Wychodzi na to, że jestem gościem we własnym wątku... i to nie częstym... Ale dziękuję Wam, że jesteście
W domu też jestem właściwie gościem, czas mam podzielony na pracę i opiekę nad mama głównie, przyjeżdżam wieczorami i już nie mam ochoty na ogród.
Kilka tygodni temu (trzy?) dziki przeszły przez mój ogród za domem, zryły trawnik i rabaty. Ale takie nawet kulturalne, bo tylko kilka roślin zadołowanych w małych doniczkach, wyrzuciły z ziemi. Paprocie, rododendrony, trawy - wszystko miało zrytą ziemię naokoło, ale siedziało w ziemi dobrze.
Wzmocniliśmy z mężem ogrodzenie od strony lasu i zapadła decyzja, że założymy jednak siatkę...
Jest też plus tej dzikiej eskapady. Miałam kilka siewek paprocianych, których nie ruszałam z obawy przed zniszczeniem. Wrosły w pniaki ograniczające rabatę pod lasem. Dziki wysadziły mi je wprost idealnie, bez żadnych uszkodzeń... uszkodziły się tylko pniaki
Powsadzałam je do osobnych doniczek i czekają na nowe miejsce.
Siewki nerecznicy mocnej 'Cristata The King' - ładnie powtarzają cechy rośliny matecznej
Siewka
Polystichum polyblepharum póki co ma bardzo wąskie liście. Może dlatego, że to młoda roślina.
Jest jeszcze siewka kolorowej wietlicy i wietlicy 'Fieldiae', ale zdjęcie masakrycznie nieostre
Przed domem kwitną róże. Maja oczywiście dużo mniej kwiatów niż w czerwcu i lipcu, ale jeszcze są bardzo widoczne
Prym wiodą siewki werbeny patagońskiej
No i zaczęło się rozplenicowe szaleństwo
Co roku wiosną, nie mogę się doczekać, aż urosną, zachwycam się nimi gdy kwitną, obiecuję im, że je zredukuję do minimum gdy plotąc na zimę jestem cała obrana nasionami i znów wiosną nie mogę się na nie doczekać...
no to zdjęcia
A teraz mi smutno, że nie mogłam spotkać się z osobami na zlocie...