Edytko, może Twój Zebrinus młody..? Mój w pierwszym roku nie zakwitł, w drugim miał, dość późno, raptem 2 pędzelki..
Aniu, powera miałam, jak słońce zaświeciło. Teraz jest tak ponuro, że tylko bym spała- dobrze, że w pracy jarzeniówki, to się trochę budzę
Plany na uszczknięcie trawnika są oczywiście
Przede wszystkim obok tarasu będzie rabata z oczkiem wodnym i nasadzeniami nad nim- to, że powstanie wiem na pewno, ale kształtu jeszcze nie znam dokładnie- się będzie kombinować, jak powstanie taras (oby w przyszłym roku..
).
Mgliśćie wiem, co chcę posadzić, ale to też dopracowywać będę na bieżąco..
Wiem, że będzie tam klonik palmowy- to pomarańczowe drzewko z poczekalni, do tego trawka nad wodą- pewno hakonka jakaś
rabatę uzupełnię piękną gałązkową kulą od Markity
a nieco dalej jest przez Markitę i Dorcię zasugerowane posadzenie Limek, co też się zobaczy, jak wytyczać zacznę kształt rabaty.
Cichaczem snuję plan, że jeszcze za domem w kącie wytyczę sobie fragmencik i może tam jakieś kwasoluby wcisnę
ale to tak na luzaku sobie rozmyślam.
Jak samopoczucie?
Gosiu, współczuję choroby!! Bardzo dużo osób teraz narzeka na przeziębienia, anginy,, Sporo pacjentów wspomina o tzw grypie żołądkowej..
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia
O którym klonie wspominasz, pisząc, że mamy taki sam..?
Przyjechać musicie koniecznie
tylko jeśli przyjedziecie w kwietniu czy na początku maja, jak jest łyso, to będziecie musiały wrócić w sierpniu, gdy jest najładniej
Cyguś już w formie, co bardzo mnie cieszy. Dzieci nie mam, więc się o te moje psiaki zamartwiam, jak o dzieciaczki swoje
Neluś, u nas w z urlopem różnie, to nie jest prosta sprawa
Ja prowadzę jednoosobową działalność gospodarczą, więc teoretycznie nikt nie może mi zabronić- przydzielam sobie 2 tyg urlopu oczywiście kiedy chcę, jednak muszę pamiętać, że ZUS i tak swoje za miesiąc ściągnie, a zarobek będzie o 2 tyg mniejszy. Rozsądek i realia nieco stopują zapał do bimbania
Czasem mam kłopot w ostatniej chwili biorąc wolne, bo jak pacjenci zapisani, to czasem się denerwują nad przesunięciami, bo często to kwestia terminu za miesiąc
. Mam troche pacjentów z zagranicy i jak tacy są zapisani, to muszę przyjechać, bo są w PL tydzień i kolejny raz będzie za pół roku lub rok.. Dlatego mam łatwiej z wcześniejszym zaplanowaniem urlopu i zablokowaniem zapisów, niż wzięciem nagle wolnego z powodu choroby
U Męża trudniejsza sprawa- w jednym miejscu pracy jest jedynym specjalistą, a w drugim pracuje razem z kolegą, więc kwestia urlopu musi być strategicznie zaplanowana.
Nie ma tak, jak ja, że najpierw 2 tyg, a po niedługim czasie znowu można sobie ukraść dzień czy dwa i nikt nie ma prawa mi się w to wtrącać- u Niego to kwestia ustaleń z innymi osobami i nie zawsze jest to możliwe wg swojego widzimisię.
To nie tak, że nie wolno Mu wziąć wolnego, to tylko kwestia uzgodnień i kombinacji..
Parasolkę uwielbiam z racji kształtu właśnie
Nie wiem, ile lat rosła do swoich rozmiarów, bo to podarunek od Hani
Też mam nadzieję, że w kolejnym sezonie bardziej rozpieści mnie kwiatami
W pierwszym roku była obsypana, w tym mizerniutko..
Grabuś się przebarwia, chyba na żółto.. Mam go od wiosny, więc to pierwsza jesień nasza wspólna.
Moniśka, ja też niewyraźnie się czuję. pogoda działa usypiająco i dołuje- już nawet nie chodzi o temperatury panujące, ale zwyczajnie o ponurość .. Odrobina słońća od razu podziałałaby uskrzydlająco!
Współczuję bólu pleców- mnie ostatnio po całym dniu ganiania po ogródku dośc mocno rwa bolała, ale pogoda była nieciekawa, więc pewno trochę mnie przewiało..
30m trawnika mówisz.. no dobra, na tyle to się możemy dogadać
Ja też chyba wypróbuję pozostałe nawozy, nie tylko ten do trawnika
Wiedziałam, że warto wyłudzić fotki borówki
Limka faktycznie lipcowa
ale o ile pamiętam, to ostatni nabytek- pewno dlatego taka spóźniona i za rok już nieco bardziej załapie się w terminie.
Paweł, Ciebie skręca..nie żartuj
Ogród masz piękny i gęsty..i to oczko wodne..
A komu nie chciało się do ZP przyjechać
Mają bardzo duży wybór traw- mi w oko ostatnio wpadła Burgundy Bunny, wiosną muszę dokupić jeszcze jedną dostępną tam odmianę hakone, a w sierpniu Dorcia wypatrzyła pasiastego miskanta o jakiejś japońsko- brzmiącej nazwie, o którym z trudem na necie wyszukałyśmy informacje.
Pomyśl o wycieczce tam w przyszłym sezonie
Klonik Twój przebarwia się na czerwono
Ciekawe od czego to zależy..może to kwestia indywidualna klona- czy idzie w czerwień czy pomarańcz, może zależy od ilości słońca, wilgoci
Przed chwilą zrobiona fotka..
Czerwony od dawna już klonik, to ten kupiony w pobliskim ogrodniczym, w głębi widać drzewko z Daglezji, powoli wchodzi w pomarańcz z czerwonymi akcentami.
Wstaw swojego klona, może być tutaj
Taaak, myślę, że niezbyt byś się cieszył, gdyby Azja skakała Tobie po głowie w radości porannej
Gosiu, u mnie nastrój i samopoczucie zgodne z widokami za oknem..im więcej chmur, tym większa chandra
Psiaki mają zrywy radości, ale głownie solidaryzują się ze mną
smutno zerkamy dookoła..
i wszyscy zagryzamy jesienne smutki
Pozdrowionka i dzięki za odwiedziny
******
Ponure widoczki sprzed 2 dni.. dobrze, że jesienią się rośliny przebarwiają, zawsze to jakaś radość w tej pochmurnej burości
Prognozy pokazują raczej deszcz, niż słońce.. Jak ja takiej pogody nie cierpię- nic się nie chce robić, jakaś taka jestem smętna. DObrze, że chociaż psiakom humorki dopisują
Muszę się chyba zmusić i wyjść na obchód ogródka, żeby się psiaki przed moim wyjściem wybiegały- lepiej im się bęzie spało
Spryciarze, wychodząc sami, szybciutko chcą wracać, dopiero jak ja się zmuszę, to krążą ze mną. A mi sie tak nieeee chceeeee