Efka jak czytam odpowiedzi w wątku, to nie tylko Ciebie bezpodstawnie posądziłam
, za co przepraszam
. Rzeczywiście twarda jesteś, skoro masz zapakowany koszyk chciejstwami i tylko w nim mieszasz
. Ja bym tak nie umiała
.
Asiu Twój wpis wprawił mnie w nie lada konsternację
, ale jednocześnie był niezwykle miły i budujący
, bo to znaczy, że skoro nie tylko mnie się podoba, to znaczy, że wzniosłam się pewnien wyższy poziom
. Porównanie do jakiegokolwiek ogrodu pokazowego grubo na wyrost, ale niemniej bardzo dziękuję Ci za ciepłe słowa
Kilka martagonów zamówiłam w zeszłym roku, cebule były wielkie i wielkie były moje nadzieje
, ale lilie po wystartowaniu szybko zakończyły wegetację. Potem dowiedziałam się, że one tak mają w pierwszym roku, więc z jeszcze większą niecierpliwością oczekuję tegorocznego fajerwerku
.
Maju skąd mi się to wzięło, że wszyscy zamówili Apricot Fudge
, ja czekam na swoje zeszłoroczne martagony
. Jeśli mi się spodobają, domówię następne
.
Maki w trawniku powinny się nieźle komponować
, nie komponują się
?
Widoczki letnie w lutym wszystkie są ładne
.
Edyta i Ty też nie kupiłaś
?
Powiem Ci, że zgubiłam gdzieś listę liliowców, które chciałam zamówić w tym sklepie, wiesz, kurczę zapomniałam nazwy
. Wkurza mnie to, bo znów musiałabym przeglądać te miliony stron
. Razem z tą listą zgubiłam listę swoich liliowców, których nie ma w bazie
, i na podstawie której robiłam nowe wpisy. Nie ma listy, nie ma nowych wpisów
.
Danusiu zgapiaj ile Ci się podoba
, to dla mnie komplement
. Na przedostatniej fotce róża Guernsey, piękna, zdrowa i godna polecenia
.
Elu nie zdawałam sobie sprawy, że tak rzadko tniecie żywopłot
, byłam pewna, że co drugi rok to mus
. Muszę zatem sprawdzić do jakiej grubości gałązek tną akumulatorowe nożyce
.
Czy Ty masz jęczmień
? No popatrz
, niby proste pytanie
. Byłoby dziwne, gdybyś nie miała, biorąc pod uwagę ile razy rozdawałam siewki
. Zawsze jednak możemy nadrobic ewentualne niedopatrzenie w tym sezonie
. Choć ten malowniczy moment falowania krótki jest
, potem już tylko płacz i zgryzota i zbieranie rozsypanych kłosów
.
Agusia jaki zapał
? Wsadzenie 4 nasionek kobei nazywasz zapałem
? Na pomidory to chyba troszkę za wcześnie
? Siałam zwykle w połowie marca dopiero, a teraz już i tego mi się nie chce
.
Verciu no tak, jak się ma już wszystko
, to ciężko się robi zakupy
. No i też wolę stare sprawdzone odmiany, niż nowości, czy wątpliwej urody rarytasy
. TYlko wspominki nas trzymają przy życiu pod koniec zimy
.
Ewcia w Lilypolu jesienią zamawiałaś? Chyba jesienne oferty są ubogie trochę, nie masz takiego wrażenia? Ale niższa cena zawsze kusi
.
Skoro wciśniesz iryska, to Ci ukopię
, już zapisuję
.
W sobotę byłam wreszcie na długo wyczekiwanym kursie fotograficznym
. A ściślej mówiąc był to kurs obsługi lustrzanki cyfrowej, organizowany przez Akademię Nikona. Bardzo przystępny i fachowo poprowadzony przez człowieka naprawdę znającego się na temacie. I nie polegał na chwaleniu się swoimi zdjęciami
- na taki "kurs" trafiła jedna z naszych koleżanek i opisywała to w wątku o fotografii
. Wreszcie zrozumiałam wiele pojęć używanych w instrukcji obsługi
. No bo dajmy na to w instrukcji jest napisane "jeśli potrzebujesz użyć krótszego czasu naświetlania", to przede wszystkim skąd ja mam wiedzieć czego w ogóle potrzebuję??? Co mi daje krótszy czas naświetlania, a co dłuższy? Takich rzeczy w instrukcji nie ma, bo dla fotografa są oczywiste, dla laika nie
. I takie między innymi rzeczy ćwiczyliśmy, ucząc się co nam dają konkretne ustawienia i po co ich używamy. Właściwie całe zajęcia, to 8-godzinne warsztaty, czyli najlepsza forma nauki. Do tego prowadzący chodził i sprawdzał każdemu ustawienia, było nas 9 osób, więc każdy mógł indywidualnie dopytać o co chciał. Jedna dziewczyna była z Canonem i też wszystko miała "przetłumaczone" na tamte ustawienia
. Rozmawialiśmy też trochę o sprzęcie, bo jeden pan na kursie był taki więcej obeznany
, a przynajmniej za takiego chciał uchodzić i chwalił się kilkoma posiadanymi obiektywami, nie umiejąc jednocześnie właściwie posługiwac się własnym aparatem
. Prowadzący taktownie odwodził nas od pomysłów na zakup "pełnej klatki", "stałek", czy koniecznie "jasnego" obiektywu, dopóki nie poznamy możliwości naszych aparatów i nie sprecyzujemy co konkretnie nas w fotografii interesuje. Mieliśmy okazję wypróbować różne obiektywy, ja na przykład z długą ogniskową i powiem szczerze, że gdybym ten kurs zrobiła rok temu, to raczej nie kupiłabym Tamrona 17-50, tylko prędzej jakiś tele
.
Będę teraz się starała wprowadzać nową wiedzę w życie, żałuję tylko, że jest luty, a nie czerwiec, bo nauka szła by szybciej
.
No to jeszcze kilka kotletów