Jakiś dzisiaj miałam lekkiego doła. Nie wiem czym to było spowodowane.
Najważniejsze, że jak tutaj weszłam i zobaczyłam wpisy to od razu mi sie cieplej na sercu zrobiło.
Jak to dobrze, że Was mam.
Nelu, z przyjemnością wspominam Twój pobyt u mnie
Może uda się to powtórzyć?
Geniu, jak miło było Cię i Mariana gościć u siebie. Też mam nadzieje, że to się powtórzy.
Na zdjęciu jest wrzosiec. Dla mnie to bardzo mało wymagająca roślinka. Rośnie u mnie praktycznie wszędzie. Za to ja mam problemy z wrzosami. Co jakiś czas musze je wymianiać.
Żanetko
Ewciu, ja też mam kilka takich miejsc, gdzie zostawiam gałęzie. Kiedyś miałam bardzo duże jałowce płożące, więc zwierzaki chowały się pod nimi
Ze względu na to, że zapragnęłam więcej roslin, jałowce musiałam poobcinać. Nie ma więc takiego schronienia jak kiedyś i muszę sama je tworzyć.
Pamiętam też o poidełkach.
U mnie też nie chodzi o to, żeby było pod linijkę, ale coraz bardziej chciałabym bardziej uporządkowany ogród. Chaos zaczyna mnie męczyć. A kiedyś to mogłam mieć jakkolwiek, byle dużo. Teraz bardziej preferuję harmonię.
Pisząc, że ogród sam się rządzi miałam na myśli to, że coś posadzę, a za 2,3 lata albo to cos ginie, albo maleje. I cała koncepcja ginie.
Dlatego zaczynam sadzić te same rosliny, które się u mnie już sprawdziły. Nawet nie w innych odmianach, ale te same dosłownie.
Teraz chcę dosadzić przegorzany, przetaczniki i rutewki Delavaya, ale gatunek, nie udziwnione odmiany.
Z róznych odmian też już rezygnuję. Zostaje tez gatunek i te odmiany, które u mnie sobie radzą.
I tak będzie ze wszystkimi roślinami. Coś wypadnie. Trudno, posadzę w to miejsce coś co się sprawdza.
Nie dotyczy to tylko rodków
Je bardzo chcę mieć i będę dalej walczyła, mimo, że dalej rosną u mnie słabo. Ale przynajmniej już nie wypadają tak jak kiedyś.
Danusiu, u mnie inne pomysły też wchodzą w grę, ale bardziej samo życie weryfikuje zmiany. Jak pisałam Ewie, bardzo dużo roślin u mnie sobie nje radzi. Po kilku próbach rezygnuję i zaczynam coraz więcej sadzić roślin, które się sprawdziły. Ale najpierw jest kilka prób, bo na przykłąd kiedyś pierwiosnki u mnie sobie w ogóle nie radziły. Od jakiegoś czasu już są. Może to zmiana w ziemi? Bo co roku zasilałam biohumusem i na prawdę widzę w niektórych miejscach efekty. Ale do całkowitej zmiany struktury daleka droga.
No i muszę nauczyć się sadzić nie aż tak gęsto. Ale chyba to na razie się nie zmieni
Wczoraj mimo niedzieli i w sumie chłodnego dnia zrobiłam rabatę pod jodłą. Mój m. który nie lubi wszelkich zmian, kwękał pod nosem, ale chyba widział moją determinację i w końcu zamilkł.
Na razie nie widać wcale efektu, bo praktycznie wszystkie rosliny zostały posadzone z podziału tych co już mam, a, że co chwilę dzielę, więc są to bidy.
W każdym bądź razie posadziłam tam 2 jałowce, które będą cięte w kulki, bergenie, epimedia, 2 tawułki japońskie, bo miałam akurat odrost, siewki rozplenic, podzielone hakonki, 2 wrzośce i jednego zakupionego ciemiernika.
Jak ktoś nie wie, że coś tam jest posadzone, to pewnie nawet tego nie zauważy
Ale ja mam wyobraźnię i sobie już to wyobrażam jak to będzie.
Pewnie znowu za gęsto
Tak sobie myśle, że chyba jednak zamiast rosplenic, powinnam posadzić ostnice. Rozplenice za chwilę będą gigantyczne.
Zdjęć dlatego nie zrobiłam, bo nawet nie ma co pokazywać
Wariacje na temat jednej rabaty
I mój jeden z 3 klonów nn
Potem będzie zielony, a ja go lubię najbardziej o tej porze roku, potem jeszcze jesienią wygląda dobrze