U mnie też nie jest aż tak dużo śniegu.
A szkoda, bo ma przyjść mróz.
Chyba, że jeszcze w nocy dosypie

Ale fajnie, tyle śniegu! Zazdraszczam! Cudnie! U nas wszystko stopniało

Powiem Wam, już mi się nie chce na ten śnieg patrzeć. Już mi się nie podoba. Nawet pod las nie idę otrzepać rododendronów, bo nie mam takich wysokich butów. Kozaki za niskie... musiałabym w woderach przedzierać się przez te zwały śniegu.

Było tak


a dziś rano tak



W każdej wolnej chwili łopatuję... tu się akurat dobrze bawię, bo odśnieżać wyjątkowo lubię




Historyjka.

- Ewuniu, jak odśnieżasz, to nie zsypuj śniegu za honde, żebym mógł w razie czego wyjechać.
- Nigdy nie zwalam śniegu pod auto.
- Tak tylko mówię, na wszelki wypadek.
Honda od przodu



Szerokiej drogi... ale wycieraczki nie przymarzną
.

Teraz wiem czemu zabrakło śniegu dla Wielkopolski
Czarno i mrożno!!!

Od 15.00 pada gęsto. Wracałam do domu w śnieżycy. Obecnie prawie wszystkie wyjazdówki z Krakowa są zablokowane przez tiry. W mieście ponoć armagedon, autobusy nie mogą wyjechać nawet pod małe wzniesienia. Pól godziny temu był komunikat z MPK, że jak nadal nie będzie odśnieżane, to komunikacja cała stanie.
A v-ce prezydent miasta właśnie zapowiedział, że nie widzi żadnego efektu odśnieżania...
Ma padać przez całą noc...

Ewo, Ty go jakoś do siebie naganiasz. Masz jakieś moce nadprzyrodzone?

Tomku, ja go nienawidzę!
Jestem ciepłolubna, słońcolubna... nie cierpię zimy.

No, chyba, że ona chce mnie do siebie przekonać... ale efekt jest zupełnie odwrotny.

No faktycznie, masz sporo śniegu U nas chyba mniej, ale też znowu pada
Już zdążyłam się wywrócić na sliskim, ale niegroźnie Jeszcze mi zima nie dokuczyła

Tak wygląda teraz ulica vis-a-vis Wawelu (zdjęcie z kamerki internetowej)



Niespotykane od lat takie wybielenie Krakowa.
I dawno tak małego ruchu w tym miejscu nie było.

No nieźle przywaliło u Ciebie Efciu , tunel śnieżny super . U mnie też biało ale nie aż tak chyba że wkrótce dorównam bo sypie nadal

Efkaraj napisał:
Ewuś, no coś Ty. Ja widzę same plusy. Możesz sobie ulepić bałwana na przedogródku... albo urządzić bitwę na śnieżki z mężem czy sąsiadem

Ewa, uszy do góry, ja pamiętam taki właśnie Kraków z wizyt zimowych, dla mnie to normalny widok. Zawsze możesz sobie tunele wyryć i iglo zbudować.

Ewuś nie narzekaj... przynajmniej nic nie trzeba okrywać... śnieg odwalił czarną robotę Śnieżna pierzynka zabezpieczy wrażliwce, a i pięknie wygląda dopóki sie nie roztopi
Zima jest w końcu... gdyby tylko nie trzeba było za kółko wsiadać, bo i u mnie masakra na drogach.

Efciu napadało u was, ale u nas też co jakiś czas dopaduje. Dzisiaj odśnieżałam 2 godziny żeby domek i garaż odkopać. Z okna widzę wojewódzką i jak pada to też jest biała choć pługi jeżdżą, jak przestanie padać dość szybko jest czarna. Boczne oczywiście białe.
Zimę mamy i cieszmy się że przyroda odpoczywa.

Ewuś powiem Ci że śnieg mi nie przeszkadza ale dzisiaj leciał śnieg z deszczem i już odśnieżanie nie było takie ciekawe no ale co zrobić Piotrek się zastanawiał jak jutro lampki na świerku powiesi

Wiesiu, i jak? dosypało? U mnie sypie nadal, śnieg jest już ponad kolano w miejscach, gdzie nie ma zwałów śniegu od odśnieżania. Niedługo będziemy mieli tunele przed domem....

Tomku, no właśnie nie mogę ani bałwana ulepić, ani w śnieżki powalczyć. Śnieg puszysty i zupełnie nie chce się lepić. Wczoraj górna warstwa była zmrożona, ale spód nadal sypki.

Kasiu, ja takie zimy pamiętam w Krakowie z dzieciństwa. Potem przez długie lata tylko szara breja.

Aniu, okrywać nie trzeba, fakt, ale teraz muszę odkrywać. Jedna tuja się połamała pod naporem śniegu. Rododendrony przygięte do ziemi. Odwaliłam, odkopałam i podsypałam ten śnieg tak, żeby gałęzie nie wykładały się na ziemię. Oczywiście ułamałam jeden pęd z Mieszka I.
Ja właśnie głównie dlatego nie cierpię zimy, że trzeba jeździć w tych warunkach. A samochody w rowach mnie jeszcze bardziej stresują....

Majko, odśnieżanie to teraz główna praca przed domem. Za domem zresztą też, bo trzeba się do piwnicy i do karmników dostać. Wciąż sypie, dziś bez przerwy.

Danusiu, mnie by pewnie też bardzo ten śnieg nie przeszkadzał, gdybym nie musiała codziennie do Krakowa jeździć. A o lampkach na iglakach nawet nie myślę. W tych warunkach nie ma szans. Oczywiście można otrzepać te poduchy, ale i tak póki co, przez noc wszystko zasypuje na nowo.

U nas też codziennie odśnieżanie, chyba wiele krzewów i drzew będzie ciętych wiosną. Nawet nie ma jak otrzepac bo za chwilę znowu dosypuje. Odśnieżaniem głównie zajmuje się M. A ja karmie ptaki i psa

Ewuniu, lubię zimę ze śniegiem, chociaż podobnie jak Ty kocham ciepełko, ale bardzo Ci współczuję tej jazdy samochodem.Pamiętam ten czas kiedy jeździłam w podobnych warunkach z duszą na ramieniu.
Zdarzyło mi się kiedyś wylądować w rowie bo drogi nie było widać, telefonów komórkowych nie było, pomocy znikąd i tak czekałam aż ktoś nadjedzie i pomoże mi się wygrzebać, w końcu się udało bo jakiś człowiek jechał akurat ciągnikiem. Pracowałam wówczas w Aleksandrowie łódzkim i z Łodzi tam dojeżdżałam.

Dziś wróciłam z Górek … tam dopiero armagedon… zanim dotarliśmy do drzwi już miałam pełne buty śniegu… też jedna iglakowa kulka leży ale nie wiem czy złamana czy tylko padnij zrobiła…
Rodków nawet nie było widać otrzepałam tylko iglaki ale i tak pewno będzie prześwietlanie …
Szkoda że za tydzień to wszystko popłynie … a mogłyby być białe święta…

Szczęściara. Ja samochód w minutę miotełką omiotłam...