Margoniu przez ten 'niedoczas' przedłużasz mi lato...
Soczyście, zielono, kolorowo...

Gosiu, jeżeli nie było u Ciebie sporych przymrozków, pewnie nadal jest pięknie.Może trochę bardziej żółto.
Jesienne ogrody też są ciekawe.
U mnie z dnia na dzień coraz bardziej kolorowo-jesiennie.
Pozdrawiam Cię cieplutko

Nelu, ja własnie dlatego lubię wrzucać starsze zdjęcia. Jakoś tak raźniej, chociaż jesienne barwy tez mi pasują

Irminko, przymrozków nie było. Ale deszcz wszystko psuje, bo sporo roślin leży.
Twój klonik jest piekny. Nie mam takich kolorów. Tylko żółcie.
Strasznie mi przykro, że spotkanie nie doszło do skutku, ale nie mam siły na razie.

E, ja też tak mam teraz. niewiele idzie po mojej myśli i przytłaczają mnie sprawy do załatwienia, niekoniecznie ogrodowe. Marze o świętym spokoju.
No i nie mam pojęcia, co może pomóc. Na pewno pisanie io czytanie na forum. No i brakuje mi odpoczynku w ogrodzie. Mam wrażenie, że za mało go do tego wykorzystywałam w tym sezonie. Szybko sezon minął. Nie zażyłam się nim nacieszyć.
Wrzesień to w sumie jeszcze lato było. Teraz jesień. Niech chociaż słońce zaświeci, to docenimy jej piękno.

Miłko, u mnie zeszły tydzień był straszny. W poniedziałek zmarł mój brat. W piatek miałam pogrzeb.
Dlatego tak mi ciężko.
Poza tym wszelkie urządzenia uwzięły się na mnie. Najpierw kosiarka, potem pompa, teraz okazuje się, że piec.
Mam nadzieje, że to koniec.
Zawsze praca w ogrodzie dawał mi wytchnienie, relaksowała, a teraz nie ma jak.
Masz rację. Ten sezon był niezbyt fajny. Ciepłych dni było bardzo mało. Ale i tak nie powinnam narzekać. Koleżanka z Kaszub miały jeszcze gorzej. Tam padało prawie non stop.
Jakoś ostatnio nie dane mi jest odpoczywać w ogrodzie. od 2020 roku ciągle coś przeszkadza. Jak nie moja choroba, to wściekły upał, albo deszcz i zimno jak w tym roku.
Ciekawe, co przyniesie kolejny rok.
Zazwyczaj o tej porze roku cieszyłam się, że już jest jesień, byłam zmęczona. Teraz już nie mogę się doczekać wiosny.

Bardzo Ci współczuję. Mam brata, nie wyobrażam sobie, bym mogła go stracić. Ale żyjemy dalej, znosząc to, co los zsyła. Łącznie ze złośliwością przedmiotów martwych.
Przede mną remont w domu, drogi, pracochłonny również dla nas, choć go zlecamy. No i ten bajzel przez kilka tygodni. Skończy się syfem i pustym portfelem.

Margoniu serdecznie Ci współczuję

Jaki uroczy jest ten pleciony płotek . Mam słabość do takich elementów w ogrodzie .

Prawie rok temu byłam na pogrzebie mojego Brata, boli nadal. Trzymaj się

Gosiu,
czas leczy rany i choć powoli, to z każdym dniem jest trochę łatwiej.Może banał, ale taka prawda.
Przyjdą jeszcze w tym roku pogodne dni, zezwalające na prace ogrodowe, czego Ci serdecznie życzę.
Co do spotkania, przyjdzie odpowiedni czas, przyjedziemy.

Gosiu przytulam mocno.

Małgosiu, dopiero doczytałam o Twojej stracie. To bardzo przykre , przytulam .

Tak trudno jest, gdy tracimy bliskich, utulam .
Dodatkowo jesień sama w sobie jest nieco przygnębiająca, gdy słonka brak.
A awarie urządzeń grzewczych to zaraźliwe? Nasz piec grzewczy (gazowy) także szwankował.
Pierwszy fachowiec przeczyścił, drugi poprawił i zalecił odkamienianie całej instalacji c.o ,
trzeci wymienił jeden z czujników i....obserwujemy, ale od tygodnia piec pracuje bez wyłączania się.
Może i u Was jest to do naprawy?