Agnieszko, Cyguś, z dumnie uniesionym czołem, przyjmuje pochwały
Psotnik z niego i szatan wcielony, jeśli chodzi o zabawy, ganianie się z psami za płotem- wulkan energii.
Zupełnie inne są te psiaki- Cygusia rozsadza na ogródku, a MArviś stoi skołowany, bo nie kapuje, po co to ujadanie. W domu z kolei to Marviś zaczepia do zabawy.
Przyznać jednak muszę, że Cyguś malucha powitał serdecznie, a Marviś z dużą rezerwą.
Wczoraj też byliśmy z wizytą- były próby zabawy, ale psiaki robią to tak energicznie, że maluszek jeszcze się trochę płoszy.
Smiechu było sporo- zaprasza moje psiaki do zabawy, więc one zaczynają się z nim ganiać, a malec po sekundzie chowa się za nogi Siostry.
Powarkują na malucha oczywiście chwilami, ale i tak maluszek powitany jest o wiele serdeczniej, niż to było w przypadku Marvisia. To pewno kwestia tego, że nie mieszka z nami;)
Nie mieliśmy nigdy suczki, zawsze to były psie chłopaki i tego się już trzymamy.
Jak Wasza psina- wróble już o niej ćwierkają
?
Inuś, rewelacyjnie podsumowałaś rózne podejśćie psiaków. Marviś trochę z rezerwą, trochę ze strachem- powoli jednak sie przełamuje.
Cyguś malca straszy- podbiega energicznie, merdając ogonem i coś powarkując, a malec zwiewa w popłochu.
Andrzej..nie przypominam mi mikrobiologii
Fajne było robienie wymazów i hodowanie bakterii, ale obserwowanie pod mikroskopem i rysowanie tego co widzimy za pomocą kolorowych kredek nas wnerwiało..Normalnie plastyka na stare lata
Aguś, dziś spadł śnieg i jest niezwykle malowniczo!
Mrozu na szczęśćie nie ma- na razie idealnie. Temperatura znośna, a widoki ładne.
Aniu, to prawda, możliwośc podrzucenia psiaków Mamie to ogromne ułatwienie. Siostra też przed sprawieniem sobie malucha upewniała się, że w razie jakiś problemów przygarniemy go do nas, o wyjazdach wakacyjnych oczywiście nie wspominając, bo to oczywiste.
Psina niestety nie ma na imię Pepper, chociaż mi się tak podobało i tak wymyśliłam. Siostra wymyśliła Teo, w zdrobnieniu Teoś/ Tosiek.
Ewciu, zakątek leśny i ja lubię- śmieję się tak go nazywając, ale tak mi się kojarzy. Gąszcz, pod brzozą, będzie poszycie z barwinka, ciemiernik wylosowany na zlocie tam posadziłam, azalki rosną. Jakby jeszcze grzyby chciały rosnąć
Martuś, jeszcze kot- oooo nie! Oszalałabym chyba- Cyguś i tak ma wystarczająco duzo wrażeń i pełno okazji do ujadania
Kasiu, u mnie chwilami nieciekawie, ale staram się nie poddawać i być dobrej myśli. Mam nadzieję, że z czasem smutki odejdą i więcej powodów do radości będzie.
Dzięki za wizytę
Gosiu, jaka to prognoza mówi, że mroźnej zimy nie będzie
..to będzie też moja prognoza
Ja jesienią nie lubię porządkować- nie mam do tego weny zazwyczaj, a ciągle padający deszcz nie dodawał skrzydeł, do tego marniutkie samopoczucie- to wszystko składa się na wiosenne porządki, bo na jesienne już za późno- śnieg spadł
Edytka, psiunia przypomina mi małego niedzwiadka- takie ma puchate łapki.
Moje psiaki nie przekroczą 6kg wagi, a Siostry Cocker może dobić do 15kg
Na szczęście nie był samczykiem alfa w stadzie- jest szansa, że nie stłamsi moich psiaków..
na razie zaprasza do zabawy, po czym ucieka w panice
Czeeeeeść
Tamaryszku
Planów mam sporo, gorzej z funduszami na to wszystko
Strrrrasznie bym chciała, żebyśmy mogli przed wakacjami taras zrobić, a jak już taras będzie to jakąś kałużę i kilka kamieni do chlapania pewno jakoś wyduszę.
Przecież to nie może dużo kosztować
Kilka płaskich kamieni, jakaś pompa do chlapania, nieduża forma. No nie wiem, jak powstanie atras, to zacznę dalej kombinować
Robisz u siebie kolejny zbiornik z wodą
W którym miejscu planujesz?
Ogród masz piękny, tak ciekawy, z wieloma magicznymi zakątkami..a tu szykują się kolejne extra plany
Ściskam
Vero, najwiekszą ozdoba niezaprzeczalnie są psiaki, szkoda tylko, że tak hałaśliwe
Trochę do nadrobienia stron miałaś..
Paweł, jakoś nieciekawie teraz się czuję.
Jak padał deszcz, to nosa za drzwi nie wystawiałam. W czwartek..albo w środę zrobiłam zdjęcia i nawet weny do ich wrzucenia nie miałam.. Takie to do mnie niepodobne
***********
Nadrabiając zaległości.. Podeszczowe fotki sprzed kilku dni..
Naomi
tego dnia odrobinę prószyło, takie udało się uwiecznić niedobotki
deszczowo..
przepięknie wybarwiają się stare liście azalek
grabuś
ciemiernik, wylosowany w trakcie loterii fantowej na zlocie- to byłą ogromna niespodzianka, bo od 2 lat rozważałam zakup ciemiernika, ale wciąż nie mogłam się zmobilizowac, a tu proszzz..
kiścień Rainbow ślicznie wybarwiony
i fotka malucha sprzed kilku dni..
i jeszcze wczorajsze- ja z maluchem na kolanach..