Wiesiu, ja mam toskański jarmuż w koszyku w sklepie internetowym (niedługo sfinalizuję zakupy), więc jakby co, to wiesz – przecież cyklanterę mam wysyłać…


Ewo - Efka , cyklantera jest bardzo żywotna, u mnie nasiona wykiełkowały nawet po kilku latach przerwy w uprawie.


Gosiu, zdarza się i u mnie przerwa w uprawie jakiegoś warzywa a potem znów do niego wracam. Wierna jestem marchwi, zieleninie typu koper i natka, ogórkom i cukinii a także fasolce szparagowej. Bób mnie trochę zeźlił a był też rok bez pomidorów po porażce spowodowanej zarazą ziemniaczaną. Oj, smutny los ogrodnika czasami….

Ave, warto do jarmużu wrócić, najwyżej będzie miała ładny kwitnący okaz a do zjedzenia sobie kupisz.
Ewo, ja też przeglądałam nasiona, ale nie mogę tego skończyć, stołu mało na rozkładanie… ale zawsze jeszcze czegoś brakuje.
Póki nie zrobię remanentu posiadanych, to nie zamknę koszyka w sklepie internetowym

Śniegu mam jeszcze więcej, bo w ciągu 2 dni napadało 40 cm.

To dziesiejsze zdjęcia (ogólne, warzywnik z zawalonym przez śnieg tunelem i bukszpany w różance.










Taka normalna zima jak to dawniej bywało, ze wszystkimi uciechami, ale również trudnościami na drogach, o tym pisałam w wątku pogodowym.

I dla porównania letnie zdjecie






Miłko, wiosną zobaczę, czy da się odkopać coś z kępy serdecznika, bo widzę, że sporo się rozrosła, swój też mam od kogoś z forum.

Ze swoich ziół to najczęściej używamy miętę, jeśli nie zapomnę i w porę zetnę do suszenia, to niech się schowają wszystkie Herbapolowe,
przy mojej zawsze są jak zwietrzałe.
Wykorzystuję też ogórecznik i melisę jako dodatek do wody latem, oregano i tymianek w letniej kuchni są niezastąpione, małżonek zaś do wszystkiego skubie lubczyk.

Ale w sumie warzywami i ziołami zajmuję się marginalnie, najwięcej miejsca i czasu pochłaniają rośliny ozdobne.

Mam rośliny ozdobne uzyskane z nasion, które dostałam od koleżanek z forum.


Szałwia trzaskająca Madeline - śliczna jest.












A tutaj orlaya, jednoroczna, ale jakże urokliwa towarzyszka bylin.

Elu oj prawdziwa zima u Ciebie..

Ta szałwia to kiedy i jak długo kwitnie..?

Nelu, ta szałwia kwitnie około miesiąca, od 10-15 czerwca do 10-15 lipca, zależy od pogody.

Przyznaję, że masz więcej śniegu . Ale dobrze, że obie mamy, bo ponoc po niedzieli -17*

Ta szałwia złapała i mnie za serce choć kwitła mi dopiero jednym kwiatkiem a już mnie zachwyciła a widząc Twoje bukiet Elu będę ją hołubić
A co do toskańskiego jarmużu to zastanawiam się czy można go traktować jak wieloletni , bo zostało mi sporo w gruncie a może dało by się zrobić z niego sadzonki . tak sobie gdybam bo nie mam zbyt dużego doświadczenia w tej dziedzinie

No, przy takiej pierzynie roślinki bezpieczne. U mnie znacznie mniej. Może dopada zanim znów porządnie przymrozi.
Ela, a co tam rośnie z tyłu tej białej orlayi, takie niebieskie... trzykrotka może ? moja strasznie się rozłazi.

A mnie ta szałwia Madeline zanikła chyba po dwóch zimach, orlaya też mnie olała, zaczynam poważnie myśleć żeby takich kapryśnych kwiatków więcej nie zapraszać

Marta, śniegu mamy teraz dużo, już dawno tak nie było, prawda?






Luty za progiem, to i mrozów można się spodziewać.

