Odzywam się, żebyście tu o mnie nie zapomniały, Dziewczyny..
Neluś, Serio mówisz, że co..? że specjalistka od przesadzania
Z rodkami to się nie pomyliłaś
Pierwsze przesadzanie rodków robiłam jakieś 10 lat temu.
Posadziłam w pełnym słońcu, idąc drogą dedukcji, że skoro kwitnie, to potrzebuje słońca
Coś nie najlepiej się czuły na południowej wystawie
więc postanowiłam przesadzić. W sklepie ostrzegano, że one tego bardzo nie lubią, że pewno zdechną itp..a ja uznałam, że i tak niezbyt są szczęśliwe, a może los im poprawię przeprowadzką..więc ryzyk-fizyk.
W przesadzaniu czynny udział brał Mąż.. wtedy przez kilka miesięcy słuchałam, jak to ważne, kto dołki kopie i że znać rękę ogrodnika
W tamtym czasie albo nie było tak rozbudowanych info na necie..albo ja nie wpadłam na to, że może coś być- w każdym razie zaryzykowałam, a rodki żyją do dziś..jestem więc dobrej myśli i pełna entuzjazmu.
Pewno, o ile siły pozwolą, bo wiosną wykroję jakąś rabatkę dla nich..bo pazerność na pewno się obudzi i coś będę MUSIAŁA kupić.
Zupełnie nie dostaję wypieków na widok róż- jakoś sobie wbiłam do głowy, że nie..i już, temat zamknięty. Nie pasują mi u mnie, chociaż w ogrodach się nimi nieustannie zachwycam, bo są piękne! Z rodkami rzecz ma sie inaczej- ciśnienie skacze, oczopląs się włącza...i ta chorobliwa potrzeba, żeby MIEĆ.. KUPOWAĆ
Gosiu, jaką krzywdę, ja się z nich bardzo cieszę!
Wiesz, że mnie zupełnie nie kusi poszerzanie..
Granice rabat mam takie, jakie mam..i już szybciej upychanie mnie czeka, niż porzeszanie...a w ogóle to ograniczać się muszę!
Z tym poszerzaniem to Ty masz spore możliwości..tyyyle trawnika Mężowi oddałaś..ale pamiętam i wiem, że Mężowi zalezy na murawie..a Ty odrobinkę podbierasz, ale w porozumieniu
Nie zapominajmy, że ja mam niedużą działkę
i poszerzać w nieskończoność się nie da
Nie chciałabym zresztą mieć rabat wielkich i trawiastych ścieżek wąskich, potrzebuję też troche przestrzeni..której tak jest mało u mnie!
Pojawić się musi jeszcze taras, chcę maluśkie oczko wodne z ciurkadełkiem..nie mogę bez opamiętania poszerzać.
Reasumując- murki na zaprawie mrozoodpornej i na betonowym fundamencie, ograniczające rabaty definitywnie, to dobra rzecz
******
Ja w ramach odrywania się do szarej codzienności wrzuciłam sobie na głowę "zmartwienie" pt.."co z tarasem"?!?
Niby chcę drewniany, ale wciąż mam wątpliwości, czy się w to ładować- uciążliwa coroczna pielęgnacja, obawa o trwałośc modrzewia syberyjskiego (na nic innego nas nie stać, a i to mocno odczujemy..
). Trwałośc dyskusyjna, bo taras od południa, niezadaszony..
Na drugim biegunie jest pójście na łatwizne i objechanie wszystkiego kostką- na pewno taniej, odpada regularne olejowanie..
Ja od baaardzo dawna chciałam drewniany, cena ostudziła zapał rozmyślam, czy ja to drewno aż tak bardzo chcę.. Wczoraj zapytałam P, jaki taras woli i dowiedziałam się, słuchając wzburzonego głosu, że oczywiście drewno, bo "kostki to On żadnej nie chcę"..Hmmm, czyzby jakiś spadek zza oceanu
No sama nie wiem..
Niedaleko nas jest sklep z deskami i przed biurem sprzedaży mają podest z różnego rodzaju drewna. O tyle ciekawy, że część nie jest olejowana i można zobaczyć różnice w wyglądzie starszych desek.
Musze tam wiosną P zaprosić na zwiady, niech zobaczy, o czym w ogóle dyskutujemy.
Ja to w ogóle nie wiem, czy wolę taras, czy nową kanapę do salonu- ale tu też jest haczyk..bo nie wiadomo, co miałabym zrobić z obecną, którą szkoda wyrzucić.. a taki uroczy narożnik znalazłam, z pufą w komplecie.. ehhhh, dylematy
W ogóle jestem niezadowolona, bo okna powinnam poprzesuwac i ściany.. fajny narożnik wypatrzyłam, cenowo bardzo dobry- ale za duży do naszego salonu. Metrów tu mamy od cholery, a nieustawny jest bardzo
Brakuje mi 20cm ściany, żeby wstawić ten na prawde fajowy. Producent mebli twierdzi, że nie wprowadza zmian w wymiary- to co to za producent, co nie umie wymiaru zmienić
To co sądzicie o tarasie i moich rozterkach?
Nie przejmujcie się zbytnio tą sprawą, bo to tzw temat zastępczy.. i jakoś szczególnie się nie załamuję brakiem decyzji. W ogóle to po takim czasie czekania nie wiem, czy mi jeszcze zależy na tarasie- chwilowo mam to trochę w nosie
Pewno w sezonie będzie to ważniejsze, bo jednak ten mój taras ziemny, wysypany korą, to trochę żenada
To jeszcze wrzuce dzisiejsze, mroźne fotki..i zmykam
i na pożegnanie..nastrojowa fotka- z dużą przyjemnością powoli wyciągam ozdoby świąteczne