Miłko, dzięki temu, że m. siedzi w domu, to mam wyremontowaną całą piwnicę
Śmieję się, że to teraz najładniejsze pomieszczenie w domu. Bo piwnica jest użytkowa, czyli pokojowa
Teraz m. robi mi składzik na narzędzia w drewutni
Niestety wszystkie prace sa mało kosztowne, a tak naprawdę remontu domaga się cały dom.
Tylko, że u nas jest taka zależność, że jak m. jest w domu to nie ma pieniędzy, jak są pieniądze to jego nie ma w domu
Nie pracuje nie zarabia.
Okna właśnie częściowo umyłam, bo jak teraz tego nie zrobię, pod presją świąt, to nie wiem, czy potem się zmobilizuję
Bez hydroforu masz kłopot. U mnie taka susza, że można by lać non stop.
Ale za bardzo nie chcę też lać, bo jak mi wody zabraknie później, bo jakoś nic nie zapowiada, żeby susza minęła
Miałam w tym roku kupić beczki. Czekam na przypływ gotówki.
Krzysiu, to masz wyrękę i chłopcy pomogą.
No tak, jak m. robił sam dla siebie, to wiedział gdzie co jest, a chłopcy muszą szukać po omacku. U nas majstrzy robili, to m. szukał. Całe szczęście, że znalazł i już wszystko działa.
Może masz rację z tymi normami. Chociaż m. jak kończył szkoły, a to było bardzo dawno, to chyba sporo rzeczy się nie zmieniło. Na przykład to, żeby 0 podłączać. Wszystkie kable były, dlaczego tego od 0 nie podłączyli?
Dla mnie tak naprawdę nic się nie zmieniło w życiu. Nadal chodzę do pracy. W ogrodzie pracy też jest dużo, więc tak naprawdę nie wiem w co ręce włożyć.
Wieczorem wracam i padam,
To był dla mnie bardzo intensywny czas.
Chciałam na maksa wykorzystać pogodę.
Dlatego chyba się troszeczkę przeforsowałam. Dzisiaj ledwo się ruszam, coś wlazło mi w kręgosłup.
Ale dzięki temu mam wykonane 100% zaplanowanych rzeczy.
W piątek dokończyłam sprzątanie rabat. W sobotę nareszcie zmieniłam ziemię we wszystkich skrzyniach. Oczywiście od razu posiałam co się da, czyli sałatę, rzodkiewkę rukolę, cykorię liściową
I mam nawet mini szklarenkę
Nie wiem czy widać tam w oddali, ale mam posadzą gruszkę karłowatą. Będzie chyba miała 6 kwiatków, czyli mogę liczyć na pierwsze owoce ;:138
W niedzielę rozsypałam nawóz na rabaty.
W poniedziałek obcięłam róże
we wtorek była praca z trawnikiem. Wertykulacja, nawożenie, podlewanie.
W środę sprzątnęliśmy taras. I niby tam niewiele roboty, ale zajęło nam to całe popołudnie. Bo i meble trzeba było umyć, cały taras także. A to wiąże się z wytarganie z niego wszelkiego rodzaju bambetli, które dzięki temu w dużej mierze zostały też zutylizowane. Jak już taras, to i okna trzeba było ogarnąć. I nareszcie człowiek wyjrzał na świat
Jakie one były brudne ;:173
Za to dzisiaj zaczęłam już prace domowe, czyli szykowanie świąt, bo mimo, że we własnym gronie, ale jednak trzeba choć troche mieć namiastkę święta.
Więc dzisiaj było peklowanie mięs. Jutro dalszy ciąg sprzątania domu i szykowania kolejnych potraw. A w sobotę piekę mazurki.