U nad dziś taka pogoda, że tylko na kulig się wybierać




Wiesiu, nie mam pojęcia, czy taki jarmuż dałby się sadzonkować???
bo na pewno na drugi rok uprawy zakwitnie, więc pewnie wówczas liście już chyba nie będa dobre????
U mnie szałwia Madeline sama się rozsiewa, nie mam czasu na bieżące wycinanie przekwitłych pędów i to dlatego.
Dbam tylko, aby nie mieszać różnych szałwi na jednej rabacie i może sobie być jednolity łan, bo takie lubię.

Szałwie ładnie komponują się z różami i piwoniami,







Ta biała, mimo mojej pomocy, nie chce się jednak rozsiewać.

Ewo, dobrze wypatrzyłaś, to trzykrotka, mam je w trzech kolorach.
One, u mnie, nie tyle się rozłażą, co chyba się sieją. Trochę jej wydałam do sasiadów, mają dużą działkę

Maju, Ty chyba jesteś w pieleniu za dokładna, stąd nie masz ani tej szałwi, ani orlai.
Orlaya - wiadomo, jednoroczna, jak wypielisz siewki to nie bedzie.
Podejrzewam, że szałwia Madeline jest krótkowieczna, dlatego wysiew przedłuża jej obecnośc w ogrodzie (nie ścinam przekwitłych kwiatostanów).

Inną rośliną, którą bardzo lubię w ogrodzie jest złocień maruna.
Ona też powinna być reguralnie dosiewana, inaczej zgnie,
Akurat u mnie rozsiewa się sama i mam ja zawsze, raz więcej raz mniej.




Ta pochodzi jeszcze z ogrodu mojej babci, zmienna jest, raz ma bardziej pełny środek, raz mniej, ale jest.

A tę dostałam od Iwonki-siberki. Ma taki bardziej guziczkowy kształ i mało płatków.
Może nie widać tego dokładnie, ale tu jest jeszcze nie w pełni rozkwitnięta a innej fotki nie mam.



Staram sie je trzymać z dala od siebie, żeby się nie przepyliły i zachowały różnicę w wyglądzie.
Jakby nie było, lubię te białe kępy między kolorowymi kwiatami.

Nigdy nie mam orlaji w tym samym miejscu, ona wysiewa się i wyrasta gdzie chce, mi to nie przeszkadza bo lubię ją i w zasadzie jest w stanie wpasować się w każde towarzystwo. Natomiast stare łęty wyrywam każdej wiosny a czasem już latem po kwitnieniu, żeby nie pozwolić jej na nadmierny samosiew.

Elu otóż to że tam gdzie rosła szałwia czy orlaya niewiele a nawet może wcale nie plewiłam, kwiatostany oczywiście zostawiam zawsze i dlatego marunę mam wszędzie a i tak czasami specjalnie rozsiewam gdzie chcę żeby była.
A taką marunę masz

Ewa, u mnie też orlaya "chodzi" po rabatkach, ale trochę jej w tym pomagam.
Póki co, nie narzekam na jej nadmierny samosiew . Bardzo ją lubię i dzięki, że ją rozpropagowałaś .

Maju, to ja nie rozumiem, czemu u Ciebie nie chce się utrzymać orlaya i szałwia M.
Może rodzaj gleby??? U mnie lekka...
Takiej marunki, jak pokazałaś nie mam. W "siberkowej" jest jednak trochę płatków dookoła a u Ciebie "goły" guziczek

A wiesz, u mnie nie chce się rozsiewać werbena patagońska a Marta-markita narzeka na nadmiar siewek .

No widzisz, u mnie też werbeny w bród
Te guziczki marunowe to taka odmiana White Ball, siałam też Golden Ball ale bardzo szybko zanikła.

Elu -zimowe widoki niesamowite ,u mnie taka ilość śniegu to chyba w 80-tych latach była ,cudnie się ogląda takie zapełnione letnie rabaty ,już mi tęskno do pracy w ogrodzie...

