Moniu, ta sama

Ona jest od poczatku w donicy. Była w innym miejscu, ale też była zadołowana. Nie była dzielona, tylko przenoszona do większej donicy w nowe miejsce, z bryłą ziemi.
Dlatego też dałam tutaj zdjęcie, żebyście sobie zwróciły uwagę na swoje egzemplarze, ale coraz bardziej jestem przekonana, że te choroby przenoszą na hosty również ślimaki i/lub prosionki.

Moja Queen of the Seas przez dwa sezony nawet na zdjęcie nie zasłużyła, w maju piękna, a potem podobne plamy się pojawiały. Pytałam Mirkę jak u niej, bo to od Mireczki, tam jest ok. Chciałam już jej się pozbyć, ale trochę żal było, więc ubiegły rok spędziła na wygnaniu, za kompostującymi się liśćmi pod tujami , zasiliłam, podlałam fungicydem, a w tym roku żadnej plamki. Nadal stoi z dala od innych, Pola pisała, że mozaika może się co dwa lata objawiać ( tak zrozumiałam ), dlatego trzymam w odosobnieniu. Zobaczymy co będzie za rok.

Teraz Prince of Wales 'wysypki' dostał, zajął miejsce po Queen i czekamy.

Iwona też mówiła, że kilka host u niej, z podejrzeniem ( to było podejrzenie, nie ewidentne objawy) wirusa albo mozaiki, miało wylecieć, ale z braku czasu zostały i w tym roku nic im nie dolega.

Oczywiście zalecana szczególna ostrożność i wcale nie namawiam do pozostawienia takiej hosty w ogrodzie, każdy decyzję podejmuje sam.

No to tym razem The Queen.
Zadałam pytanie w jej wątku, ale nie dostałam odpowiedzi, więc spróbuję tutaj.

Jeden kieł wypuszcza wyraźnie inaczej wybarwione liście



Duża ilośc zieleni i od ogonka tylko niewielkie przebarwienia, wlewające się w blaszkę liściową. Zastanawiam się czy jest to powrót do rodzica Sir. Richarda i czy powinnam oddzielać ten pęd?

Ewo u mnie taki kieł w następnym roku zrobił się cały niebieski,ja bym go oddzieliła.
Tak też zrobiłam z moim.Mam teraz ładną niebieską The Queen.Reszta na razie rośnie normalnie.

Ja tez bym oddzieliła. Strzezonego...

Tegoroczny wiosenny zakup hosty Color Glory
postawiona w największym cieniu i tak się przypalała i do tego taki cudak

dziś wydobyłam umyłam i sfociłam a jutro z jednej będą dwie

Monik Guacamole trochę mnie martwi od wiosny bo jakieś takie małe liście wypuszcza.. Podzieliłam na dwie
doniczki zatem i obserwuję.. nie jest już taka matowa, zmian wirusowych nie widać..

Natomiast Sagae.. widzę to samo co na liściach u Ewy.. i od dawna nie wypuściła nowego listka..

Co sądzicie o usuwaniu kwiatostanów host . Ja raczej tego nie robię ze względu na nasionka . Ale jest dużo osób które wycinają wszystkie . Czy wycinanie kwiatostanów ma jakiś wpływ na hostę , lepiej rośnie ? ja jakoś nie zauważyłam różnicy między kwitnącymi a nie kwitnącymi .

Ewo ,niby po wycięciu kwiatostanu powinna wszystkie siły generować na wytwarzanie nowych liści...ja tez wielkiej róznicy nie zauważyłem. Osobiście usuwam kwiatostany ze względów estetycznych. To znaczy wycinam kiedy kończą kwitnienie. Zostawiam tylko streaked , na ewentualne nasiona

Kolejna hosta z zamieraniem kłącza. W ubiegłym sezonie liście były lekko staśmione, w tym roku nie wyszła wcale.





Obcięłam jej wierzchołki uśpionych pędów, co będzie to będzie.



Powędrowała do donicy na pełne słońce.

