Zanetko warzywa kolejny raz wypielone,po prostu nie nadążam teraz już tylko ręcznie chwasty wyrywam.Marchewkę juz schrupałam
Deser zjedzony
a wiesz ze koper w tym roku to porażka
zasiałam dwa razy i mszyce zjadły,w cebuli wyrosło kilkanaście sztuk z ubiegłego roku i zniknął.Zasiałam trzeci raz trochę się zieleni ale czy urośnie to
Elżbieto patelnię od Ciebie przyjęłam z wielka radościa
Hosty rosna trzeci sezon,niektórym rabata bardzo pasuje innym niekoniecznie,będę musiała zrobic im nowe miejsce bo giganty ich zakryły.
Za pochwałę dziękuję
staram się codziennie z nosem przy ziemi sterczeć aby chwasty nie rosły.
Kilka dali zakwitło,ale zrobiło się bardzo sucho do tego wiatr niemiłosierny,dzieki Bogu nawałnice nas omineły,trochę popadało.
Upał był w jeden dzień 32 st,jak na góry to dużo.
Płot obok dali się różni bo był robiony 7 lat temu przez męża i mnie, sami ścieliśmy drzewa potem na cyrkularce porznęli sztachety,jak umieliśmy tak zrobiliśmy.
Pytałaś kiedyś czym płot malowany,drewnochron się nie sprawdził,więc mąż w tym roku zrobił mieszankę z oleju,ropy i oleju przepalonego,moze nie jest to ekologiczne ale słupy z prądu tak są zapuszczane u nas,botony się nie sprawdziły bo wiatr łamał jak zapałki.
Co do ogrodu byłam ostatnio u mamy mąz pilnował dobytku i szew M z pracy nas odwiedził,pewno nie odróżnia marchewki od pietruszki,jednak trawnik go zachwycił
a mąz prawie wykosił,igłe można było znaleźć
Nawet warzywa podziwiał
napiszę ze we wtorek pojechalam na 50 h,do mamy z 2 synami i Pusią.We wtorek kupiłam 6 nowych kaczek aby była ciągłość w niszczeniu ślimaków.
Dwie duże gęsi zostawiłam,turyści którzy mijają nasz ogród zostają właśnie przez owe dwie gęsi nie miłosiernie gęgane
czyli w nawiasie mówiąc pokazują kto w ogrodzie rządzi
do tego rozkładaja skrzydła aby intruzów pogonić.
Donosze ze trzy tygodnie temu podłozylam pod kwokę kilka jajek i dzisiaj pierwsze kurczątko sie kluje
U mamy całe dwa dni spędziłam na pieleniu w ziemniakach i chociaż było 32 st,to nałożyłyśmy z mama mokre pieluchy na głowe i kopałyśmy,ja jestem młodsza więc wstawałam o 6 i pieliłam około 10 h na dobę,mama pasła krowę i w między czasie gotowała obiad.Ziemniaki były nie miłosiernie zarośnięte i duże więc od razu okopywałyśmy,z pomocą Bożą 10 arów pola metodą średniowiecza
doprowadziłysmy do normalności.
Z ta różnica ze 12 dni wcześniej wypieliłam 8 rządków.
Były to najpiękniejsze chwile,bez internetu,telefonu, telewizji,z motyka w dłoni.Wieczorami zdązyłam tylko wybiec na polne ścieżki aby zachwycać sie widokami,wróciły wspomnienia z młodości gdzie wioska tętniła życiem gospodarczym,każdy centymetr pola był wykorzystany a teraz domy stoją puste bo gospodarze wymarli,a dzieci wybraly miasto i lepsze życie
Milko obym doczekala się owoców borówki bo obawiam sie ze kosy i sójki będą szybsze,mi zostanie wybrac się na jagody daleko w góry
.
W tym roku mszyce to jakaś plaga,hosty sa trochę podjadane przez ślimaki i dzieciaki od czasu do czasu kopną w nie pilka.
Hosta nic nie ma,ale dwie dalie musiały sie zregenerować jak zostaly złamane,ale jest nadzieja ze zakwitną,teraz jest zakaz grania piłką
Danusiu jak zwykle dziekuję,trochę polewa ale w lesie sucho i nie ma szans aby grzyby zaczęły rosnac.
Do tego ten silny wiatr,połamal mi ostrózki bo wyrosły na 2m,miały paliki i były powiazane i nic to nie dało,wiszace begonie tez marnie wygladaja.
Najpiękniejsza droga do szczescia
I widok na Beskid Wyspowy,najpiękniejsze miejsce na ziemi od tej Pani która w tym domu mieszkala dostałam pierwsze dalie,niestety w tym roku będzie mogła podziwiać moje dalie z niebios.
Trzy domu,niestety nikt tam nie mieszka.
W tym domu Pewien pan z żona 24 lata temu miał 12 sztuk bydła dziś dom rozpada się,ale może dla tego ze nie podzielili majątku a dzieci nie maja czasu się dogadac,córka jest w kanadzie,druga w austri dwóch synów gdzies na ślasku,a najmłodsza tak znienawidziła swój dom rodzinny ze wolała wziąść kredyt i kupiła dom w Toporzysku .