Ja z werbeną teżmam kłopot, chociaż uwielbiam i mogłaby się siać na potęgę, Jesienią rozsypałam nasionka wokoło jednej jaką miałam, a część nasionek wsadziłam do lodówki. Zobaczymy.
Ela, piękne fotki , aż się tęskni do takich widoków w realu.
Zimę to ty masz

Szałwia Madelaine i kolejne cudowne!
Muszę też się za nimi rozejrzeć, albo wysępię od Ciebie sadzonkę lub nasiona. Masz dużo cudownych roślin kwitnących, ja to uwielbiam
Nieźle Ci nasypało! U nas też zima, ale śniegu tyle ni ma!

Witaj Elsi, Bardzo piękny jest ten Twoj wiejski ogród. Szpaler kwitnących tawuł jest niepowtarzalny i kwiaty bylinowe prezentuje się okazale. Pozdrawiam Kasia

Cześć Elu! Czytam, że szczęśliwie pokonałąś covida, że nawet Caryńska Ci nie straszna. Te formacje lodowe tam świetne.
A z kijkami chodzisz, kiedyś chyba mi wspominałas o tym?
Powiedz, jak Twoja szlarnia, tzn. foliak przeżył to przygniecenie śniegiem?

Maju, czy jest możliwość zebrania nasion z maruny White Ball - bardzo się o to uśmiecham .
U mnie rozsiewa się werbena hastata, patagońska bardzo sporadycznie.

Żaneto, u mnie od dwóch dni na +, ale nie oznacza to, że śnieg zniknął, nocą jeszcze są mrozy..

Śniegu może jest optycznie mniej, ale jest za to mokry i ciężki.
To akurat wczorajsze zdjęcia.




A jeśli chodzi o pracę w ogrodzie, to zawsze się znajdzie,
Wczoraj przycięłam winorośle (blizej wiosny płaczą)
a także wycięłam maliny owocujące późnym latem i jesienią.



Kłujące pędy trafiły na ognisko, trzeba wierzyć, że to jest to miejsce .



A już niedługo maliny obdarzą smakiem i zapachem (mam jeszcze co nieco w zamrażalniku, ale najlepiej smakują skubane z krzaczka.

.

A mam zimę nadal. Ewo, jak widać.

Dokarmiam ptaszki, ale łajzy nie chcą ziarenek z tłuszczem, tylko czekają na potłuczone orzechy włoskie.
A w ogrodzie niczym nie gardzą, dłubią w pozostawionych nasiennikach, jak widać (jakiś maczek i wernonia).







Miłko, możesz sępić, bo u mnie Madline na pewno się znów rosiała.
Kiedyś się włóczyłaś po roztoczańskich ostępach, gdzieś czytałam, ale już po Twoim powrocie,
może znowu zawitasz w te strony, to zapraszam .

Kasiu, dziękuję za miłe słowa o ogrodzie, zaglądnęłam do Twojego, bardzo klimatyczny ten Twój ogród.

Iza, nie dałam się covidowi, może mam silny organizam a może miałam szczęście, pomaga też ponoć witamina D,
a tej sporo nałapałam we wrześniu (2 tygodnie bez stresu, plaża i słońce, 30 stopni ciepła ). Małżonek też z przeciwciałami (bezobjwowy).
Z kijami nadal chodzę (po przerwie półtorarocznej), ostatnio troche trudne warunki.
Chodzę (z sąsiadką) lokalną drogą z małym ruchem samochodowym, czasami trzeba przez śnieg się przedzierać, ale poziom endorfin wzrasta
Foliak przetrwał, zgarnęłam śnieg z folii i kołkami podparłam łuki tunelu i na razie stoi, ale do wymiany są cztery elementy konstrukcji (mam zapasy).




I musi jakoś przetrwać kolejny sezon, bo nakładów na nowy nie planowałam.
Zaczełam już wysiewy roślin, które zamierzam w marcu wysadzać do foliaka lub na grządki pod osłone z włókniny.
Sezon 2021 uważam za otwarty

Co wysiałaś Elu?

Jestem pełna podziwu dla osób wysiewających nasiona i produkujących własną rozsadę, Elu
Ja co najwyżej wysieję nasiona do gruntu ( z różnym, najczęściej mizernym skutkiem ) zdecydowanie wolę kupić gotowe sadzonki.
Typowy leń do kwadratu ze mnie