się jakoś i wyrwij z domu w ramach odskoczni-przyda się!!
Ja powoli wychodzę z przeziębienia, czego i Tobie życzę.. Pogoda obrzydła i ja też jakoś nie pędzę do ogrodu z ochotą- robię tylko konieczne rzeczy.
Na szczęście w weekend przed wyjazdem porpacowałam trochę- było pięknie, słonecznie- aż dusza się rwała!
Teraz owinięta w 2 polary i kurtkę z kapturem sadziłam ostatnie cebule, rozsypałam też trochę kory trawom w nogi, żeby im ciepło było.
A jak Ty- poszalałaś cebulowo w Lidlu?
Inuś..byłam u Ciebie i żadnej burowatości nie widziałam- za to czerwienie, fiolety..owszem
Psuje może i napsocili, ale pożytku też trochę z tego będzie, prawda
O oszczędnościach nie wspomnę, bo o ile wiem, różnica w cenie odbioru znaczna. Będzie na roślinki na świeżo przekopaną rabatę
Aniu, podkurowałam się, a jakże..
Sadziłam dziś cebule i rozsypałam 7 worków kory, do tego posprzątałam w samochodzie- odgruzować musiałam bagażnik po sezonie
Rwa kulszowa mnie tak zaczęła rwać, że szkoda gadać
Moje psiaki zupełnie nie interesują się trawami, za to ogryzają gałązki.
Dziś przyłapałam Marvisia, jak oskubuje azalkę wielkokwiatową z liści
Jabłonki mam dwie. Jedna to kwitnąca na różowo Royalty, o bordo liściach, ozdobnych cały sezon i pseudo jabłuszkach, przypominających wisienki..a druga to Everest- kwitnie na biało, liście zielone w sezonie, ale a to jakie jabłuszka ma
3mam kciuki za udane zakupy w następnym roku
Ahhh, Naomi- piękna jest! Mam nadzieję, że nowo posadzonym odmianom będzie u mnie równie dobrze.. Szalenie mi się hakonki podobają!
Przeczytałam u CIebie, że odpuściłaś graby..i bardzo dobrze! Zadołowane spokojnie poczekają do wiosny, a i Tobie się odpoczynek po sezonie przyda. Za to wiosną jak ruszymy z kopyta...
******
Ponury dziś dzień, ale cieszyć się trzeba, że nie pada i mrozu nie ma..więc nie marudzę zbytnio.
RUszyłam dziś w teren, posadzić ostatnie cebule tulipanów.
Rok temu w pobliskim ogrodniczym kupiłam bardzo ładne i trwałe tulipany papuzie, które Matruśka rozpoznała, jako Rococo.
W tym roku przyjrzałam się nazwom i obrazkom- i u mnie to chyba Blumex Favourite. Dokupiłam jeszcze kilka sztuk i zagęściłam kępkę na pagórku z Limką..zagęściłam pod warunkiem, że ubiegłoroczne cebule nie przepadły w piachach na pagórku
Akcja-cebula raczej jeszcze się nie skończyła- pod koniec listopada ma być wyprzedaż niesprzedanych resztek i jeśli tylko nie będzie mrozu, to jeszcze planuję trochę dokupić
Poza tym rozsypałam nieco kory- na trawiastą, na wrzosowisko i carexom w nogi- niech dobrze zimują moje pięknoty
Zanim się złapałam za robotę, cyknęłam kilka fotek- i całe szczęście, bo teraz plecki tak naparzają, że do żądnego zdjęcia bym sie chyba nie schyliła
klon acer rubtum- dziś niestety nie w słońcu..
Ktoś chce koparkę- stoi tu już 2 miesiące, może ekipa zapomniała
Wiosną planuję posadzić dodatkowe tuje aż do cisa po prawej stronie- nie będę tak widzieć tych cudów architektury w oddali. Mam nadzieję, że na dzielącej nas wolnej działce jakiś sensowny, ładny dom powstanie i nas zasłoni
słonecznie- sprzed kilku dni..
w tle będą szmaragdy, a z przodu zostanie jeden berberys dla energetycznej plamy koloru- za zielono też nie może być
carexy z Daglezji- nabytek zlotowy. Bardzo za nie trzymam kciuki- oby pięknie zimowały, co podobno jest dyskusyjne.. Nie mają lekko, dośc wietrzne stanowisko, a i w sezonie trudna sprawa, bo dla odmiany słonecznie bardzo..
od 3 lat mam carex Irish Dance- pięknie przyrasta, ale ma o wiele zaciszniejszą miejscówkę
przepięknie i kolorowo..
Martuś- pomysł z posadzeniem anemonów był genialny- jakże one teraz cieszą na spokojnej azalkowej..a jak się jeszcze kępy rozrosną.. Dzięki
Tu w komplecie z najbardziej odczuwająca jesień tawułką- może sąsiedztwo tui ją męczy- inne tawułki świeżutkie
niezaprzeczalną gwiazdą na azalkowej jej klonunio moje palmunio..
rosnący tymczasowo obok potężny klon
, przywieziony we wrześniu z RYk, przebarwia się jakby dostojniej..ale też pięknie. Ahhh, jak bym chciała, żeby za rok powstał u nas atras i to mini oczko..i kloniczka bym sobie tam już docelowo przeniosła
straszą przymrozkami, niektóre rośliny mają już nieco naruszone liście, ale Zebrinus dzielnie się trzyma. Sprawdzałam- jeszcze żyje, chcoiaż jest tak chłodno, że z pędzelkami pewno już nie poszaleje.. Mimo wszystko tak się cieszę ogromnie, że je ma- co roku czekam z niecierpliwością i nadzieją
strasznie leniwa ta odmiana marcinków- kolor fajny, ale żeby łaskawie zakwitac dopiero w połowie paździenrika
przyłapany na gorącym uczynku- z liściem w pyszczku!
Muszę wiosną posadzić tą azalkę jeszcze raz- ma ewidentnie za słabą ziemię, za sucho chyba, bo wygląda jak cień samej siebie..
nie wspominałam chyba, że przed wyjazdem posadziłam wreszcie wyniesioną-nie-wiadomo-po-co z Zielonych Progów rozplenicę Burgundy. No śliczna jest..
Wiosną muszę nieco zmusztrować ognika..
to może wrzosowisko..
i frontowe rabaty..
Właśnie wyszło słońce..
Miłego popołudnia