Chyba dlatego , że są wakacje , moja sprawa przebadania staśmionych host stanęła w miejscu . Jutro może do nich zadzwonię i się przypomnę . U mnie wiosną wyszło ich naprawdę dużo , bo jak by to były 4-5 to pewnie machnęłabym ręką . Nawet ich nie ruszam , tak samo jak tych staśmionych rok wcześniej . Mam staśmione lekko i takie które prawie nie wyszły .

Beata

Oczywiście jeszcze nie zadzwoniłam . Ale zauważyłam dziwną rzecz wśród moich chorych host . Jedna z sadzonek ' August Beauty' , wiosną miała góra 15 cm , teraz wyrosły jej normalne liście . W tamtym roku staśmione 4 sadzonki podlewałam naprzemiennie preparatami grzybobójczymi ,ale to nie pomogło , jakie były w tamtym roku , w tym są identyczne . W tym roku pomyślałam ,że jeżeli to nicienie to może potraktować je preparatem owadobójczym i podlałam mocnym Karatem . Nie pamiętam jak mocnym ,ale chyba 3 ml na litr wody . Jedną konewką podlałam chyba 5 roślin i więcej nie podlewałam , bo w sumie nie wiedziałam ,czy to pomoże . Wczoraj jeszcze dwie sadzonki podlałam resztką karatu i je oznakowałam , by obserwować czy ruszą .




Beata

A mnie pomimo, że jest sucho a wcale nie podlewam host, jedna hosta Piecrust Promise coś zaczęła podgniwać, w jednym kle wyciągnęłam już kolejne liście.








Czy to może być jakiś grzyb podlać przeciwgrzybowym czy wykopać całość i zobaczyć co tam się dzieje

Majka , też to dziadostwo mam . W tamtym roku jedna hosta , wydarłam wszystko co zgniło , więc prawie wszystkie liście . Podlałam czymś tam , urosły nowe już zdrowe . W tym roku to samo powtórzyło się na tej samej hoście , no ,ale jeszcze chyba dwie rosnące obok to samo załapały . Powiem szczerze , nie mam już siły . Wydarłam zgniłe liście i niczym nie podlałam . Jednej została tylko łodyżka z kwiatkiem a liści nie ma .

Beata

Beatko czyli to jest coś w powietrzu, chyba tam wpełznę, rozgarnę wierzchnią warstwę i dokładnie sprawdzę co tam siedzi. Na dokładkę podleję czymś przeciwgrzybowym i jakimś bójczym bo tak mi wpadło do głowy czy to nie jakieś robale czy ślimaki w głębi siedzą

To zgnilizna podstawy łodyg. Niestety dzięki niej straciłam kilka host. Same nie zginęły, ale ja je wyrzuciłam, spaliłam. Niestety przechodzi często na hosty obok. Ponoć jakieś nicienie niszczą tego grzyba, ale u mnie okazało się to nieskuteczne. W miejsce, gdzie rosły te hosty od kilku lat profilaktycznie sadzę jednoroczne kwiaty. Host tam już nie posadzę.

Pokażę stare zdjęcia:

Miłko właśnie tak wyglądają te liście.
Tylko mi nie mów że stracę te moje wielkoludy. Tę hostę dostałam od Pollusi, obok rosną inne darowane lub kupione od forumek, aż mnie żal ściska.
Muszę koniecznie je ratować.

Można zajrzeć do mojego opracowania dot. m.in. zwalczania patogenów grzybowych na hostach, które zamieściłam we wpisie na 18 stronie tego tematu.
Pozdrawiam,

Dwa środki z tej tabelki przerobiłam, ale okazały się bezskuteczne. Nie wiem, czy nie lepiej spalić roślinę i kupić nową.
Jedna hosta z sąsiedztwa przeżyła (sieboldiana), choć miewa okresowo objawy.

Podobne objawy stwierdziłam 2 lata temu na 3 hostach. 2 z nich miały niewielką część kępy uszkodzoną - wyjęłam chore liście, z resztą kłącza nic nie robiłam. Te hosty żyją do dziś i są zdrowe. Jedna z nich, mocno uszkodzona natomiast została wykopana i zabrana przez kolegę hostomaniaka. Pomimo jego przeróżnych czarów hosta nie przeżyła.

Edit : Dodam, że kazda z w.w. delikwentek rosła w innej części ogrodu, a ich sąsiadki do dziś są zdrowe.