Ino, na zdjęciach są tylko rośliny w dobrej kondycji
Jak bym zrobiła zdjęcia rodków na tylnej rabacie, to na nich widać byłoby w jakim są opłakanym stanie.
Najgorsze jest to, że posadziłam je tam, bo cień dawała morelka, po jej wycięciu żar leje się z nieba i biedne są ciągle przypalane.
W dodatku przy cięciu moreli m. połamał kilka gałązek rodkowych i azalii. Wyglądają naprawdę marnie, ale i tak będa kwitły, kilkoma kwiatkami, ale jednak
Na razie nie spotykam się ze znajomymi na pogaduchy. I bardzo mi tego brakuje. Ale już umówiłam się z koleżankami na wypad do szkółki w połowie maja.
Chyba, że sytuacja się pogorszy. czekam na rozwój wypadków
Lukrecjo, ale się cieszę, że mnie odwiedziłaś. Rzadki z Ciebie gość na forum, dlatego tak się cieszę
Ja jestem zdecydowanie stadna, ale też w umiarkowanym stopniu. Mam sezony na spotkania. Od wiosny jest to bardzo intensywny czas. Czasem mam już tego dość, dlatego tak lubię zimę, bo mogę odpocząć, nie tylko od ogrodu, ale i od spotkań.
Oczywiście nie brakuje ich i wtedy, ale nie ma ich tak dużo jak latem.
I więcej spotkań jest u mnie, bo wolę gościć ludzi u siebie niż gdzies chodzić.
Bardzo często spotykam się z ludźmi, których poznałam jeszcze w liceum. A mam takie koleżanki, z którymi organizujemy raz w miesiącu spotkania od chyba 20 lat. Tych spotkań najbardziej mi brakuje.
Ale też bardzo lubię wyjeżdżać na spotkania ogrodowe. Ile ja ludzi dzięki temu poznałam osobiście.
A nawet zaprzyjaźniłam się z kilkoma osobami, do tego stopnia, że spotykamy się częściej niż tylko jeden raz.
A przy okazji zobaczyłam masę pięknych ogrodów.
Gdybym nie lubiła stada, to bym tego nie doświadczyła, a uwielbiam zwiedzanie ogrodów.
Odkryłam całą swoją naturę
A klonik chyba faktycznie bedzie bordowy
Ten tydzień nie obfitował w ogrodowe działania. Skupiłam się przede wszystkim na podlewaniu.
Ale w środę przyjechał kolega, bo obiecałam mu, że jak wykopie miskanta to połowę dostanie. Dzięki niemu zrobiłam niewielkie przemeblowanie na okrągłej rabacie z groszkowym. Kolega wykopał miskanta, podzielił, a ja swoją połówkę wsadziłam trochę w inne miejsce, bo cyprysik tak się rozrósł, że trawa właziła pod niego. Przesunęłam ją trochę w bok, a w jego miejsce posadziłam astry jesienne, przesadziłam rozplenicę i rozchodnika. Pod rozplenicy wydobyłam jakąś roślinkę. Nawet nie wiem co to takiego, bo nie pamiętam zupełnie co tam rosło. W każdym bądź razie na razie roślinka dostała miejscówkę rozplenicy i zobaczymy co z tego wyrośnie.
Wydaje mi sie, że teraz wyglądać to będzie duzo lepiej.
Dopóki miskant znowu się nie rozpanoszy
W środę również udało mi się skosić trawnik i rozsypać nawóz. I całe szczęście, bo w nocy popadało. I nie do wiary, ale trawa, po tym jednorazowym deszczu zaczęła wyglądać 100 razy lepiej. Jednak co deszcz to deszcz. Dzisiaj cały dzień siąpiło. Mam nadzieję, że woda wsiąknie głęboko, bo nie było wiatru, który by ją szybko wysuszył.
Patrząc na prognozy długoterminowe, deszcz ma się pojawiać co jakiś czas, a przede wszystkim temperatury nie będą zbyt wysokie, to może jakoś damy radę z tą suszą.
Na pewno problemu to nie rozwiąże, ale dobre i to.
To już mało aktualne zdjęcia, bo większość z tych roślin przekwitła, ale ja tak lubię tę drobnicę wiosenną