Jak miło widzieć tylu gości
Monia, nie wytrzymałam i wyszłam dzisiaj do ogrodu. Nie robiłam nic ciężkiego. Poobcinałam przekwitnięte kwiaty, a wieczorkiem usiadłam na stołeczku i wyrównywałam trawnik. Czuję się już dużo lepiej, ale odwołałam jutrzejszą imprezę, jaką miałam zrobić dla znajomych z pracy. Na tyle silna nie jestem.
Szkoda, bo to chyba ostatni taki ciepły wieczór na grilla.
Jutro może dokończę trawnik i pomaluję meble. Za żywopłot wezmę się w sobotę. I tak będę potrzebowała pomocy m.
Szkoda, że nie uda się wypad do Szmita. Przekładamy więc go na przyszły rok. Ja zazwyczaj jestem u niego na przełomie kwietnia i maja po raz pierwszy.
Chciałabym kupić sobie derenia cousa. Szkoda, że nie ma Venus, ale jak wiesz tego to tylko można dostać u Neli
Miłko, już jest lepiej
Wydaje mi się, że są to 2 odmiany. Ja wolę te starsze, bo są bardziej zwiewne i szybciej kwitną. Tamte spóźniają się nawet 2,3 tygodnie. No i ta wysokość
Poobserwuj, a w razie czego będe miała nasiona, bo jak pisze Zuzia, kosmosy lubią kaprysić i się nie wysiewać. Ja też tak miałam.
Zuziu, ale to, że są różne wielkości to zależy jaki i skąd kosmos siałaś. Tak jak pisałam wcześniej te sklepowe sa mutantami. Niemożliwe, że ta sama odmiana siana w tych samych warunkach, miejscach tak się różniła. Moje pierwsze jakie miałam właśnie były takie delikatne. Potem tak jak u Ciebie mi zanikły, więc kupiłam w sklepie. Wszystkie urosły drzewa. Wyrwałam większość, bo zarosły wszystko. Potem dostałam od koleżanki te zwykłe wiejskie i niczego nie wyrywałam bo są tak delikatne, że ich ilośc nie ma znaczenia. Wyrósł tylko jeden mutant, ale podejrzewam, że to własnie siewka z poprzedniego roku.
Danusiu, to moje ulubione miejsce o tej porze roku, chociaż po drugiej stronie domu rabata z astrami też mnie zachwyca. Jednak te stare babcine kwiaty są niezawodne i najpiękniejsze.
Kondziu, już pisałam dlaczego te wysokie u mnie nie są zbyt mile widziane. Wolę te delikatne
Nie spotkałam się z Kosmosem 'Cupcakes. Jest piękny.
To co piszesz o moich kompozycja jest bardzo miłe, szczególnie, że widzieliście tyle pieknych ogrodów i sami macie cudowny.
Powtarzam zaproszenie, jeśli kiedyś będzie w pobliżu.
Ciekawa jestem Twojej opinii po obejrzeniu ogrodu na żywo, bo ta często wtedy się zmienia. Jedne zyskują, inne tracą.
Faktycznie jestem bardzo konsekwentna w kolorystyce. Lubię umiar. I tak wydawało mi się, że mam za duży chaos wprowadzając taką ilość gatunków i odmian.
Chociaż nie powiem, coraz częściej podobają mi się kolory bardziej ogniste. Mam tylko nadzieję, że rewolucji na razie nie będzie.
Mój m. by chyba zwariował
Jak już pisałam Moni, nie wytrzymałam i wyszłam do ogrodu. Przecież jest ciepło jak w mieszkaniu.
Pracowałam powoli, siedziałam na stołeczku. Wyrównałam prawie cały trawnik na tylnej rabacie. Szybko szło, bo oczywiście trawa prawie nie miała korzeni. Powód. Mrówki. Przy okazji rozkopałam potężne gniazdo. Kolejne, bo zauważyłam kolejne 3 na trawniku. Znowu
Ile ja już użyłam środka na mrówki w tym roku to tylko wie mój m. który systematycznie zamawia go całymi kilogramami. Końca nie widac.
Korzyść tylko taka, że już znam objawy bytowania mrówek i jak tylko zauważę, że znowu zaczynają grasować od razu sypię. Pomaga na kilkanaście dni, trawnik zdąży się zregenerować, a nie zniszczyć, jak to bywało dawniej.
Sąsiadka, która mnie na początku wyśmiała z tymi mrówkami, robi to samo i tez widzi efekty.
Zastanawiam się tylko kiedy zrobić wertykulację i dosiewke trawy. Jeśli zrobię to teraz trawa ładnie wzejdzie i do wiosny powinna już fajnie wyglądać, ale wiosną może być sporo suchego pozimowego siana, a wtedy wertykulacji już nie będę mogła zrobić, bo powyrywam młode jesienne siewki.
A może się mylę.
Może ktoś mi podpowie co mam zrobić?